W tydzień po International Series, czyli podsumowanie tegorocznego meczu NFL w Londynie. Przypominamy również o naszej galerii i filmach video z Londynu.Piąty rok z rzędu mecz sezonu regularnego NFL rozgrywany był za oceanem Atlantyckim. "Świątynia futbolu", jaką jest stadion Wembley w Londynie, gościła w tym roku spotkanie Tampa Bay Buccaneers z Chicago Bears.
Organizatorzy podobnie jak w poprzednich latach zapewnili fanom moc atrakcji. Imprezy towarzyszące spotkaniu rozpoczęły się już w piątek, a te największe z nich, przypadły na weekend. Fan Rally w sobotę i Tailgate Party w niedzielę przyciągnęły największą liczbę fanów. Niezależnie od tego czy oglądasz wszystkie mecze, śledzisz wszystkie statystyki i nie możesz spać po porażkach swojej drużyny, czy było to twoje pierwsze spotkanie z futbolem amerykańskim i NFL, świetnie się bawiłeś.
Nawet pomimo faktu, że samo Tailgate Party było bardzo podobne do poprzednich. Nie wprowadzono zbyt dużo nowych elementów, ale organizatorów warto pochwalić za kilka nowości. Jedną z nich był niewątpliwie namiot z gwiazdami NFL (na przedmeczowej imprezie wystąpiło ich wiele, a w namiocie fani spotkać mogli się z Bradem Johnsonem, Jimmie'm Gilesem i Sheltonem Quarlesem). W tym roku obyło się więc bez podawania długopisu ze zdjęciami nad dwu i pół metrowym płotem oraz siniaków od upadków podczas biegania za gwiazdą, która postanawiała opuścić teren imprezy. Do specjalnego namiotu, w którym przez ponad godzinę autografy rozdawali legendarni zawodnicy Bucs, ustawiła się więc bardzo kulturalna kolejka. Po odstaniu swojego, można było oprócz zdobycia autografów, uścisnąć dłoń, porozmawiać, a nawet zrobić sobie zdjęcie z mistrzowskim pierścieniem na palcu i zawodnikiem obok. Co ciekawe zaznaczyć trzeba, że obok kolejki do gwiazd, uformowała się co najmniej dwa razy dłuższa do stoiska na którym można było... pomalować sobie twarz w barwach ulubionej drużyny.
Jednym słowem ta sama świetna atmosfera znana z poprzednich meczów i możliwość przynajmniej raz w roku spotkania się z tysiącami fanów we wszystkich możliwych jerseyach...
... którymi to zachwyceni byli legendarni zawodnicy występujący na Tailgate Party. Szczególnie Jerome Bettis powtarzał, że jest pod ogromnym wrażeniem tego co dzieje się w Europie. Nie tylko on. Jak co roku usłyszeliśmy, że jesteśmy najlepszymi fanami na świecie, że zawodnicy grają dla nas, że to my tworzymy te wspaniałe imprezy i że NFL bardzo poważnie rozważa stworzenie stałej drużyny w Londynie. Nie chcę być pesymistą, ale te same frazesy padały już w poprzednich latach.
Tymczasem po raz pierwszy od początku International Series na stadionie Wembley nie zasiadł komplet widzów. W kasach pozostało kilka tysięcy biletów. Organizatorzy winą obarczyli przedłużający się lokaut. Czy jest to jedyne wytłumaczenie? Bartman7 zauważa na swoim blogu: "ja zastanawiam się czy nie powinni po prostu lepiej dobierać ekip, które mają zawitać do Europy. Wiem, że terminarz jest ustalany przed sezonem, ale trudno się chyba było spodziewać, że pojedynek Bears z Buccs będzie stanowił atrakcję dla fanów NFL w Europie. Wiem, że sam mecz NFL stanowi już taką atrakcję, ale można jednak wybrać bardziej topowe teamy – przynajmniej jeden.". Na pewno ten czynnik mógł wpłynąć na frekwencję, zwłaszcza, że Bucs grali już raz na Wembley i mecz ten należał do bardzo przeciętnych. Co więcej komisarz Goodell w wywiadach kilka razy mówił o tym, że niektóre z drużyn chcą rozgrywać spotkania poza Stanami regularnie (a Bucs mają spore problemy z zapełnieniem swojego stadionu w Tampie). Kolejnym powodem niewyprzedania spotkania mogą być wysokie ceny biletów. Pytanie czy NFL opłaca się grać kolejne mecze w Europie, a w przyszłości tworzyć osobną drużynę?
Na rozmowę na temat ewentualnych plusów i minusów takiej decyzji przyjdzie jeszcze czas. Moim zdaniem NFL raczej pozostanie przy swoich obietnicach. Jednocześnie w najbliższych latach w Europie rozgrywane będzie jedno, góra dwa spotkania sezonu regularnego. Do 2016 roku NFL zobowiązało się do rozgrywania co najmniej jednego meczu, więc nie powinniśmy mieć powodów do zmartwień co do kolejnych spotkań "Series".
Samo spotkanie nie należało do bardzo interesujących, ale obfitowało w zwroty akcji, przechwyty i nieoczekiwane wydarzenia (i nie piszę tutaj tylko i wyłącznie o streakerze na boisku). Do ostatnich sekund nie wiadomo było kto wygra, gdyż Buccaneers cały czas mieli szanse na odrobienie strat. Czwarte interception Josha Freemana pogrzebało jednak nadzieje fanów Korsarzy na zwycięstwo w tym meczu.
International Series jest więc dobrą alternatywą dla Euro 2012 i Igrzysk Olimpijskich w Londynie. Przy planowaniu na które z wydarzeń sportowych w przyszłym roku będziecie chcieli się wybrać, pamiętajcie również o powrocie NCAA do Europy po aż szesnastu latach. Pierwszego września przyszłego roku na stadionie Aviva w Dublinie w 'Emerald Isle Classic' zagrają Notre Dame i Navy. Czy to spotkanie sprawi, że po raz kolejny trybuny na londyńskim Wembley nie zapełnią się? O tym przekonamy się dopiero za rok.
Źródło: własne, Statua Sportu
