Dwie drużyny, jedno miasto, jeden cel. Devils i The Crew. Wrocław. Mistrzostwo. Drużyny godne nazwy SuperFinał i przygotowań poczynionych przez organizatorów spotkania. Warte pierwszej transmisji w telewizji.
Sezon 2011 w Polskiej Lidze Futbolu Amerykańskiego to wyścig dwóch koni. Od początku do końca obie wrocławskie ekipy odstawały znacząco poziomem od reszty stawki. Dwa ogniste Araby wyprzedzające z gracją przeciwników na pierwszym zakręcie. Dwa najpewniejsze konie, którym miejsce w finale przyznano jeszcze przed rozpoczęciem rozgrywek. Niektórzy twierdzili nawet, że ewentualne potknięcie jednych lub drugich i tak nie ma znaczenia bo Diabły i Załoga niejako z urzędu powalczą o najbardziej ceniony futbolowy tytuł nad Wisłą. Taką atmosferę dało się odczuć w grze przyjezdnych. Stadion Olimpijski we Wrocławiu regularnie wypełniał strach i modlitwy z prośbą o jak najniższy wymiar kary. Lowlanders, Miners, Steelers (84:0 dla Devils to najwyższa wygrana w historii ligi), Owls, Tigers, Kozły.... nawet Seahawks po świetnym meczu z Devils w Gdyni, przybyli do Wrocławia z nosem na kwintę przegrywając rywalizację jeszcze przed rozpoczęciem meczu. Bronili się tylko Warsaw Eagles ale stołecznym brakuje talentu i przede wszystkim rozgrywającego z prawdziwego zdarzenia, żeby rywalizować jak równy z równym z całkowitymi Panami PLFA. Paniskami wręcz, chętnymi do zwrotu pieniędzy za bilety w razie niewypełnienia swojej misji.
Buńczuczność jednych i drugich jest zrozumiała w kontekście czysto sportowym (w niedzielę w Bielawie na jednym boisku znajdzie się, aż dwudziestu siedmiu zawodników docenionych przez trenerów całej ligi w głosowaniu na drużynę marzeń 2011 roku). Oraz w marketingowym. Żaden inny sezon PLFA nie miał takiego posłuchu w największych mediach ogólnokrajowych i lokalnych. We Wrocławiu nie było tygodnia, w którym nie zapytałby mnie ktoś czy widziałem mecz, przyłożenie albo co sądzę o przyszłości dyscypliny. Co więcej, któregoś wiosennego dnia wchodząc na uczelnię zobaczyłem jak grupa zapaleńców piłkarskich rzuca między sobą na parkingu miniaturą futbolówki, bawiąc się przy tym jak na Wrocław przystało. To jeszcze o niczym nie świadczy. Ale rok, dwa lata temu ludzie spoglądali na mnie z politowaniem. Teraz pytają się ile kosztuje bilet. Futbolowa świadomość jest co raz większa, bo poziom sportowy Devils i The Crew jest najwyższy w kraju czego nie można powiedzieć o piłce kopanej czy siatkówce w stolicy Dolnego Śląska. Fani lgną do sukcesu i trendów, a to gwarantuje futbol.
Po prostu Derby
W sezonie zasadniczym Załoga wylała kubeł zimnej wody święconej na głowę Diabłów wygrywając 41:34. Crew tym samym pokonali zeszłoroczny kompleks Devils i do spotkania finałowego podejdą w roli niewielkiego faworyta, przecież zagrają na obiekcie zaprzyjaźnionych Owls. Przy niesamowicie wyrównanych umiejętnościach zawodników, kluczową rolę odegrają pozornie nic nie znaczące detale. Warto przyjrzeć się bliżej zmaganiom bohaterów tego starcia ze swoimi słabościami. Dla większości świadomość transmisji telewizyjnej, może być nie do udźwignięcia. Każdy kibic marzy o kolejnym bardzo zaciętym starciu opiewającym w bardzo efektowne starcia. I pewnie tak będzie ale nie zabraknie także upuszczonych podań i złych snapów.
Szczególnie ważna będzie gra w formacjach specjalnych. Trener Załogi Jacek Wallusch jest jednym z niewielu szkoleniowców poświęcających dużo czasu na szlifowanie tego elementu gry. Wagę tego futbolowego rzemiosła docenili także Devils, którzy przed finałem ćwiczyli różne warianty tego ustawienia.
Nie sposób nie podkreślić roli jaką w tej batalii odegrają Amerykanie - najlepsi importowani zawodnicy jacy biegali kiedykolwiek po naszych boiskach. Przyjrzyjmy się bliżej statystykom zaczerpniętym z oficjalnej strony PLFA. Skupiłem się głównie na dokonaniach Amerykanów, żeby podkreślić jak równie wysokie umiejętności prezentują. To w głównej mierze na nich spoczywa ciężar wzięcia odpowiedzialności na swoje barki i na nich skupia się defensywa rywala.
Dzięki temu więcej miejsca posiadają rodzimi zawodnicy. Pozwoli nam to przejść do dalszych rozważań:
QB Justin Walz – 2200 j podaniem, 29 TD, 246,7 j na mecz + 429 j biegiem i 11 TD
QB Luke Balch (zagrał w sześciu spotkaniach) – 1689 j, 25 TD, 281,5 j na mecz
Warto w tych statystykach zwrócić szczególną uwagę na liczbę rozegranych meczów Luke’a Balcha. Tylko sześć, a mimo to wyniki przyłożeń porównywalne z Justinem Walzem. Oczywiście pod względem ilości podań co jest głównym zadaniem rozgrywającego. Bieg to dodatek do tej roli, choć Walz tą umiejętnością wzmacnia najlepszy duet RB w lidze. Crew w grze dołem uzyskali 1268 jardów i 26 przyłożeń! Marnie w porównaniu z tym osiągnięciem wygląda 12 TD Devils. Rushing game będzie należeć do głównych czynników przesądzających o końcowym rezultacie, choćby ze względu na kontrolowanie zegara meczowego. Jakub Płaczek i Łukasz Omelańczuk uzbierali 641 jardów i 13 przyłożeń! A przecież w obwodzie jest jeszcze Mateusz Szefler, choć ten nie potrafi odnaleźć formy sprzed kontuzji. W barwach Devils Adam Synacek i Tomasz Tarczyński wybiegali 691 jardów ale punktowali tylko sześciokrotnie. Ze wszystkich elementów meczowych największa różnica istnieje właśnie w grze biegowej. Smaczku tej sytuacji dodaje fakt straty tylko jednego przyłożenia dołem przez Crew. Rushing defense Devils funkcjonuje równie dobrze (tylko 4 stracone TD ale 3 przeciw The Crew).
WR Mark Philmore – 1138 jardów, 14 TD, 25,9 jarda na podanie, 126,4 j na mecz
WR Chris Washington – 745 j, 12 TD, 15,5 j na podanie, 82,8 j na mecz
Potencjalnie najgroźniejszy skrzydłowy Devils na papierze osiągnął wyraźnie gorsze wyniki od Philmore’a. Washington z liczbą 12 TD ustępuje tylko rodakowi ale liczba uzyskanych jardów budzi wątpliwości. Dlaczego? Bo w tym zestawieniu jest drugie dno. Obecność Grzegorza Mazura. Wide receiver Diabłów to najlepszy polski gracz na tej pozycji. Mazur zdobył 11TD i 609 jardów odciążając Washingtona oraz dając więcej przestrzeni Patrycjuszowi Pałacowi (325 jardów i 3 TD). Secondary Crew stoi przed trudnym zadaniem zwłaszcza mając w składzie niepewnych cornerbacków jak Piotr Nawrot, Krzysztof Tomczak i Jakub Głogowski.
Wśród skrzydłowych Crew jest jeden lider, Mark Philmore. Mateusz Grzędziński, Łukasz Sutkowski i Paweł Wojnarowicz idealnie uzupełniają i wspomagają swojego lidera. Wspomniana trójka uzyskała łącznie 823 jardy i 9 TD. Każdy z nich może czekać cały mecz na tę jedną jedyną akcję i zakończyć ją powodzeniem.
DT Aki Jones (zagrał w sześciu spotkaniach) – 40 tackles, 9.5 sacks
S Mott Gaymon – 36,5 tackles, 6 INT + 2 TD, 11 PD
S Deante Battle – 36,5 tackles, 4 INT + 1 TD, 6 PD
Istnieje stare powiedzenie mówiące, że mistrzostwa wygrywa się obroną. I to nieważne w jakiej dyscyplinie sportu. Dobra defensywa daje emocjonalnego kopa ofensywie i pozwala kontrolować grę zniechęcając przeciwnika do dalszych ataków. Nie inaczej jest w futbolu amerykańskim.
W SuperFinale obejrzymy absolutną czołówkę defensorów PLFA. Aki Jones, Mott Gaymon, Deante Battle, Krzysztof Wis, Paweł Świątek, Walter Harazim, Robert Rosołek, Adam Matryba, Seweryn Wiśniewski, Matuesz Ruta. Rzeka talentu, którą obdzielić by można połowę naszej ligi. Trudno wyrokować personalnie kto posiada przewagę, choćby minimalną. Jacek Wallusch podkreśla, że siłą defensywy The Crew jest jedność. O Devils można powiedzieć to samo, co potwierdzają osiągnięcia tej formacji u obu finalistów:
- liczba sacków: Crew (21), Devils (18)
- liczba przechwytów: Devils (24), Crew (19)
- liczba przyłożeń: Devils (12), Crew (10)
- liczba straconych przyłożeń: Crew (7), Devils (10)
Nie wspominając już o liczbie straconych jardów na mecz w grze dołem i górą. Obie statystyki również są do siebie mocno zbliżone.
4. Próba.
Niesamowicie ważny element gry. W przypadku kiepsko wykonywanych kopnięć z pola: Devils (66%), Crew (33%) – kolejny klucz do sukcesu leży przy okazji wykonywania czwartej próby. Aktualni mistrzowie mogą pochwalić się 47% skutecznością w tym aspekcie. Natomiast The Crew 40%. Gra w czwartej próbie będzie szczególnie istotna w odległości 30-35 jardów od pola punktowego. Zbyt blisko, żeby oddawać piłkę Puntem i zbyt daleko dla kickera. Ewentualne niepowodzenie pozwoli przeciwnikowi rozpocząć grę z dobrego miejsca na boisku oraz pozytywnie wpłynąć na morale w drużynie.
Zwycięzca?
Bukmacherzy obstawiają równe 50-50. Tak samo jak wielu obserwatorów i widzów PLFA. Bez względu na to kto wygra i obejmie tron, ten dzień zostanie świętem naszego sportu i tego nikt nam nie zabierze. Telewizja, świetne przygotowanie, wielkie oczekiwanie... i dużo punktów. Kolokwialna strzelanina denerwuje trenerów i zawodników ale jest wodą na młyn dla kibiców. Zwłaszcza telewizyjnych.
Mimo wszystko i tak wytypuje. 51-49% dla The Crew. Tronu jeszcze nikt nie zachował.
Ciekawostki mniej lub bardziej ciekawe
- Devils najczęściej punktują w drugiej kwarcie (łącznie 122 pkt), natomiast The Crew w pierwszej (152 pkt)
- Devils nie stracili ani jednego punktu w drugiej kwarcie
- Justin Walz w meczu przeciw Devils w sezonie zasadniczym biegał aż 21 razy (indywidualny rekord sezonu) i zdobył 3 TD
- Luke Balch zdobył w pierwszym meczu 324 jardy (indywidualny rekord sezonu)
- Grzegorz Mazur zdobył 136 jardów i 2 TD w pierwszym meczu (indywidualny rekord sezonu)
- Mark Philmore uzyskał w pierwszym meczu 210 jardów
napisz do autora: piotr.bera@nfl24.pl