Pittsburgh Steelers
Wielu nie dawało im wielkich szans na chociażby awans do playoff. Zresztą trudno się dziwić. Ben Roethlisberger zawieszony na cztery mecze, odejście Santonio Holmesa, kontuzja jednego z filarów ich linii ofensywnej - Willie Colona. W trakcie sezonu problemy nie pozwoliły na grę Aaronowi Smithowi, Maxowi Starksowi. Działo się wiele, ale zdecydowanie zbyt mało by uniemożliwić Steelers sięgnięcie po kolejne mistrzostwo dywizji.
W ataku zaczęła dominować młodość i dynamika. Mike Wallace pokazał, że może bez kompleksów zastąpić nawet zawodnika cieszącego się tytułem Super Bowl MVP. Ten jeden z najszybszych skrzydłowych w lidze potrzebował jedynie 60 podań, by przekroczyć granicę 1200 jardów (średnia 21.0!) i dołożyć do tego 10 przyłożeń. Wspierał go pozyskany w pierwszej rundzie center - Maurkice Pouncey, którego ligowy debiut uwieńczy występ w Pro Bowl. Na samym końcu, lecz zdecydowanie nie najmniej ważny - Rashard Mendenhall. Po powolnym początku kariery jego kolejny z rzędu sezon z dorobkiem powyżej 1000 jardów (dokładnie 1273) i fenomenalne 13 przyłożeń pozwalają ze spokojem patrzeć na przyszłość tej ofensywy.
Defensywa to z drugiej strony ciągłe zmiany i urazy, ale nadal po prostu dominacja, będąca w dużej mierze zasługą takich gwiazd jak James Harrison i Troy Polamalu, ale również prezentującego się po prostu fenomenalnie Lawrence Timmonsa. Średnio żaden biegacz nie zdobył przeciwko nim więcej niż 62.8 jardów, a warto pamiętać, że bronili tego wyniku w starciach z Michaelem Turnerem, Chrisem Johnsonem i słynącymi ze swoich biegaczy Jets, Saints, Ravens, Bengals czy Dolphins. Wszystko to natomiast nawet pomimo poważnych kontuzji członków linii defensywnej. Największe wrażenie robi jednak co innego, konkretnie fakt, że wśród wszystkich zespołów ligi, to właśnie Steelers oddali najmniej punktów, a nie ulega wątpliwości, że przy dzisiejszym podejściu do tego sportu, właśnie to charakteryzuje najlepsze formacje obronne.
Baltimore Ravens
W zasadzie trudno napisać coś nowego o zespole z Baltimore, bo tu naprawdę nie zmienia się wiele. Ich sezon definiuje przede wszystkim dołączenie do zespołu duetu klasowych skrzydłowych: Anquan Boldin i T.J. Houshmandzadeh oraz rehabilitacja Eda Reeda, która odsunęła go od gry na pierwszych sześć meczy. Nie przeszkodziło mu to jednak być jednym z poważnych kandydatów do tytułu najlepszego obrońcy w lidze i zaliczeniu ośmiu przechwytów (najlepszy wynik w NFL).
Niestety rewelacyjny bilans i statystyki nie są wszystkim. Miniony sezon pokazał jak wiele w tym zespole zależy od weteranów, co jest prawdę powiedziawszy niepokojące. Szczególnie jeśli weźmie się pod uwagę fakt, że ich draft, patrząc z perspektywy zakończonego sezonu, był jednym z najgorszych w minionym roku. Sergio Kindle to tylko i wyłącznie kontuzje oraz niedawny incydent związany z prowadzeniem pod wpływem alkoholu. Terrence Cody pokazał natomiast, że jego ciało zdecydowanie nie jest przystosowane do warunków NFL. Trudno wyobrazić sobie tą słynącą z dominującej postawy obronę jeśli szczególnie w secondary nie pojawi się ktoś, kto będzie w stanie choć częściowo zastąpić Reeda. Wystarczy zwrócić uwagę na fakt, że ten fenomenalny safety ma na swoim koncie 8 z łącznie 19 przechwytów zespołu, a podczas jego nieobecności Ravens odebrali rywalom piłkę zaledwie 3(!) razy. To dość alarmująca sytuacja zwłaszcza, że mówimy tu o 32 letnim weteranie po poważnym urazie, który rozważał już przejście na emeryturę. O dziwo potencjalny sukces, w postaci zdobycia Super Bowl może okazać się doskonałym powodem dla niego, Raya Lewisa, Derricka Masona i chociażby Matta Birka do zakończenia fenomenalnych karier. To natomiast zmusiłoby franczyzę z Baltimore do naprawdę gruntownej przebudowy.
Cleveland Browns
Mike Holmgren to zdecydowanie gość, który zna się na tym sporcie. Pracował ze Steven Youngiem, Joe Montaną, Brettem Favre w Packers i doprowadził Seahawks do Super Bowl. Teraz dostał możliwość zarządzania całą franczyzą i trzeba przyznać, że daje to rezultaty. Zaledwie pięć zwycięstw i druzgocąca porażka ze Steelers kończąca ich sezon nie wyglądają może imponująco. Niemniej jednak do Cleveland zawitało sporo graczy z potencjałem i istnieje szansa, że niedługo zespół z Ohio zacznie się liczyć.
Największym zaskoczeniem jest zdecydowanie Peyton Hillis, zaledwie 24 letni biegacz po dwóch bezbarwnych sezonach w Denver Broncos zaskoczył niemal wszystkich swoją postawą. 1177 jardów i 11 przyłożeń przy średniej 4.4 to bez wątpienia coś na co należy zwrócić uwagę. Takie wsparcie niesamowicie pomaga w rozwoju młodego rozgrywającego, a pomimo dołączeniu do zespołu Delhomma i Wallace’a to właśnie rookie z Teksasu Colt McCoy w końcówce sezonu z powodzeniem prowadził drużynę. Ten młody zawodnik zdecydowanie ma talent, a to jak szybko udało mu się stworzyć niezwykle efektywny duet z Benjaminem Watsonem robi świetne wrażenie. Posiadając w swoim składzie młodych skrzydłowych i rewelacyjnego Josha Cribbsa Browns mogą zdziałać wiele. Szczególnie kiedy broni ich linia ofensywna z jednym z najlepszych LT w lidze - Joe Thomasem i doskonale zapowiadającym się centrem Alexem Mackiem (pierwsz runda w 2009 roku).
Po drugiej stronie boiska liczy się przede wszystkim secondary, w którym prym wiedzie duet pierwszoroczniaków. Pierwszy wybór w poprzednim naborze - Joe Haden sprawdził się w stu procentach: 64 zatrzymania, sack, fumble i 6 przechwytów. Jego niemal doskonałym uzupełnieniem jest jeden z najsilniejszych DB w NFL: T.J. Ward. Ten ważący 211 funtów safety to niesamowite połączenie szybkości, siły porównywanej nawet i z LB oraz instynktu. Numer 43 na jego koszulce to również nie przypadek, bo mi osobiście naprawdę przypomina młodego Polamalu. Choć jak do tej pory niestety nie popisał się wieloma spektakularnymi przechwytami, zdecydowanie ma potencjał.
Cincinnati Bengals
Zadziwiające, że drużyna z dwoma zdecydowanie najbardziej kontrowersyjnymi skrzydłowymi w NFL przejdzie przez sezon bez żadnego „szału”. Ostatecznie żaden nie przetrwał kompletu szesnastu spotkań, więc może właśnie to powód tego braku spektakularnych popisów barwnego duetu Batmana i Robina. Jedyne słowa uznania należą się (o dziwo!) Terrellowi Owensowi, któremu naprawdę niewiele zabrakło do przekroczenia granicy 1000 jardów i 10 przyłożeń, przy czym na murawę miał okazję wybiec jedynie 13 razy. Innymi słowy ten 37 letni weteran ma jeszcze trochę w baku.
Ogólnie rzecz biorąc to jeden wielki zawód, choć niezbyt wielka niespodzianka. Prawdę powiedziawszy trudno było uwierzyć, że Bengals będą zdolni utrzymać rewelacyjną formę. Nadal trudno było spodziewać się ostatniego miejsca w dywizji i tak tragicznego bilansu, jedynie Panthers odnieśli bowiem mniej zwycięstw. Ta drużyna potrzebuje zmian, znacznie poważniejszych niż można się było spodziewać po wspomnianym sukcesie z poprzedniego sezonu. Korpus skrzydłowych wymaga odmłodzenia, defensywa nie utrzyma się dłużej bez uzupełnienia jej specjalistami od wywierania presji na rozgrywających rywali. To właśnie brak takich graczy był przyczyną dość słabego sezonu rewelacyjnego duetu CB Joseph - Hall.
Wyróżnienia indywidualne
Najlepszy gracz ofensywny: Mike Wallace
Jako fan jestem zachwycony mogąc wskazać w tym miejscu skrzydłowego Steelers, który nie nazywałby się Hines Ward. Młodziutki speedster absolutnie zaskoczył mnie w tym sezonie. Nie tylko doskonale sprawdził się po przejściu na pozycję drugiego WR zespołu, przede wszystkim zaprezentował się jako kompletny zawodnik. Chociaż jego głównym zadaniem nadal było rozciąganie pola, to umiejętność efektywnej gry z kilkoma różnymi QB, wracanie do piłek czy łapanie ich w tłoku i podczas akcji rozgrywanych środkiem pola. To w tej chwili kompletny pakiet i zdecydowanie jeden z najlepszych młodych skrzydłowych w NFL.
Najlepszy gracz defensywny: Ed Reed
To było trudne. Szczególnie, że drugie i trzecie miejsce to James Harrison oraz Troy Polamalu, z czego obaj statystycznie prezentują się znacznie lepiej głównie z uwagi na fakt, że w przeciwieństwie do wspomnianego Reeda, który zabłysnął praktycznie tylko przechwytami, obaj gracze Steelers zapisali na swoim koncie fumble, sacki, przechwyty i pokaźną liczbę zatrzymań. W tym wypadku postanowiłem jednak postawić na gościa, który najzwyczajniej w świecie zrobił na mnie największe wrażenie. Jeśli ktoś opuszcza sześć pierwszych meczy, a sezon kończy tak czy siak na pierwszym miejscu pod względem przechwytów, to wierzcie mi lub nie, że szczena mi opadła, a bynajmniej często się to nie zdarza.
Najlepszy debiut: Maurkice Pouncey
Kolejne bliskie starcie między nowym centrem Steelers, a Joe Hadenem. Będę szczery, o ostatecznej decyzji zadecydowała nominacja do Pro Bowl. Obaj mieli ogromny wpływ na to jak grały ich formacje, ale obecność w meczu gwiazd członka linii ofensywnej Steelers to jednak zbyt wielki szok, by przejść obok tego zupełnie obojętnie.
Największe rozczarowanie: Carson Palmer
To musiał być ktoś z Bengals i jeśli o mnie chodzi Palmer jest tu najlepszym typem. Ok, od dawna wiedziałem, że to nie typ lidera, że nie jest tak rewelacyjny, a kontuzja bynajmniej formy nie poprawia, ale mógłby wreszcie wziąć się w garść. Dostał Owensa (grającego!), draft zaserwował mu chyba najlepszego slot receivera w historii NCAA w postaci Jordana Shipleya i świetnego TE: Greshama, a on nadal wali 20 przechwytów. Jeśli zespół, w którym praktycznie nic się nie zmienia przechodzi z pierwszego miejsca w dywizji na ostatnie, to niemal na pewno problemem jest tu rozgrywający - ot jedna z moich szalonych teorii. ;)
Piotr Kuśnierzowski
piokus@nfl24.pl