UPDATE command denied to user 'nflzosnsstrona'@'10.14.20.23' for table 'nfl24_settings' NFL 24 - Twoje centrum informacji o lidze NFL i Futbolu Amerykańskim Zapowiedź NAC VII SuperFinału
Dodane przez Piotr Bera dnia Lipiec 14 2012 03:16:01
23 tys. widzów, stadion wybudowany za 1,7 mld zł i dwie najlepsze w Polsce drużyny futbolu amerykańskiego. Brzmi jak kiepska polska komedia, ale nie ma w tym żadnej groteski. NAC VII SuperFinał w futbolu amerykańskim już 15. lipca na Stadionie Narodowym w Warszawie.

Seahawks Gdynia i Warsaw Eagles znają wyjątkowy smak gry w finale Polskiej Ligi Futbolu Amerykańskiego. Obie ekipy dwukrotnie toczyły batalie o najwyższy futbolowy laur. Po dwakroć lepsi okazali się Warszawianie i to oni na stałe zapisali się w historii futbolu nad Wisłą. Z drugiej strony, sezony 2006 i 2008 spędzają sen z powiek pomorskich futbolistów, którzy dochodzą, ale dojść nie mogą. Warszawski SuperFinał na oczach 12 kamer w jakości HD to najlepszy moment na osiągnięcie szczytu i potwierdzenie starego przysłowia „do trzech razy sztuka”.

Pewni jak nigdy przedtem

Przegrali tylko jeden mecz w sezonie. Seahawks nie podołali sile ofensywnej Eagles 31 marca na boisku pokrytym białym puchem. Wysoka porażka 22:52 może jednak zmylić tych, którzy z lubością powołują się tylko i wyłącznie na statystyki, nie próbując dowiedzieć się niczego więcej. Decydującym momentem tamtego pojedynku była kontuzja odniesiona przez Macieja Siemaszko. Jeden z liderów Seahawks z podejrzeniem wstrząśnienia mózgu został odwieziony do szpitala. Ta 20-minutowa przerwa całkowicie wyprowadziła z równowagi gospodarzy, którzy nie spodziewali się, że otrzymają tak silny cios w szczękę już na samym początku rozgrywek.

Od tego momentu minęły ponad trzy miesiące. Jastrzębie w tym okresie nie przegrały ani jednego meczu. Ba! Tylko dwukrotnie wygrywali różnicą punktów mniejszą, niż 35.

Przed inauguracyjnym sezonem Topligi w Gdyni wiele się zmieniło. Nowy quarterback, wide receiver, koordynator ofensywy. Szczególnie ważne dla klubu okazało się zatrudnienie Kyle'a McMahona, rozgrywającego z prawdziwego zdarzenia. Po kilku latach przewodnictwa Siemaszki i rocznym kompletnie nieudanym epizodzie Luke'a Zetazate, Jastrzębie w końcu upolowały prawdziwą futbolową gwiazdę. Wydaje się, że w mocno polskim składzie, jednak brakowało tego amerykańskiego elementu. Żaden polski quarterback nie dorówna umiejętnościami graczom, z takim stażem jak McMahon.

Gwiazdor Seahawks przewodzi praktycznie w każdej klasyfikacji podaniowej. 34 podania na przyłożenie, ich 62% skuteczność... McMahon rządzi i dzieli na boisku, szczególnie gdy dodamy do tych statystyk 12 przyłożeń po akcjach biegowych. Oczywiście nic nie dzieje się bez przyczyny.
Przy najlepszej linii ofensywnej w kraju, rewelacyjnym Sebastianie Krzysztofku i wyjątkowo utalentowanym korpusie skrzydłowych nie może być inaczej. Wystarczy wspomnieć jak często punktował Josh LeDuc – kolega McMahona z Eastern Michigan. Amerykański duet świętował touchdown 17 razy.

Mówi się, że mecze wygrywa ofensywa, ale tytuły defensywa. Jastrzębska formacja obrony należy do ścisłej krajowej czołówki. Jej siłę idealnie odzwierciedla liczba sacków. Gdynianie dokonali tej prawdziwej futbolowej sztuki aż 24 razy. Najwięcej bo 11,5 zapisał na swoim koncie Tomasz Biały – Mario Williams PLFA. Eagles zatrzymywali rozgrywającego przeciwnika tylko 9 razy.

Wiedzą jak zwyciężać

Doskonale wiedzą jakie to uczucie gdy wznosi się ręce w geście tryumfu lub ociera łzy niewykorzystanej szansy. Dumne warszawskie Orły czekają cztery lata na powrót na tron. Trzy kolejne porażki w półfinale musiały zaboleć.

Dlatego zima w stolicy była gorąca. Do trzonu polskich zawodników dodali czwórkę futbolistów prosto z USA. Brett Peddicord, Kevin Lynch, Norman C. Seignious III oraz Claude Tindong spełnili pokładane w nich oczekiwania będąc idealnym przykładem tego, po jakich graczy powinny sięgać nasze kluby.

Lynch tak jak McMahon to prawdziwa gwiazda PLFA. Kolejny quarterback potrafi świetnie rzucać i dobrze biegać. 23-letni rozgrywający przez cały sezon uzbierał 26 podań na touchdown. Dzięki niemu punkty zdobywali: Tyrone Landrum, Grzegorz Janiak, Marcin Jodłowski czy Jakub Zduń.
Wielu ekspertów uważa, że ofensywny potencjał Eagles jest znacznie mniejszy, ale na pewno nie wola walki. Orły to najczęściej przekraczająca przepisy ekipa w PLFA. Prowadzony przez Philipa Dillona zespół ujrzał w 10 meczach aż 93 żółte flagi rzucane przez sędziów. Ze średnią 9,3 faulu na mecz, Eagles grając w NFL okupowaliby przedostatnie miejsce w tej klasyfikacji – tylko przed Oakland Raiders. Wyraźny sygnał dla Seahawks – dobry trash talking może dać im kilka pierwszych prób.

Oczywiście do osiągnięcia sukcesu potrzeba zbilansowanej defensywy i ofensywy. Siłą Orłów jest bardzo mocna grupa zróżnicowanych biegaczy. Od silnych jak tur Piotra Osuchowskiego i Adama Nawrockiego, do zwinnego Kamila Krekory.

W ciągu kilku ostatnich lat co raz większe znaczenie w światowym futbolu ma tzw. turnover differential. Im więcej dany zespół popełni błędów i utraci posiadanie, tym ma mniejsze szanse na końcowy sukces. Wiedzą coś o tym w San Francisco po ostatnim finale konferencji NFC. Przytaczam tę małą dygresję nie bez powodu. Aż trzech defensorów warszawian zdobywało przyłożenia po odbiorze futbolówki. Norman Seignous, Rafał Brzozowski i Łukasz Koniusz z pewnością postarają się o powtórzenie tego wyczynu.

Umiejętność zdobywania punktów w defensywie i formacjach specjalnych to ogromny atut Eagles. Począwszy od pierwszego kickera z powołania w historii PLFA – Bretta Peddicorda, a kończywszy na Landrumie i Seignousie. Obaj wpisywali się do notesu sędziego jako zdobywcy punktów po akcjach powrotnych. Landrum jako returner to istna boiskowa baletnica. Gdy przytula szybującą przez kilkadziesiąt jardów piłkę do piersi, to cały stadion zamiera w oczekiwaniu na to co się wydarzy w ciągu najbliższych kilkunastu sekund. Mija te tyczki jak niegdyś Alberto Tomba (starsi fani pamiętają). Poezja w najczystszej postaci.

Peddicord może mieć swoje pięć minut chwały. Amerykanin pokazał, że potrafi celnie i mocno kopnąć, a przy zamkniętym dachu zdecydowanie łatwiej o precyzję i odpowiednią siłę. Liczę na 54-jardowy field-goal i nowy rekord PLFA.


Cetnerowski vs Dillon


Dwóch pasjonatów całkowicie oddanych futbolowi.
Drugi zasiada na ławce trenerskiej od ponad 20 lat, prowadził kluby bejsbolu i futbolu amerykańskiego. Często patrzy na świat przez różowe okulary wierząc, że ciężka praca zawsze doprowadzi do upragnionego celu. Niezły kawalarz i równie wielka osobowość. Gdy trzeba potrafi zrobić w szatni „suszarkę”, ale najczęściej pełnym spokoju głosem opowiada o zawiłościach taktycznych i etycznych gry. Philip Dillon mógłby podać sobie ręce z Albertem Hesskew.

Maciej Cetnerowski nie ma tak ogromnego doświadczenia, choć tworzy PLFA od samego początku. Jak sam określa, futbol nosi w sercu już od 18 lat, a bakcyla połknął będąc w Stanach Zjednoczonych. Mówi się, że jest mistrzem motywacji, Vince'em Lombardi i Al'em Pacino polskich szatni. Szanowany nie tylko przez swoich podopiecznych. Cetnerowski to ikona Seahawks Gdynia i do niego należy ostatnie słowo. Można być pewnym, iż w sytuacji 26-27 na sekundę przed końcem, zrezygnuje z dającego dogrywkę bezpiecznego kopania za 1 pkt na rzecz natychmiastowego zwycięstwa.

Tak się tworzy historię

Każdy z nas już niedługo będzie mógł się pochwalić, że brał udział w tak ważnym wydarzeniu. Nieważne co wydarzy się w ciągu kilku następnych lat. Niedziela 15 lipca i tak przejdzie do historii dając kopa wszystkim, którym zależy na rozwoju futbolu amerykańskiego. Potwierdzi to rzesza fanów na Stadionie Narodowym.

PS: Mecz na żywo obejrzy dwa razy więcej osób, niż wszystkie zsumowane mecze Seahawks i Eagles w tym sezonie. Ciekawe prawda?

Foto:
1. Krzysztof Lipski/seahawks.pl
2. freemax.deviantart.com
3. Jacek Stańczak/seahawks.pl
4. facebook/warsaweagles


Piotr Bera