UPDATE command denied to user 'nflzosnsstrona'@'10.14.20.23' for table 'nfl24_settings'
NFL 24 - Twoje centrum informacji o lidze NFL i Futbolu Amerykańskim
Wywiad z Krzysztofem Wydrowskim
Dodane przez Piotr Bera dnia Czerwiec 16 2012 10:44:05
"Żaden quarterback, który tu przylatuje nie ma moich warunków, a gdyby miał to grałby w NFL. Nie jest bardziej inteligentny niż ja, nie zna tak dobrze naszej ligi, no i nie ma takiego serca do gry. Zrobię wszystko dla wygranej" - mówi w wywiadzie dla NFL24.pl Krzysztof Wydrowski, MVP sezonu w 2010r.
NFL24.pl: Gdzie jest forma Krzysztofa Wydrowskiego z 2010r.?
Krzysztof Wydrowski: Nie chcę się tłumaczyć, ale w tym sezonie będąc zdrowym zagrałem tak naprawdę tylko dwa mecze. Jeden w beznadziejnych warunkach, które wymusiły grę biegową. Drugi przeciwko Seahawks Gdynia, gdzie gdyby nie upuszczona piłka w endzone zdobyłbym cztery przyłożenia i 350 jardów, tym samym byłby to jeden z lepszych występów w historii PLFA. No i byśmy wygrali, bo wygrane są najważniejszym wskaźnikiem mierzącym quarterbacka. Niestety później było gorzej... po meczu z Rebels nie byłem zdrowy i gotowy do gry na najwyższym poziomie.
Obecne urazy to kontynuacja tych z 2010r.?
- To coś zupełnie nowego, teraz chodzi o plecy. Pierwszy raz problemy z kręgosłupem miałem w trakcie offseason, lecz wtedy nie zdawałem sobie sprawy z tego, że jest to poważne. Myślałem, że to zapalenie korzonków, przeleżałem parę dni w łóżku i ból ustąpił. W trakcie sezonu stan pleców jeszcze się pogorszył. Kolejny tydzień w łóżku, rezonans magnetyczny i diagnoza: przepuklina kręgosłupa.
Wypadkowa uderzenia na treningu lub meczu?
- Na treningu, ale bez żadnego kontaktu. Na przestrzeni pięciu snapów zauważyłem, że nie jestem w stanie zejść pod centra. Szybko trafiłem w ręce najlepszych specjalistów, próbowałem różnych rzeczy, ale nic nie pomogło jak do tej pory. Ból i dyskomfort towarzyszą mi każdego dnia.
Chyba za wcześnie, żeby o to pytać, ale planujesz grę w następnym sezonie?
- Postaram się doprowadzić kręgosłup do formy i grać dalej. Wiem, że muszę odpocząć, czego nie zrobiłem za pierwszym razem. Musiałem walczyć, drużyna na mnie liczyła i nie mogłem sobie pozwolić na przerwę w grze w tych ważniejszych meczach.
Devils postawili na Ciebie w tym roku nie wiedząc czy będziesz zdrowy. Praktycznie każdy liczący się zespół sprowadza amerykańskiego rozgrywającego, a Diabły postawiły na Polaka.
- Wszystko się zgadza. Polski quarterback ma gorszą technikę rzutu, piłka leci wolniej, spirala jest mniejsza... ale ja mam inne atuty. Żaden quarterback, który tu przylatuje nie ma moich warunków, a gdyby miał to grałby w NFL. Nie jest bardziej inteligentny niż ja, nie zna tak dobrze naszej ligi, no i nie ma takiego serca do gry. Zrobię wszystko dla wygranej.
Twierdzisz, że Justin Walz czy Kyle McMahon nie mają tyle serca do gry co Ty?
- To nie tak, że nie mają serca do gry, ale po prostu są najemnikami. Kyle McMahon to najlepszy zawodnik jaki kiedykolwiek grał w Polsce. Ma świetne warunki fizyczne, grał na najwyższym poziomie. McMahon daje Seahawks potężne szanse na zdobycie mistrzostwa.
Gdybyś był na miejscu władz Devils, to zatrudniłbyś Krzysztofa Wydrowskiego czy sprowadził rozgrywającego zza granicy?
- W sytuacji, którą mamy byłem za tym, żeby ściągnąć kogoś w moje miejsce. Ja chcę grać zawsze, ale najlepsze dla klubu było zatrudnienie Vinniego Mirotha. Co będzie w przyszłym sezonie, to jeszcze nie wiem. Zobaczymy co z moim zdrowiem, jakie będą regulacje PLFA. Pierwszy mecz Vinniego pokazał, że w sumie nie odstaje tak bardzo... przecież rzucił trzy interception i też przegrał mecz.
Tyle miałeś w całym 2010 roku.
- Interception to część gry. Na ileś dokładnych podań, musi być pewna liczba przechwytów.
We wspomnianym roku zdobyłeś ok. 2000 jardów i 35 przyłożeń. Teraz masz ich dziewięć. Nie tęsknisz za Christopherem Washingtonem i Danielem Delahoussaye? Kim Thompson nie spełnia pokładanych w nim nadziei.
- Fakt, mam tylko dziewięć przyłożeń, ale osiągnąłem to w grze przeciwko najlepszym ekipom – Eagles i Seahawks. Grałem gdy musiałem i nie nabijałem swoich statystyk na Kozłach czy Tigers. W tym sezonie postawiliśmy przede wszystkim na grę biegową i Nilesa Mittascha. Gramy innym systemem. Było to wymuszone też moją kontuzją… a co do Kima. Jakoś nie potrafiliśmy znaleźć chemii między sobą. Bardzo lubię Kima, to wspaniały człowiek i znakomity zawodnik, ale na boisku nie umiem odnaleźć się z nim tak jak z Dannym.
Odnoszę wrażenie, że Thompson lepiej dogaduje się z Karganoviciem.
- Do tego zmierzam. Z Vinnim też. Kim robił dla mnie ogromną robotę odciągając najlepszych defensorów. Dzięki niemu inni mieli więcej miejsca, za co jestem mu wdzięczny. Gdy przyjechał Vinnie, to powiedziałem Kimowi, że w końcu zaświeci, bo przy mnie nie mógł się odnaleźć i nawet Kargan lepiej go wykorzystywał.
Bierzesz pod uwagę ewentualność gry w słabszej lidze czy w innym klubie, tak jak miało to mieć miejsce w barażach Zagłębia Steelers?
- Ciężko byłoby z dojazdami, ale i tak na tego typu stwierdzenia jest za wcześnie. Mam wiele do zaoferowania i liczę na to, że Devils nadal wyrażą chęć współpracy ze mną. Mogę wygrać wiele spotkań, także w europejskich pucharach. Zatrudnianie amerykańskiego quarterbacka nie zawsze jest dobrym rozwiązaniem, co pokazuje przykład Stana Bedwella, którzy rzucił pięć interception w Danii. To było spowodowane jego niskim wzrostem. Jak zdrowie nie pozwoli grać to chciałbym zostać trenerem, a jeśli nie będzie ciekawych możliwości trenerskich to sędzią.
Czego brakuje Devils Wrocław A.D. 2012?
- Myślę, że obrony, szczególnie drugiej i trzeciej linii... Na line of scrimmage jesteśmy mocni, ale dalej szwankuje.
Brakuje Motta Gaymona? Lider defensywy na boisku i poza nim. Wyciągał od innych, to co mają najlepsze – np. Krzysztof Wis grał przy nim fantastycznie.
- Ani razu nie udało nam się poukładać defensywy. Na początku zawodnicy amerykańscy nie dogadywali się z trenerem, potem kontuzja Chrisa Adamsa. Zabrakło kogoś, kto by to poukładał z perspektywy boiska.
Pech Was nie opuszcza. Problemy zdrowotne Skipa Poole'a i innych członków drużyny, Kendral Ellison i Darrius Jones wylecieli w połowie sezonu.
- Dobrą drużynę poznaje się po tym jak radzi sobie z problemami. Uda nam się i pokonamy faworyzowanych, wręcz wpychanych do finału Eagles. A tam ogramy w końcu Seahawks.
Co masz na myśli mówiąc o wpychaniu Warszawy?
- Grałem kiedyś w finale w stolicy bez drużyny z Warszawy. Był to najgorzej zorganizowany finał w historii. Jeśli finał znów odbędzie się bez Warszawy, to okazja nie zostanie wykorzystana.
Uważasz, że sędziowie mogą się mylić na korzyść Eagles?
- Sędziowie świetnie wywiązują się ze swoich obowiązków. Dobrze pracują w tym sezonie i nie będzie miejsca na pomyłki.
Wracając do Seahawks. Gdynianie są tak mocni, jak jeszcze nigdy w swojej historii.
- Co roku są kandydatami do finału i zawsze czegoś im brakowało. Teraz są drużyną kompletną, ale i tak mają słabe punkty. Ich passing defense jest do przejścia.
Nawet przez Devils, którzy po 9. kolejkach zdobyli tylko 14 przyłożeń podaniem?
- Jak już mówiłem, to wynika z wielu kontuzji. Warto jednak pamiętać o Toplidze dwóch prędkości. My z Kozłami i Tigers zawsze graliśmy z rezerwowym quarterbackiem, co wymuszało grę biegową i dlatego więcej punktów zdobywaliśmy dołem.
Przegraliście ostatnie dwa mecze i to z potentatami. Jak się z tym czujecie?
- Ciężko mi powiedzieć, nie trenuję zbyt dużo. Moja gra do końca sezonu będzie się opierać na włożeniu sprzętu przed półfinałem i finałem. Jeśli stanie się coś Vinniemu, to wejdę na boisko. Obecnie stoję bardziej z boku. Z mojej strony mogę powiedzieć, że po tych meczach czuję niedosyt i żałuję, że w tym sezonie nic już nie zrobię.
Czego byś sobie życzył na następny sezon?
- Zdrowia i wielu lat gry. To jest uzależniające, choć niszczy zdrowie. Już teraz śmieję się, iż powinienem otrzymywać rentę ZUS-owską. Na pewno nie jestem w tym jedyny w PLFA.
Foto: mmwroclaw.pl
Rozmawiał Piotr Bera