UPDATE command denied to user 'nflzosnsstrona'@'10.14.20.140' for table 'nfl24_settings'
NFL 24 - Twoje centrum informacji o lidze NFL i Futbolu Amerykańskim
NFL 2011: Zapowiedź AFC South
Dodane przez Piotr Bera dnia Wrzesień 03 2011 22:53:32
W tej dywizji może zdarzyć się właściwie wszystko. Pierwsi będą ostatnimi, a ostatni pierwszymi. AFC South nie wyłania aspiranta do gry w Super Bowl i pierwszego numeru w następnym drafcie. I dlatego będzie bardzo ciekawie, a każde zwycięstwo na wagę złota.
1. Indianapolis Colts
Peyton Manning to mózg, dusza i serce tego zespołu. Tak będzie i tym razem. Chyba. Problemy z szyją czterokrotnego MVP sezonu zmusiły włodarzy Colts do krótkiej konwersacji z Kerrym Collinsem. 38-letni Collins powrócił z emerytury tylko dla Manninga i to on najprawdopodobniej poprowadzi zespół w co najmniej dwóch meczach, gdyż rehabilitacja Manninga po operacji nie przebiega zgodnie z planem. Eksperci są zgodni, bez Peytona Manninga lub z nim w słabej formie, Colts pozostaną w blokach startowych.
Bez swojej największej gwiazdy czy z nią, Colts będą operować bardzo podobnymi personaliami w ofensywie co w rok temu. Najważniejszym skrzydłowym pozostaje Reggie Wayne, Dallas Clark zdobędzie wiele punktów w fantasy football, Austin Collie, Pierre Garcon i Blair White pozostają kolejnymi ciekawymi opcjami w ataku. Niemniej w tej grupie nie obejdzie się bez problemów. Wayne niedługo dobije do 34 lat, Garcon upuścił kilkanaście piłek, a Collie po zeszłorocznych wstrząśnieniach mózgu może przy każdym następnym urazie, otrzymać czerwone światło od klubowych lekarzy. Kontuzje nie ominęły również pierwszego biegacza - Josepha Addai. Colts to jedna z najgorszych drużyn w lidze pod względem gry dołem i to się nie zmieni. Addai to przeciętny zawodnik, choć idealnie się sprawdza w systemie Colts, ale pod przewodnictwem Collinsa, trzeba postawić na większą ilość prób biegowych. I dlatego nieprzypadkowo w Indianapolis sięgnięto w pierwszej i drugiej rundzie draftu po ofensywnych liniowych. Gra biegowa nie istnieję więc trzeba ochraniać coraz bardziej wiekowego i podatnego na urazy Manninga. Jeśli QB dozna w trakcie sezonu poważnego urazu, to Koltów czeka klapa na całej linii. Anthony Castonzo i Ben Ijalana mają temu zapobiec.
Bez większych zmian również w defensywie. Robert Mathis i Dwight Freeney przekroczyli 30 lat, lecz nadal pozostają głównymi żądłami w zespole. Jamaal Anderson i Tommie Harris mają ich wspomóc ale trudno oczekiwać, żeby niespełniony w Atlancie Anderson szybko stał się kluczową postacią zespołu. Natomiast, sytuacja Harrisa jest zgoła odmienna. Przez 7 ostatnich lat DT grał w Chicago i wypracował sobie uznaną markę. Ale o zeszłych dwóch sezonach musi szybko zapomnieć. Harris był cieniem samego siebie i z tak słabą grą nie powróci do Pro Bowl. Nie pomogła mu obecność Juliusa Peppersa, więc w Indianapolis może być równie ciężko.
Indianapolis Colts = Dr Jekyll i Mr Hyde. Peyton Manning znów poprowadzi ten zespół do playoffs I walki o Super Bowl. Ale bez niego nie zdominują nawet własnego poletka i spadną na drugą pozycję, jeśli nie niżej.
2. Houston Texans
Texans to najmłodszy klub w NFL. Powstał w 2002 roku i jeszcze ani razu nie awansował do playoffs! W styczniu minie 10 lat istnienia, które w Teksasie trzeba uczcić nową kartą w dziejach – grą w playoffach.
I wierzę, że tego dokonają. Teksańczycy odrobili pracę domową i wzmocnili jedną z najgorszych formacji defensywnych w lidze. Nowy koordynator Wade Phillips po prześledzeniu taśm wiedział, że największa dziura zieje w secondary. Stąd transfery Jonathana Josepha i Danieala Manninga. Obaj są kalibru Pro Bowl i muszą wpasować się w taktykę swojego nowego klubu. Również wiele oczekuje się od drugoroczniaka Kareema Jacksona – musi udowodnić, że jest godzien pierwszej rundy naboru. Ale największa rewolucja nastąpiła we front seven. Phillips przetransformował obronę na 3-4 i przesunął na linebackera Mario Williamsa, który ma być Teksańskim DeMarcusem Ware. Williams to najcięższy LB w dziejach NFL i nie wiadomo jak sobie poradzi z nowym zadaniem. Sam przyznaje, że po wielu latach gry jako DE bardzo trudno kryć w strefie i może upłynąć wiele wody w rzece zanim zostanie drugim Tambą Halim – również grał jako DE.
Ofensywa tej drużyny należy do Ariana Fostera. Potencjał tego fantastycznego RB potwierdzono podczas niedawnego draftu do fantasy football w lidze NFL24. Przed Fosterem wybrano tylko Adriana Petersona. Wiem, że FF to gra (dla niektórych wręcz sens życia) mierząca tylko i wyłącznie statystyki, ale w tym wypadku indywidualne osiągnięcia Fostera to wypadkowa pracy całej drużyny. Szczególnie linii ofensywnej i fullbacka Vonty Leacha... który odszedł do Baltimore. Mimo tej ogromnej straty, Foster powinien znów przekroczyć granicę 1,5 tys. jardów.
Na moje powyższe słowa mógłby obruszyć się Andre Johnson. Wide receiver to bezsprzeczna gwiazda NFL, która świeci blaskiem przez cały sezon. Matt Schaub uwielbia rzucać bomby i Johnson jest ich najczęstszym adresatem.
Houston Texans stoją u progu historycznego wydarzenia. Jeszcze nigdy wiara w awans do fazy posezonowej nie była tak wielka. Na papierze wygląda to imponująco. Ale i tak wszystko zweryfikuje zielona trawka.
3. Jacksonville Jaguars
Być może wiele osób głośno zaprotestuje odnośnie przyznania Jaguarom trzeciej lokaty w tej dywizji. Bez wielkich wzmocnień, z kilkoma kluczowymi stratami i rozgrywającym tak nieprzewidywalnym jak zachowanie Chada Ochocinco, Jacksonville są skazani na porażkę... A jednak jest promyczek nadziei.
Światełko w tunelu objawiło się w formacji defensywnej. AFC South słynie z beznadziejnej obrony i Jaguars wzięli to do serca, tak jak rywale. Nowe nabytki: Clint Session, Paul Posluszny, Drew Coleman i Dawan Landry to nie byle jakie kąski. Z drugiej strony Jaguars stracili dwóch najważniejszych LB w zespole: Kirka Morrisona i Justina Duranta ale obaj po prostu nie chcieli grać na Florydzie. Z niewolnika nie ma pracownika, więc panom podziękowano.
Wiele przed tym sezonem mówi się o Tysonie Alualu. Jedna z większych niespodzianek draftu z 2010 roku zagrała poprawnie rok temu, lecz daleko do doskonałości. Zwłaszcza w rush defense, która w wykonaniu Jaguars prezentuje się fatalnie. Mając w dywizji Ariana Fostera i Chrisa Johsona, obrona biegowa musi prezentować przynajmniej dobry poziom. W tym aspekcie Jaguars czeka jeszcze wiele pracy.
David Garrard pozostanie starterem przynajmniej na kolejny rok. Przez najbliższe 12 miesięcy Blaine Gabbert podniesie swoje umiejętności i zastąpi nieobliczalnego Garrarda. Jednak doświadczonemu rozgrywającemu trzeba oddać honor: on pasuje do stylu krótkich, szybkich podań preferowanych w Jacksonville. Główną siłą jest gra biegowa (3 miejsce rok temu). Maurice Jones-Drew i Rashad Jennings otrzymają wiele okazji do zaprezentowania swoich nietuzinkowych umiejętności. Jennings pokazał się z dobrej strony podczas absencji Jones-Drew (problemy z urazami) i ta seria musi zostać podtrzymana. Bez wydajnego duetu biegaczy, Jaguary będą potulne jak baranki. Wprawdzie TE Marcedes Lewis to czołówka NFL, jakkolwiek utrata Mike Sims-Walkera (St. Louis Rams) jest nie do zastąpienia.
Każdego roku do Jacksonville powraca widmo przenosin do Los Angeles, za każdym razem gdy na trybunach są puste krzesełka, zespół przegrywa i prezentuje nieefektowny styl gry. I znów tak będzie. Ale solidność niektórych zawodników pozwala na zakończenie sezonu bez ujemnego bilansu.
4. Tennessee Titans
Chris Johnson znów nie przepracował odpowiednio okresu przygotowawczego. Rok temu walczył o kontrakt i osiągnął znacznie gorsze statystyki. W podobny sposób zachował się i tym razem. Ile czasu mu zajmie przyswojenie nowej taktyki Mike’a Munchaka? 51-letni szkoleniowiec w Titans przebywa od trzydziestu lat (wcześniej Houston Oilers) i jeśli coś pójdzie nie tak, to prędzej w niełaskę popadnie Johnson.
Na wypadek niesubordynacji i gwiazdorskiego zachowania, sprowadzono Matta Hasselbecka. Wyważonego, doświadczonego i spokojnego – całkowite przeciwieństwo Vince’a Younga. Titans szukają stabilizacji w dobrych rękach i powinni wyjść na tym całkiem dobrze. Postać Hasselbecka daje szansę na poprawienie 25 pozycji w passing offense. Tylko co na to Chris Johnson?
Fachowcy twierdzą, że kluczem do defensywy tego zespołu jest Akeem Ayers. Linebacker ściągnięty prosto z UCLA ma zatrzymać grę biegową rywali i zmobilizować do wytężonej pracy Barretta Ruuda, mały symbol Tampa Bay Buccaneers. Rudd w sześć sezonów zatrzymywał rywali blisko 600 razy i zbił 20 podań. Może obecność tak znamienitego zawodnika spowoduje, że Cortland Finnegan zacznie zachowywać się normalnie i sportową złość wyładuje tylko i wyłącznie w granicach przepisów? To chyba płonne nadzieje. Niestety dla fanów z Nashville, Titans opuścili czołowi defensorzy: Stephen Tulloch i Jason Babin.
Na LP Field nie spodziewałbym się cudów. Kiepska defensywa, brak żądeł w korpusie skrzydłowych, marudzący Chris Johnson i nowy trener powodują, że ten szalony preseason nie może przynieść nic dobrego. Tytani przespali okres transferowy i będą powolutku dążyć do końca rozgrywek.
Foto:
1. Peyton Manning - zdrowy czy niezdrowy? Oto jest pytanie.
2. Forma Mario Williamsa będzie kluczowa dla Texans.
3. Chris Johnson znów przesiedział okres przygotowawczy.
napisz do autora: piotr.bera@nfl24.pl