Wszyscy wiemy, że im Johnnie Walker starszy tym lepszy i droższy. Czy z Welkerem będzie tak samo?
Wygląda na to, że New England Patriots i skrzydłowy Wes Welker utknęli w martwym punkcie. Gwiazdor ofensywy Toma Brady’ego, podpisał w zeszłym tygodniu franschise tag zapewniający mu zarobki wysokości 9,5 miliona dolarów w roku 2012.
Welker miał jednak nadzieję na coś więcej. Nie trudno się domyślić, że chodziło zapewne o kontrakt na nieco dłuższy okres, co rozjaśniłoby i ustabilizowało jego najbliższą przyszłość. Nie powinno to dziwić nikogo, szczególnie po tak świetnym sezonie zaliczonym niedawno przez zawodnika z numerem 83.
Jak wynika ze słów Welkera, negocjacje nie poszły do końca po jego myśli, co wyraził otwarcie w wypowiedzi dla Boston Herald.
Nie jest do końca jasne, jak daleko od porozumienia są obie strony. Rzeczą oczywistą jest fakt, iż Patriots są bardzo ostrożni, jeśli chodzi o gwarantowanie jakichkolwiek pieniędzy swojemu 31 letniemu zawodnikowi. To dość zaskakujące, bo warto tu przypomnieć, że mówimy o skrzydłowym, który złapał więcej podań niż ktokolwiek inny w NFL odkąd przybył do Nowej Anglii w 2007 roku.
Skąd te wahania?
Aby odpowiedzieć na to pytanie, warto by spojrzeć w przeszłość trenera Billa Belichick’a. Da nam to przynajmniej połowiczną odpowiedź, dlaczego drużyna nie śpieszy się by serwować Welkerowi worka z pieniędzmi za lata 2013, 2014 i kolejne. Mówiąc o przyczynach z dawnych czasów, chodzi mi tu przede wszystkim o Wayna Chrebeta i Troya Browna, czyli dwóch dynamicznych skrzydłowych z którymi pracował Belichick.
Po głębszej analizie tych dwóch zawodników można łatwo nabrać wątpliwości, gdy przyjdzie nam zatwierdzać długoterminowy kontrakt z graczem o rozmiarach i wieku Welkera (grającego w środku pola wśród obrońców znacznie go przerastających). Porównanie go do tych graczy może wyjaśniać, dlaczego Patriots powstrzymali się od zaoferowania Wesowi kontraktu trwającego aż do roku 2015.
Kiedy Belichick pracował jako asystent Jets w latach 1997-1999, było mało prawdopodobne, że Chrebet zostanie gwiazdą. Bill wycisnął z tego niewybranego w drafcie zawodnika dosłownie wszystko. Mierzący 178 cm wzrostu i ważący 85kg gracz, przez pierwsze 7 sezonów rozegrał minimum 15 meczów, łapiąc co najmniej 51 piłek każdego roku na więcej niż 690 jardów. Wszystko zmieniło się jednak, gdy przekroczył 30-tkę.
Ograniczony przez kontuzje, przede wszystkim wstrząsy mózgu, Chrebet zniknął z mapy NFL. Feralny okres rozpoczął się w sezonie 2003, kiedy to po złapaniu 27 podań nabawił się kontuzji, która wykluczyła go na resztę spotkań. W kolejnym roku udało mu się tylko 31 chwytów, na łączną ilość 397 jardów (mimo rozegrania wszystkich 16 spotkań). W 2005 roku, w wieku 32 lat, jego kariera była już właściwie skończona, ponieważ zaliczył jedynie 15 podań na 153 jardy, osiem meczów przed zawieszeniem pada na kołku. Wszystkie złapane podania, większość z nich wewnątrz pola oraz obrażenia, na jakie się przy nich narażał, wydawały się sukcesywnie wykańczać jego niewielkie ciało.
Podobnie było w przypadku Browna, mierzącego 180 cm zawodnika o nieco większej masie (88kg). Początkowo spisanego na straty, który z czasem okazał się być jedną z najważniejszych broni Toma Brady’iego. W swych najlepszych latach 2000-2002 Brown zdobywał średnio 94 podania na 1011 jardów i cztery przyłożenia. W roku 2002 miał dokładnie 31 lat, czyli właśnie tyle co obecnie Wes Welker.
I właśnie to, co stało się potem, mogło być główną przestrogą dla decydentów Patriots. W ciągu ostatnich pięciu lat swojej kariery Brown nigdy nie przekroczył 45 złapanych podań lub 475 jardów w sezonie. W 2004 roku, na dwa lata po złapaniu niewiarygodnej ilości 97 podań na odległość 890 jardów, Troy z bólem osiągnął poziom 17 chwytów na zaledwie 184 jardy, pokazując zarazem jak bardzo sprawy mogą się odmienić po osiągnięciu pewnego wieku.
Oczywiście trochę trudno jest w pełni porównywać któregokolwiek z tych graczy do Wesa Welkera, który swoimi osiągnięciami znacznie przewyższa ich obu, z co najmniej 111 odebranymi podaniami na odległość 1165 jardów w ciągu czterech z jego pięciu ostatnich lat w New England Patriots. Jedyny spadek jego wydajności był w roku 2010, kiedy to powracał do gry po kontuzji więzadła krzyżowego kolana.
Welker (175cm, 86kg) nie okazał jednak spadku formy. Co więcej, rok 2012 mógł być jego najlepszym sezonem w życiu (z wyłączeniem feralnego podania podczas Super Bowl XLVI). Zdobył wtedy największą ilość jardów (1569) i przyłożeń (9) w swojej karierze.
Patrząc na jego niezwykle produktywną karierę, warto mieć na względzie mroczną stronę tego fenomenu. Złapanie 650 podań, wiąże się z przyjęciem ogromnej ilości ataków ze strony masywnych obrońców, co w przypadku zawodnika, który nigdy nie unikał gry w pełnym kontakcie, może mieć niemałe znaczenie. Welker wciąż poddaje się rehabilitacji kolana, pozostając na liście zawodników kontuzjowanych. Wes jest twardym zawodnikiem, który nie boi się obrażeń, a w swojej historii grał nawet z pękniętymi żebrami. To jednak nie zmienia faktu, iż nie jest on oszczędzany na boisku. W zeszłym roku dla przykładu, znalazł się aż 11 razy na liście kontuzjowanych z urazami szyi, żeber i kolan. Nie brał pełnego udziału w treningach od 14 tygodnia rozgrywek aż do Super Bowl.
9,5 milona dolarów za rok to niezła sumka dla skrzydłowego, który znacznie przyczynia się do osiągów swojej drużyny. Lecz co z pozostałymi odbiorcami podań Toma, którzy również walczą na skrzydłach Patriotów? Może Julian Edelman, Anthony Gonzalez, lub gracz, który nie jest jeszcze w drużynie, jest w stanie zapewnić lepszą przyszłość drużynie z Nowej Anglii za ułamek tej ceny? Jeżeli nie dojdzie do podpisania długoterminowej umowy, te pytania wciąż pozostaną niewyjaśnione.
Tylko czas pokaże, czy historia znów się powtórzy i Welker podąży ścieżkami Chrebeta i Browna. Póki co, jest to wystarczająca przestroga dla zarządu i trenera Patriots, by dokładnie przemyśleli opcje zaoferowania większych pieniędzy swojemu skrzydłowemu. Będą mieli na to cały przyszły sezon.
Autor: matigrab
Foto: ohlays.com/ boston.com