UPDATE command denied to user 'nflzosnsstrona'@'10.14.20.23' for table 'nfl24_settings'
NFL 24 - Twoje centrum informacji o lidze NFL i Futbolu Amerykańskim
Podsumowanie drugiego tygodnia rozgrywek NCAAF
Dodane przez VirginGuard dnia Wrzesień 15 2011 19:47:00
Za nami drugi tydzień rozgrywek uniwersyteckich, a w nim zapadające w pamięć pojedynki, niespodziewane wyniki i mnóstwo emocji. Zapraszamy do przeczytania podsumowania minionego tygodnia w NCAA, oraz do sprawdzenia który mecz warto obejrzeć w sobotni wieczór.
Treść rozszerzona
Za nami drugi tydzień rozgrywek uniwersyteckich. Zapowiadając w zeszłym tygodniu te spotkania zwróciłem uwagę przede wszystkim na dwa pojedynki. Michigan-Note Dame oraz Georgia-South Carolina. Co mogę powiedzieć po obejrzeniu tych dwóch meczów? Nie zawiodłem się. Prawdopodobnie były to jedne z najlepszych meczy jakie będziemy mieli okazję obejrzeć w tym sezonie.
Szczególnie mecz pomiędzy odwiecznymi rywalami Wolverines i Fighting Irish zapadnie mi oraz wszystkim którzy oglądali to spotkanie na bardzo długi czas w pamięci. Już sama godzina rozpoczęcia spotkania była historyczna, gdyż Wolverines nigdy w swojej historii nie grali u siebie o godzinie 20 (czasu amerykańskiego). Przy okazji ustanowiono nowy rekord frekwencji w całej historii NCAA! Przed meczem Brian Kelly postawił na nowego QB Tommy Reesa, który w zeszłym tygodniu zastąpił słabo spisującego się Dane’a Christa. Mecz rozpoczął się bardzo dobrze dla drużyny Briana Kelly. Już po pierwszej kwarcie po podaniu Tommy’ego Reesa oraz biegu Cierra Wooda prowadzili 14-0. Również defensywa spisywała się bardzo dobrze i Denard Robinson nie mógł rozwinąć skrzydeł. Rok wcześniej Robinson samodzielnie zdobył przeciwko Figting Irish ponad 500 jardów. Wolverines pierwsze punkty zdobyli na początku drugiej kwarty po świetnej akcji duetu Robinson-Hemmingway. Na przerwę Wolverines schodzili przegrywając 17-7. Trzecia kwarta również nie przyniosła pozytywnego rezultatu dla drużyny Brady’iego Hoke’a, gdyż Tommy Rees zaliczył kolejne przyłożenie tym razem podając do TJ Jonesa. Po trzech kwartach Notre Dame wygrywało 28-7 i wydawało się iż odniosą pierwsze zwycięstwo w sezonie. Szczególnie, że Denard Robinson oraz cała ofensywa spisywała się bardzo źle tracąc często piłkę. Bez dobrze funkcjonującej gry biegowej widać było ewidentne braki Robinsona w operowaniu pro-style offense. Jednak wszystko diametralnie zmieniło się w czwartej kwarcie. Już po sześciu sekundach Robinson zdobył biegowe przyłożenie. Nagle to Tommy Rees zaczął okazywać swój brak doświadczenia. Zawodnicy Notre Dame zaczęli popełniać błędy. Zaliczyli aż pięć strat w cały meczu, a Rees rzucił dwa INT. Wolverines zdobyli kolejne przyłożenie po niespełna pięciu minutach. Tym razem Robinson podał do Jeremy Gallona. Gdy wydawało się, że Michigan jest bliski odrobienia wszystkich strat Robinson rzucił trzecie INT w spotkaniu. Jednak defensywa była w stanie szybko odzyskać piłkę i na 1:12 przed końcem spotkania Robinson podał do Vincenta Smitha i to Wolverines wygrywali 28-24. Jednak Tommy Res nie miał zamiaru przegrywać tego spotkania i po upłynięciu 43 sekund podał do Theo Riddicka na TD. Bardzo przy tej zagrywce pomogła defensywa Michigan. Do zakończenia meczu zostało zaledwie 30 sekund Wolverines potrzebowali przynajmniej trzech punktów aby doprowadzić do dogrywki. Jednak mając bardzo niepewnego kickera starali się zdobyć TD. Udało się to na kilka sekund przed końcem. Robinson kolejny raz podał na TD do Hemmingway’a i to Wolverines wygrali 38-34! Było to trzecie zwycięstwo z rzędu nad Notre Dame i co ciekawe trzecie różnicą czterech punktów. Na pewno po tym spotkaniu o swoją przyszłość musi zacząć się obawiać Brian Kelly, który w tym sezonie miał doprowadzić zespół Notre Dame do finału BCS, a z dwoma porażkami i trzecią w tle jest to praktycznie niemożliwe.
Mówiąc o trenerach którzy muszą obawiać się o swoją posadę należy przejść do tematu Marka Richta, który po słabym zeszłym sezonie (6-7) oraz porażce w bardzo słabym stylu z Boise State był pod ogromną presją w meczu ze swoim głównym rywalem w konferencji SEC South Carolina GameCocks. Osobiście jednak uważam, że krytyka jaką obciążany jest Richt przede wszystkim przez własnych fanów jest niesprawiedliwa. Zwłaszcza jeśli spojrzy się na dokonania Richta w ciągu ostatnich dziesięciu lat i stan drużyn sprzed przyjścia Marka do Bulldogs. Jednak sobotni mecz uważany był za must-win i widać było od samego początku, że zawodnicy chcą pomóc swojemu trenerowi. Pierwsza kwarta została wygrana przez Bulldogs 6-0. Głównie dzięki fatalnej (to i tak słabe określenie) grze Stephena Garcia, który nie był w stanie podać celnie do żadnego ze swoich WR. Jednak w drugiej kwarcie Garcia zmienił styl swojej gry (co jest bardzo częste u tego QB). Szczególnie podanie na TD do jednego z najlepszych WR w NCAAF Alshona Jeffrey’a było godne podziwu. Bulldogs bardzo szybko odpowiedzieli przyłożeniem Rontaviusa Wootena, który złapał 26 jardowe podanie od Murray’a. Po tej akcji defensywa Bulldogs również stanęła na wysokości zadania wymuszając jakby się wydawało „three and out”, ale Steve Spurrier znany z niekonwencjonalnych rozwiązań zaordynował fake punt, który przyniósł bardzo pozytywny afekt w postaci... 68 jardowego przyłożenia defensive linemana… defensive linemana!! - Melvina Ingrama. Oczywiście Ingram ma w swojej historii grę na pozycji RB, jednak było to w czasach high school. W ten sposób to GameCocks schodzili na przerwę z prowadzeniem 14-13. Trzecia kwarta była bardzo słaba w wykonaniu Bulldogs mimo podania Murray’a na TD. To South Carolina wygrała tą kwartę 14-7. Szczególnie bolesne było INT rzucone przez Murray’a, które natychmiast obróciło się w przyłożenie dla South Carolina. W czwartej kwarcie jednak Georgia podniosła się zdobywając dwa przyłożenia. Najpierw Murray podał do Micheala Bennetta na TD, a następnie Crowley zaliczył 15 jardowy bieg na przyłożenie i przy stanie 35-31 to Mark Richt był bliżej upragnionego zwycięstwa. Wtedy Steve Spurrier postawił na swoja pierwszą gwiazdę oraz pewną przyszła gwiazdę NFL Marcusa Lattimore’a, który gra zaledwie drugi rok w NCAA jednak sprawia niesamowite wrażenie i właściwie w każdym biegu pokazuje wielki potencjał. Tak było i tym razem, Lattimore zaliczył trzy jardowe TD. Georgia potrzebowała punktów, aby doprowadzić chociażby do dogrywki. Jednak w tej kluczowej sytuacji zawiódł Murray gubiąc piłkę przy ataku Clowney’a, co gorsza dla Marka Richta dopadł do niej Melvin Ingram zaliczając swoje drugie przyłożenie. Porażka 45-42 na pewno tylko zwiększy presję na trenerze Georgi i jeśli nie wygrają wszystkich spotkań do końca sezonu możemy spodziewać się zmian. Co do South Caroliny jeśli ominąć ich kontuzje oraz jeśli wygrają te mecze w których będą faworytami, drugi rok z rzędu zobaczymy ich w finale konferencji SEC. W poprzednim roku przegrali z Auburn.
Mówiąc o Auburn, obrońcy tytułu rozpoczęli sobotnie zmagania z konferencji SEC meczem z Mississippi State. Co ciekawe przed meczem nie byli faworytami i tak naprawdę mało osób spodziewało się zwycięstwa, a jednak wygrali. Głównie dzięki znakomitej postawie RB Micheala Dyera, który zaliczył dwa TD i biegał łącznie na 150 jardów. Jednak kluczową akcję przeprowadziła defensywa zatrzymując Miss. St. jeden yard przed end zone w ostatniej akcji meczu co do dało zwycięstwo Tigers 41-34.
Kolejną drużyną z konferencji SEC, która w swoim kalendarzu miała bardzo interesujący pojedynek była Alabama. Zespół Nicka Sabana musiał wybrać się na wycieczkę do Happy Valley na mecz z Penn State. W zeszłym roku defensywa Crimson Tide całkowicie zdominowała ofensywę Nittany Lions. Tak też było tym razem. Penn State zdobyło zaledwie 11 punktów, a ofensywa Alabamy prowadzona przez QB AJ McCarona (który prawdopodobnie wygrał rolę startera) oraz świetnego RB Trenta Richardsona była w stanie zdobyć 27. Richardson w tym meczu zdobył dwa TD.
Texas wygrał kolejny mecz tym razem z BYU. Podczas meczu trener Brown podjął decyzję o zdjęciu QB Garretta Gilberta, który rzucił dwa INT. Można powiedzieć, że byłem trochę złym prorokiem jeśli chodzi o jego dalszą karierę. Na kolejny mecz Brown zapowiedział rywalizację o pozycję startera pomiędzy... McCoy’em oraz Ashem.
Ohio State przeżyło kilka nerwowych minut w meczu z Toledo, gdyż do ostatnich sekund nie było wiadomo kto wygra. Jednak to Buckeyes uratowali się od kompromitacji wygrywając u siebie z Toledo.
Andrew Luck rzucił pierwsze INT w tym sezonie. Jednak jego drużyna pewnie pokonuje Duke 44-14. Luck po dwóch spotkaniach ma bilans 6 TD i 1 INT.
TCU wróciło na zwycięskie tory wygrywając Air Force zdecydowanie 35-19.
Dla fanów Roberta Griffina III. Baylor w tym tygodniu nie grało.
Look ahead:
W nadchodzącym tygodniu warto obejrzeć przynajmniej dziesięć spotkań. Jest to duża liczba, ale na pewno żaden mecz nie zawiedzie. Bardzo ciekawie będzie już w czwartek kiedy to Miss. St. podejmie trzecie w rankingu LSU. Na pewno głównym znakiem zapytania jest postawa OL Miss. St., która na pewno zagra bez przynajmniej dwóch starterów, a jak pokazała defensywa LSU w meczu z Oregon nie jest łatwo zdobywać punkty przeciwko Tigers.
W piątek Boise State zagra na wyjeździe z Toledo. W ostatnim tygodniu zespół z MAC sprawił wiele kłopotów Ohio State. Jak będzie tym razem? Nie będzie wiele kłopotów, gdyż Broncos prawdopodobnie odniosą bardzo efektowne zwycięstwo. Poza tym jest to bardzo ciekawy materiał poglądowy dla zwolenników jak i przeciwników Kellena Moore’a.
W sobotę spotkania rozpoczynają się o 18:00. Niestety dwóch spotkań na raz nie da się oglądać więc będzie trzeba wybrać pomiędzy Auburn-Clemson oraz West Virginia-Maryland. Osobiście wybiorę ten pierwszy. W zeszłym roku Clemson mogło pokonać Auburn. Zmarnowali 21 punktową przewagę co utrzymało nadzieję Auburn na mistrzostwo. W tym roku może byc zupełnie inaczej i to właśnie Clemson jest faworytem tego spotkania.
21:30 przynosi nam jeszcze więcej emocji. Tym razem cztery godne uwagi spotkania UCLA-Texas, Michigan State-Notre Dame, Washington-Nebraska oraz Tennessee-Florida. W każdym meczu można znaleźć bardzo wiele ciekawych wątków. Jednak sytuacja w UCLA, gdzie Rick Neuheisel walczy o swoją posadę, a Texas nie ma prawdziwego QB powoduje, że ten mecz wydaje się najciekawszy. Choć debiut Willa Muschampa w konferencji SEC i pojedynek z Tennessee jest równie interesujący.
O 1:30 Ohio State zagra z Miami. Co łączy oba zespoły? Fakt, że wiąże się z nimi bardzo wiele afer, które wyszły na jaw podczas ostatnich wakacji. Który uniwersytet sobie z nimi lepiej poradził będziemy mogli zobaczyć już w sobotę.
Jednak meczem, który naprawdę każdy musi zobaczyć jest pojedynek Florida State (5) z Oklahomą (1). W zeszłym roku Sooners zniszczyli Seminoles. Jednak w tym roku ma być inaczej. Semioneles teoretycznie wzmocnili się przed sezonem mimo utraty Christiana Pondera. Nowy QB E.J. Manuel jeśli zagra dobrze może stać się kandydatem do Heissman Trophy. Na pewno wygrana otworzyłaby drogę do mistrzostwa, ale czy tak się stanie? Osobiście w to wątpię, ofensywa Sooners jest zbyt silna Jones-Broyles-Stills mogą okazać niemożliwi do zatrzymania i w tym wypadku nawet absencja najlepszego zawodnika defensywnego MLB Lewisa może okazać się niewiele znacząca. Osobiście stawiam w tym meczu na Oklahome i to bardzo wysoką wygraną.
Jeśli ktoś wciąż nie miałby dość uniwersyteckiego futbolu w sobotę to czeka go jeszcze jeden pojedynek Stanford-Arizona. Godzina 4:45 być może nie jest zbyt kusząca, ale duet QB już tak. Luck vs Foles. Pierwszy to pewna jedynka przyszłorocznego draftu. Drugi bije rekordy w Arizonie. Kto wyjdzie z tego pojedynku okaże się w niedzielę, gdy większość będzie się budzić do życia. Choć nie powinno być to wielką zagadką który z QB poprowadzi swoją drużynę do wygranej. Jednak będzie to pierwszy poważniejszy test Luck’a w tym sezonie.
Developing Story:
Być może w najbliższych dniach będziemy świadkami rozpadu konferencji BIG 12, gdyż Oklahoma podejmuje poważne kroki w celu przejścia do PAC 12 wraz z kilkoma innymi uniwersytetami. W roli mediatora w tej sprawie występuje Texas, który chce utrzymać konferencję, ale będzie to bardzo trudne. Jak ta sprawa się rozstrzygnie? Odpowiedź powinniśmy poznać w dość krótkim czasie.
Rozwój tej sytuacji oraz najnowsze informacje i ze świata NFL oraz NCAAF możecie śledzić na moim twiterze: pawelunio92.
Paweł Śmiałek