UPDATE command denied to user 'nflzosnsstrona'@'10.14.20.140' for table 'nfl24_settings' NFL 24 - Twoje centrum informacji o lidze NFL i Futbolu Amerykańskim Podsumowanie VII kolejki Topligi
Dodane przez jolo4pl dnia Maj 20 2012 22:00:34
Sensacja we Wrocławiu

W minioną sobotę Devils Wrocław podejmowali u siebie drużynę Kozły Poznań. Spotkanie lidera z drużyną z drugiej połowy tabeli zapowiadało się jednostronnie. Diabły, jak do tej pory, zaznały porażki tylko raz, na początku sezonu grając przeciwko Seahawks Gdynia.

Kozły natomiast tylko dwa razy smakowały w zwycięstwie, w meczach z Kraków Tigers i Silesią Rebels z Katowic. Było to drugie spotkanie tych ekip w tym sezonie, poprzednim razem wrocławianie zdecydowanie pokonali poznańską drużynę 34:0, tym razem tak łatwo Diabłom nie poszło.

Początek, a także cały mecz, należał do formacji obronnych. W pierwszej kwarcie żadnej z formacji ofensywnych nie udało się zdobyć punktów. Po trzech próbach drużyny wykopywały piłkę w obawie o stratę oczek. W drugiej kwarcie większą inicjatywą wykazali się gospodarze. Zablokowana próba kopnięcia z pola nie zbiła ich z tropu i chwilę później świętowali pierwsze punkty.

Niesamowitą akcją powrotną popisał się grający z numerem 14 Grzegorz Mazur. Po dalekim wykopie drużyny gości skrzydłowy przebiegł aż 77 jardów. Było to możliwe dzięki bardzo dobrej postawie kolegów z drużyny, którzy skutecznie torowali młodemu recieverowi drogę do pola punktowego Kozłów. Podwyższył o jeden punkt Krzysztof Wis. Wydawało się, że w końcu rozwiązał się worek z punktami, że wrocławska drużyna bezlitośnie rozprawi się z przeciwnikiem, tak jak poprzednim razem.

Nic bardziej mylnego! Godna pochwały postawa Wielkopolskiej drużyny spowodowała, że byli oni w stanie nie tylko skutecznie się bronić, ale i groźnie atakować. Punt return w wykonaniu Marka Philmore’a, który został zatrzymany 30-jardów od pola punktowego Devils, czy przechwyty Deante’a Batlle’a i Filipa Kłoskowskiego spowodowały, że formacja ofensywy straciła nieco na animuszu.

Ostatnia kwarta była prawdziwą wojną nerwów. Wpierw na kilka jardów do end zone poznańskiej drużyny zbliżyli się gospodarze, chwilę później atakowały Kozły. Akcje biegowe pozwoliły dotrzeć im na odległość zaledwie 20-jardów od pola punktowego. Pomimo nieudanego podania w czwartej próbie goście otrzymali jeszcze jedną szansę ze względu na to, że faulował jeden z wrocławian. Po przebiegnięciu 10-jardów w end zone wpadł Deante Batlle i na niewiele ponad minutę do końca było 7:6. Błąd przy próbie podwyższenia za dwa punkty zdecydował o wygranej Devils Wrocław.

Tygrysy po raz kolejny zdominowane

Kraków Tigers gościły Warszawskie Orły. Poprzednie spotkanie wygrały Orły 68:12. Jeden z faworytów sezonu zasadniczego przeciwko drużynie z końca tabeli. Nie wróżyło to zbyt zaciętego pojedynku.

Mecz rozpoczęły kopnięciem Tygrysy. Po złapaniu piłki wystarczyły Orłom dwie akcje podaniowe, aby świętować pierwsze punkty. Podanie Kevina Lynch’a złapał Tyron Landrum, podwyższał o jeden punkt Brett Peddicord. Próba ataku gospodarzy skończyły się po czterech próbach. Kolejną szansę wykorzystały Orły, tym razem imponując akcjami biegowymi. Wpierw marsz przez boisko akcjami biegowymi wykonał Michał Kozdrój, natomiast swój bieg na punkty zamienił Grzegorz Janiak. Podwyższał znów Brett Peddicord.


Gospodarze po raz kolejny po zaledwie trzech próbach oddają piłkę. Piękne 50-jarodowa akcja podaniowa w wykonaniu duetu Lynch-Landrum daje Orłom dogodną pozycję do zdobycia kolejnych punktów. Chwilę później, w end zone krakowskiej drużyny po kilkunastojardowym podaniu, piłkę łapie Kuba Zduń, tym samy trzecie przyłożenie Warszawian. Podwyższa Brett Peddicord i jest 14:0.

Formacja ofensywna Małopolskiej drużyny znowu nie zagrzała sobie miejsca na boisku. Trzy próby. Wykop. Na boisko znowu wchodzi offense Orłów. Tak wyglądał cały mecz. Kolejne, tym razem krótkie, podanie do Tyrona Landruma i monstrualny 80-jardowy bieg w jego wykonaniu dają Orłom następne oczka. Na 28:0 kopie bezbłędny Brett.

Druga kwarta rozpoczęła się od biegów i przyłożenia Michała Kozdrója. Pierwszy 60-jadrowy bieg, następnie już tylko 20-jardów i Michał zdobywa swoje pierwsze przyłożenie.
Przy piłce znowu chwile były Tygrysy oddając ją po nieudanym podaniu w czwartej próbie.
Tym razem Orły postanowiły nieco inaczej zdobyć punkty, 40-jarodwym kopnięciem z pola popisał się Brett Peddicord.

Orły nawet po wprowadzeniu zmienników dla swoich najlepszy graczy; Kevina Lyncha i Tyrona Landruma grały dużo lepiej niż krakowska drużyna. Akcja biegowa Piotra Osuchowskiego spowodowała, że po pierwszej połowie Orły prowadziły z pokaźnym dorobkiem 45 punktów, Tygrysom nie udało się zdobyć żadnego oczka.

Trzecia kwarta też stała pod znakiem drużyny przyjezdnej. Kolejne punkty wybiegał Piotr Osuchowski, podwyższał Brett. Było już 52:0. Formacje krakowskiej drużyny przebudziły się nieco nawiązując walkę na boisko oraz pokazując trochę pazura, jednak nie na tyle żeby zdobyć punkty. Do końca meczu już żadna z drużyn nie punktowała. Po wspaniałym początku Eagles zdawała się opaść nieco z sił, mecz stał się bardziej wyrównany. To nie wystarczyło aby krakowianie nawiązali równą walkę, w konsekwencji 52:0 i porażka Kraków Tigers.

Mecz w Gdyni pod dyktando gospodarzy

Spotkanie pomiędzy Seahawks Gdynia a AZS Silesia Rebels to kolejny pojedynek Dawida z Goliatem. Jastrzębie w roli pewniaka do fazy playoff, Rebelianci z jedną wygraną starający się nie spaść na ostatnie miejsce w tabeli.

Początek meczu. Trzy szybkie przyłożenia gospodarzy i tylko jedno katowiczan. Mecz zapowiadał się zgodnie z oczekiwaniami, górą były Jastrzębie. Pierwsze punkty to 9-jardowa akcja biegowa Kyle’a McMahona, skutecznym biegiem również i przy drugim przyłożeniu popisał się Sebastian Krzysztofek wbiegając w end zone po 19-jardach sprintu. Po obu akcjach skutecznie podwyższał o jedne punkt Jakub Fabich. Kilka chwil później wydawało się, że ekipa z Katowic nawiąże równą walkę. Przyłożenie po 29-jarodwej akcji biegowej dla Rebels zdobył Łukasz Rębowski, podwyższył Zbigniew Szrejber. Gdynianie jednak, postanowili zaznaczyć swoją dominację i jeszcze przed drugą kwartą zdobyli kolejne 6 oczek. Bieg przez prawie całe boisko uwieńczony punktami wykonał Josh LeDuce.
Druga kwarta była prawie identyczna pod względem zdobytych punktów przez obie drużyny. Dokładnie tak samo natomiast wyglądała kolejność przyłożeń. Na początku znowu dwie akcje biegowe Pomorzan, podczas których błyszczał Josh LeDuce. Następnie odpowiedź Rebeliantów, sześć oczek po 8-jardowej akcji biegowe zdobył Arkadiusz Kanicki.
I na koniec jeszcze, po ładnym chwycie piłki od Kyle’a McMahona przyłożenie dla Jastrzębi zdobył Marcin Bluma.

W trzecie kwarcie przycisnęła drużyna z Katowic. Jednak popełnili oni błąd będąc tuż przy polu punktowym przeciwnika. Piłkę przechwycił Jakub Muraszko i wykonał 90-jardową akcję powrotną zdobywając touchdown dla gdynian. Niejedna drużyna z pewnością by się załamała, ale nie ekipa Rebels. Pokazali hart ducha zdobywając chwilę później przyłożenie po kilku-jardowej akcji biegowej, którą to wykonał Paweł Szepiszczek. W tej kwarcie jeszcze ostatni raz dał o sobie znać znakomity z Gdyni. Przyłożenie Sebastiana Krzysztofka po 35-jardowej akcji po podaniu Kyle’a McMahona oraz podwyższenie Jakuba Fabicha ustanowiła wynik na koniec trzeciej kwarty na 54:19 dla Seahawks Gdynia.

Ostatnie punkty w meczu i jedyne w czwartej kwarcie zdobył dla ekipy z Pomorza duet Patryka i Aleksandra Kordyś. Piłkę wyrzucał Aleksander, natomiast po 9-jardowej akcji podaniowej z futbolówką w end zone znalazł się Patryk. Mecz zakończył się 61:19 na korzyść Seahawks Gdynia. Rebelsom można gratulować dzielnej postawy całej drużyny.

p. ZESPÓŁ LS LZ LP PA PZD PST +/- pkt
1. Seahawks Gdynia 7 6 1 5W 309 140 169 12
2. Devils Wrocław 7 6 1 6W 294 72 222 12
3. Warsaw Eagles 7 5 2 1W 321 129 192 10
4. Kozły Poznań 7 2 5 1P 80 168 88 4
5. AZS Silesia Rebels 7 1 6 6P 99 321 -222 2
6. Kraków Tigers 7 1 6 5P 68 341 -273 2