Oba zespoły nie były być może faworytami swoich konferencji do awansu do Super Bowl, ale wykonały gigantyczną pracę w czasie playoffów i trzeba przyznać, że jak mało kto zasłużyły na udział w tym spotkaniu. Mecz rozpoczął się, po odśpiewaniu hymnu przez Alicie Keys, od tradycyjnego rzutu monetą. Wygrali go Ravens, ale zdecydowali się wykopywać piłkę w pierwszej połowie, by z lepszej pozycji przystąpić do drugiej części gry. Pierwsze posiadanie 49ers, rozpoczęte z ich 20 jarda nie przyniosło żadnych zdobyczy jardowych – pierwsze, 15 jardowe podanie zostało anulowane z powodu kary za nielegalną formację, a następne 3 próby nie przyniosły zysków.
Po puncie i returnie Jacoby’ego Jonesa Ravens znaleźli się w świetnej pozycji na boisku bo bardzo blisko 50 jarda. Kruki rozpoczęły z wysokiego c – wydawało się, że każda decyzja w ofensywie jest słuszna i odpowiednio wyegzekwowana. W efekcie kilku niezłych podań i biegów, a w ostateczności 19 jardowego, wręcz perfekcyjnie dogranego podania od Joe Flacco do Anquana Boldina ekipa z Baltimore wyszła na prowadzenie 7:0. 49ers chcieli odpowiedzieć jak najszybciej i w następnej serii, mimo początkowych problemów, wydawało się, że to zrobią. Dwa dalekie podania – do Michaela Crabtree i Vernona Davisa, a także dobre biegi Colina Kaepernicka doprowadziły piłkę do 9 jarda rywali.
Jednak wtedy obrona Baltimore stanęła na wysokości zadania – powstrzymali bieg, mieli sporo szczęścia, przy niezłapanym przez Crabtree podaniu, zsackowali Kaepernicka i ograniczyli rywali do zaledwie trzech punktów po field goalu. Kruki w kolejnym swoim drivie również potrafili zajść dosyć daleko w strefę rywala – głównie dzięki świetnej postawie Flacco, który uratowawszy się od sacka wykonał blisko 30 jardowe podanie do Boldina na linię około trzydziestego jarda rywala. Niestety dla nich następne trzy próby były kompletnie nieudane, a sack na ich zakończenie spowodował utratę pozycji do field goala. Ravens musieli zatem wykonać punt, który przeleciał przez end zone San Francisco.
Druga kwarta rozpoczęła się od serii ofensywnej 49ers. Wydawało się, że drużyna Jima Harbaugh łapie wreszcie wiatr w żagle, bo nie tylko świetne podania wykonywał dalej Kaepernick, to jeszcze doskonale łapał je Vernon Davis, a Frank Gore dopełniał reszty. Jednak i tym razem ekipa z Kalifornii nie wykorzystała okazji, ba, straciła ogromnie pod względem mentalnym. Na około dwudziestym jardzie rywali piłkę z rąk wypuścił LaMichael James, a fumble odzyskali zawodnicy Ravens. Kolejna ich seria ofensywna pokazała w całości, jak należy przeprowadzać drive’y. Świetnie, dokładne podania Flacco, dobre biegi Pierce’a i Rice’a, a całość zakończona dwu jardowym podaniem do Denisa Pitty. Zawodnicy San Francisco nie potrafili w ogóle znaleźć sposobu na ofensywę Kruków, nie stawiając ich ani razu w trudnej sytuacji do zdobycia kolejnej pierwszej próby.
Tzw. momentum było w tym momencie zdecydowanie po stronie drużyny, występującej na Super Bowl jako goście. By było jeszcze gorzej – już w pierwszym podaniu kolejnego posiadania Kaepernick rzucił bardzo złe podanie, bez problemów przechwycone przez Eda Reeda. Było to pierwsze interception w wykonaniu quarterbacka drużyny z San Francisco w Super Bowl w historii. Zaraz po zakończeniu akcji zrobiło się na boisku naprawdę gorąco, doszło wręcz do rękoczynów, poleciały flagi sędziowskie. Nie zmieniło to jednak sytuacji, a kolejny drive w wykonaniu Kryków znów obnażał bezradność 49ers. Jednak tym razem ich defensywa stanęła ostatecznie na wysokości zadania – zdołali powstrzymać Ravens na własnym 14 jardzie. Na boisko wkroczył field goal unit z Justinem Tuckerem na czele. Wydawało się, że Baltimore zdecyduje się na kopnięcie za trzy punkty. Jednak nic z tych rzeczy – mając 9 jardów do pokonania zdecydowali się na fake, bieg wykonał Tucker, lecz zabrakło mu jednego jarda do zdobycia kolejnej pierwszej próby – piłkę na 6 jardzie przjęli Kalifornijczycy.
Forma Kaepernicka pozostawiała jednak ciągle wiele do życzenia, trzy szybkie zagrania i piłka wróciła powrotem w ręce „gości” meczu i to na nieco ponad dwie minuty przed końcem połowy. Niezły return Jonesa zapewnił im do tego dobrą pozycję blisko środka pola. Gdy wydawało się, że być może defensywa 49ers zaczyna grać lepiej, a z Flacco schodzi nieco powietrze – przy trzeciej próbie ten ostatni pokazał to, z czego słynie – dalekie podanie w głąb pola. 55 jardowe podanie złapał Jacoby Jones, przewrócił się, zdołał podnieść i dobiec do end zone podwyższając przewagę do 18 punktów (21:3).
Jeszcze przed przerwą wydawało się, iż drużyna z Kalifornii odrobi nieco strat. Po dobrym, dwuminutowym, drivie zdołali dotrzeć na 9 jard rywali. Jednak i tym razem w kluczowym momencie nie potrafili sięgnąć po pełną pulę – zostali powstrzymani do zaledwie kopnięcia za trzy, zmniejszając co prawda stratę do dwóch przyłożeń, ale była to wciąż fatalna sytuacja. Wynik do przerwy 21:6 dla Baltimore Ravens.
Pierwsza połowa upłynęła zdecydowanie pod znakiem dominacji Kruków. Grali lepiej zarówno w defensywie, jak i ofensywie. Mimo niewielkiej ilości problemów z powstrzymywaniem podań Kaepernicka w decydujących momentach potrafili nie tylko ograniczyć rywala do zdobywania raptem trzech punktów, ale też odzyskiwać piłkę. W ofensywie praktycznie nieomylni – świetny mecz Flacco, który prawie za każdym razem znajdował kolegę z drużyny. Wyróżnić trzeba też receiverów, którzy potrafili zawsze uwolnić się spod krycia defensorów 49ers. Dodajmy do tego świetne panowanie nad zegarem i mamy pełny obraz przewagi drużyny z Baltimore. Naprawdę, do przerwy ciężko było doszukać się wielu pozytywów w grze Kalifornijczyków i myśleć o ich szansach na odrobienie strat. Chociaż z Atlantą spotkanie wyglądało do przerwy podobnie – a było to zaledwie dwa tygodnie wcześniej.
Druga połowa rozpoczęła się od wielkiego ciosu, wymierzonego prosto w serce zawodników z San Francisco. Jacoby Jones, jeden z najlepszych returnerów w lidze, wykonał 108 jardowy bieg powrotny po kickoffie, bijąc tym samym kilka rekordów NFL, zdobywając przyłożenie i powiększając przewagę swojej drużyny do 22 punktów, zmieniając zupełnie podejście 49ers do drugiej części meczu. Seria ofensywna podopiecznych Jima Harbaugh została jednak przerwana w nietypowy sposób – na połowie stadionu wysiadła bowiem elektryczność, co spowodowało dłuższą przerwę na naprawienie sytuacji, przywrócenie prądu i światła. Zawodnicy starali się w tym czasie pozostać rozgrzanymi. Wydawało się, że ta cała sytuacja, trwająca ponad pół godziny przerwa, musi wpłynąć na przebieg meczu i poprawić sytuację 49ers, którzy byli w fatalnej sytuacji mentalnej. Tuż po wznowieniu Kaepernickowi nie udało się wykonać 13 jardowego podania by zdobyć pierwszą próbę i San Francisco musiało wykonać punt.
Poprawiło się za to defensywa, bo chwilę potem Kruki również nie zdziałali nic w ofensywie i prawie natychmiast oddali piłkę rywalom. Kolejny drive okazał się wreszcie skuteczny i przyniósł Kalifornijczykom pierwsze przyłożenie w meczu – kilka dobrych podań i biegów Kaepernicka, a na koniec w strefie końcowej po blisko 30 jardowym podaniu zameldował się Crabtree, unikając upadku po silnym zderzeniu z dwoma defensorami Ravens. Widać było, że drużyna z San Francisco odzyskuje skrzydła – zaraz potem momentalnie odzyskali piłkę, sackując Joe Flacco blisko jego własnej end zone. Po słabym puncie, Ginn Jr zdołał wykonać bieg powrotny na 20 jard rywala. Zaowocowało to krótkim drivem i szybkim przyłożeniem – po 6 jardowym biegu w strefie punktowej znalazł się Frank Gore i zaczęło się robić naprawdę ciekawie. Szczególnie, że u Kruków zaczęło się dziać coraz gorzej. Już na początku kolejnej serii ofensywnej piłkę zgubił Ray Rice, a fumble przejęli 49ers. Zostali jednak szybko powstrzymani do field goala. Pierwszego z nich, z 39 jardów nie trafił David Akers, ale z racji penalty na Baltimore dostał ponowną próbę z 34 jardów, tym razem zmniejszając straty do 5 punktów (28:23 Ravens). W tym momencie drużyna z San Francisco zdobyła natomiast 17 punktów (bez żadnej odpowiedzi rywala) od momentu przerwy spowodowanej awarią prądu.
Na samym początku czwartej kwarty Kruki kontynuowały serię ofensywną rozpoczętą jeszcze pod koniec poprzedniej części spotkania. Dotarli już do linii pierwszego jarda rywali i wydawało się, że wreszcie odpowiedzą siedmioma punktami, znacznie utrudniając zadanie Kaepernickowi i spółce. Zostali jednak powstrzymani i ograniczeni do kopnięcia za trzy punkty. Wróciliśmy więc do poprzedniego stanu – podopieczni Jima Harbaugh potrzebowali przyłożenia i 2-pt conversion by wyrównać stan gry (31:23 Ravens). Niewiele zabrakło, by owo wyrównanie przyszło już po następnym posiadaniu. 49ers zdołali zdobyć przyłożenie, głównie po świetnym, ponad 30 jardowym podaniu do Crabtree i 15 jardowym biegu do end zone Kaepernicka, ale próba podwyższenia za dwa punkty spaliła na panewce. Wynik pozostał więc ciągle korzystny dla Kruków (31:29), ale z 22 punktów przewagi zrobiło się nam tylko dwa. Następne posiadanie Ravens mogło mieć kluczowe znaczenie. Z pomocą drużynie z Baltimore postanowili przyjść 49ers. Na samym początku przy trzeciej próbie została przeciwko nim rzucona flaga za pass interference, co przedłużyło drive. Podopieczni Johna Harbaugh posunęli się do 25 jarda rywala, ale tam zaczęły się problemy – przy 3 próbie i 7 jardach do zdobycia offside popełniło dwóch defensorów z Kalifornii, ale powtórka, na mniejszym dystansie, przyniosła ten sam efekt – niekompletne podanie. Ostatecznie Kruki musiały obejść się z trzema punktami, zwiększeniem przewagi do pięciu i zabraniem z zegara ponad 5 minut, co zostawiało drużynie z San Francisco nieco ponad cztery do zdobycia przyłożenia. Okazało się, że wystarczy im połowa tego, bo jeszcze tuż przed two-minute warning znaleźli się na linii piątego jarda rywali. Cztery kolejne próby podań zawiodły jednak i mimo wielkich pretensji Jima Harbaugh co do potencjalnego holdingu przeciwko Ravens w przypadku ostatniego podania, piłkę przejęli zawodnicy z Baltimore.
Znajdowali się co prawda blisko własnej strefy końcowej, ale na zegarze zostało zaledwie 1:45, a 49ers pozostał tylko jeden time out (pozostałe dwa zostały zużyte w trzeciej kwarcie i pod koniec czwartej, by uniknąć kary za opóźnianie gry). 3 próby Ravens były oczywiście biegami, spalając zegar do zaledwie 12 sekund. Zamiast wykonywać punta Sam Koch przytrzymał piłkę w end zone, czym sprokurował safety, ale zabrał kolejne 8 sekund. Dało to Krukom możliwość wykonania safety punt, który nie może być złapany poprzez fair catch – przez co Ginn Jr musiał wykonać powrotny bieg na przyłożenie, by zapewnić wygraną swojej drużynie. Nie udało mu się to, więc Vince Lombardi Trophy powędrowało do Baltimore.
MVP meczu został zasłużenie Joe Flacco. 287 jardów i 3 przyłożenia robią wrażenie, a niektóre podania, w sytuacji, jakiej zostały wyrzucane ocierały się o mistrzostwo. Tym meczem, jak i całymi playoffami, Flacco potwierdził, że chce być w końcu zaliczany do czołówki rozgrywających ligi. Akcje po ziemi nie były dzisiaj ważną bronią w arsenale Kruków – Rice i Pierce zdobyli razem 92 jardy w łącznie 32 próbach. Nieco więcej jardów ofensywnych zdobyli zawodnicy San Francisco 49ers – sam Kaepernick podał na 302 jardy, przyłożenie, ale i przechwyt, oraz wybiegał 62 jardy w 7 próbach. Frank Gore zdobył 110 jardów w 19 podejściach. Jednakże drużyna z Kalifornii zaczęła grać na swoim zwykłym, wysokim poziomie dopiero od momentu trzeciej kwarty. To, co udało się odrobić w meczu przeciwko Falcons, okazało się za wielką stratą w spotkaniu przeciwko Ravens. 22 punkty były niemożliwe do przeskoczenia, głównie przez brak wykańczania okazji w ofensywie, a także przeciętną grę w obronie w kluczowych momentach. Żeby wygrać takie spotkanie, jak Super Bowl, trzeba zagrać na najwyższym poziomie przez przynajmniej trzy kwarty – ta sztuka udała się dzisiaj tylko Krukom.
Mecz trzymał w napięciu od początku do końca i na pewno można go zaliczyć do czołówki najciekawszych finałów ostatnich lat. Pięknie karierę kończy Ray Lewis, a młody i niesamowicie zdolny Colin Kaepernick na swoje wielkie trofeum będzie musiał jeszcze trochę poczekać.
Wojciech Augusiewicz
1. Tuż przed rozpoczęciem meczu... /aolnews.com
2. Anquan Boldin łapie pierwsze przyłożenie w meczu /sportsnews.com
3. Jacoby Jones otworzył drugą połową fantastycznym returnem /espn.go.com
4. Światła padły zupełnie niespodziewanie na Mercedes-Benz Superdome /aolnews.com