UPDATE command denied to user 'nflzosnsstrona'@'10.14.20.44' for table 'nfl24_settings'
NFL 24 - Twoje centrum informacji o lidze NFL i Futbolu Amerykańskim
Atlanta Falcons vs. Pittsburgh Steelers
Dodane przez Pedro dnia Wrzesień 12 2010 14:22:34
Już tylko godziny dzielą nas od starcia między dwoma drużynami, które są jednymi z największych niewiadomych nadchodzącego sezonu.
O tym czego będzie można spodziewać się po meczu, do którego dojdzie na Heinz Field w dalszej części.
Treść rozszerzona
To tak oczywiste, że aż boli. Gdzie nie mówi się o meczu Pittsburgh Steelers - Atlanta Falcons, wszędzie widzi się twarz zawieszonego Bena Roethlisbergera. Oczywiście to tutaj wielu widzi główny powód ewentualnej porażki drużyny z Pensylwanii, ale większość ludzi zapomina chyba o jakim zespole tu mówimy. Najbardziej znany okres w historii Steelers to ten kiedy wszyscy znali ich pod pseudonimem Steel Curtain, kiedy zdobyli cztery mistrzowskie pierścienie i kiedy przyszło im grać bez jednego z największych rozgrywających w historii ligi. W 1976 niesamowity Terry Bradshaw zakończył swój sezon, a aktualny bilans 1-4 zdawał się oznaczać podobny los dla całej franczyzy. Obrona pokazała wtedy coś niesamowitego i w ośmiu z dziewięciu następnych meczy nie pozwoliła rywalom zdobyć nawet jednego przyłożenia. Niektórzy mówią, że historia lubi się powtarzać. Ja twierdzę, że w tym konkretnym przypadku istnieje na to spora szansa.
Atlanta Falcons
Rok temu ta obrona znalazła się na niezbyt wysokim - dwudziestym pierwszym miejscu w lidze NFL. Nie byli też zbyt skuteczni w wywieraniu presji na rozgrywającym, dopadając go jedynie 28 razy. Tylko trzy drużyny robiły to rzadziej, a dwa inne wyrównały ten wynik. To może ulec jednak sporej zmianie i jest ku temu kilka poważnych powodów. Główny należy upatrywać w osobie John Abraham, który w tej linii defensywnej jest zdecydowanie postacią, która skupia na sobie największą uwagę ofensywnych liniowych. To właśnie dzięki niemu pozostali koledzy mogą z większą swobodą atakować QB. Ci natomiast również potrafią zaskoczyć. Do takich osób należy z pewnością Kroy Biermann, którego moim skromnym zdaniem czeka co najmniej udany sezon.
Wiadomo jednak, że w tym starciu Steelers powrócą do stylu, z którego są znani. Krótko mówiąc będą biegać tak często jak to tylko możliwe. Dlatego nieoceniony powinien okazać się duet młodych LB, do których należą Curtis Lofton i tegoroczny wybór z pierwszej rundy draftu - Sean Weatherspoon.
Dla mnie problemem pozostaje jednak secondary zespołu ze stanu Georgia. Z jednej strony sprowadzony w trakcie tego offseason z Houston Texans Daunta Robinson zdawał się być świetnym wzmocnieniem, z drugiej jak do tej pory nie pokazał niczego co mogłoby wzbudzić zadowolenie sztabu trenerskiego. Nie mam przez to na myśli wielkiego meczu rozgrywającego dla Steelers Dennisa Dixona. Niemniej jednak grupa potwornie silnych biegaczy Pittsburgha może być niebywale groźna jeśli uda im się przejść przez front seven Falcons. Ostatecznie mówimy tu przecież o formacji 4-3, a w tej takie sytuacje zdarzają się często.
Atak pod względem znaków zapytania wcale nie ustępuje w tym wypadku ofensywie rywali. Liczę na świetny rok w wykonaniu Matta Ryana, ale wiadomo, że po młodych QB spodziewać można się dosłownie wszystkiego. Nie wiem też jak będzie wyglądał Michael Turner. Mam również poważne wątpliwości co do ewentualnych celów dla rozgrywającego Atlanty. Oczywiście jest Tony Gonzalez, który wpisze się już niedługo na karty historii łapiąc tysięczne podanie. Roddy White to podobnie jak swój kolega fenomenalny zawodnik. Nadal jednak brakuje mi tu trzeciej opcji, a to może być kłopotliwe w starciu z genialnym trenerem Dickiem LeBeau, który na pewno poradzi sobie z koniecznością krycia tylko dwóch poważniejszych zagrożeń. Nawet jeśli stanowią je tak utalentowani sportowcy.
Pittsburgh Steelers
Jeśli rok temu widzieliście tą słabą defensywę przegrywającą wygrane mecze w czwartych kwartach, być może patrzyliście dobrze, ale niezbyt dokładnie. Ofensywa grała szybko, nierozważnie, samolubnie i choć zdobywała punkty, to chyba niewielu zdaje sobie sprawę z faktu, że taki styl dosłownie wyniszcza obrońców. Im dłużej muszą być na boisku, tym zwyczajnie bardziej się męczą, a to prowadzi właśnie do słabych końcówek. To jednak zmieni się na skutek zawieszenia Bena Roethlisbergera. Ta formacja raz jeszcze będzie mogła grać w taki sposób, w jaki robiła to od zawsze. Posiadając zdecydowanie najlepszą grupę LB w NFL, można pozwolić sobie na regularne nękanie Matta Ryana. Nadal mówimy tu o defensywnym graczu roku z 2008 w postaci Jamesa Harrisona i już teraz uważanym za znacznie lepszego od niego LaMarra Woodleya. Do tego fenomenalny duet w środku: Lawrence Timmons - James Farrior. Dodajmy do tego znaną i sprawdzoną linię defensywną, a wszystko zaczyna wyglądając rewelacyjnie.
Wiecie co w tym wszystkim jest najlepsze? Nie padło jeszcze ani jedno słowo o osobie, która robi w tej jedenastce zdecydowanie najwięcej zamieszania - Troy Polamalu. Wrócił, a to oznacza, że znowu będziemy mieli możliwość podziwiania niezwykle efektownych i efektywnych zagrań, o których brak modlą się wszyscy trenerzy, którym przychodzi atakować secondary Steelers. Jakby tego było mało wraca do grupy silniejszej niż kiedykolwiek w jego karierze. Zapewniono mu wsparcie w postaci doświadczonego Willa Allena. Po swojej prawej stronie nadal ma bardzo solidnego Ryana Clarka. Do drużyny wrócił CB, który był siłą w tej formacji kiedy do Pittsburgha trafił ostatni mistrzowski puchar - Bryant McFadden. Jest też kilku młodzików, którzy znowu będą mogli funkcjonować w środku tej grupy i nie będą zmuszani do tak częstego krycia podstawowych skrzydłowych rywala.
O ataku można faktycznie mówić wiele, ale ostatecznie wszyscy już przecież wiedzą, że pozycja QB to problem, że linia ofensywna jest nie taka jak powinna. Cieszy mnie fakt, że pierwszoroczniak wybrany w pierwszej rundzie - Maurkice Pouncey zacznie sezon jako podstawowy center. Może mieć początkowo problemy z dopasowaniem się do prędkości NFL, ale myślę, że szybko sobie z tym poradzi. Martwi mnie trochę sytuacja z OT. Wiadomo, że bez nich akcje biegowe mogą być potwornie trudne. Jak do tej pory ani Max Starks, ani Flozell Adams nie zrobili na mnie na tyle dobrego wrażenia, żebym miał być spokojny o tą linię ofensywną. Z drugiej jednak strony rok temu ta piątka pozwoliła Rashardowi Mendenhallowi przebiec 1108 jardów przy całkiem przyzwoitej średniej wynoszącej 4.6. Nadal wyraźnie dokucza im brak Williego Colona, ale odnoszę wrażenie, że pod przewodnictwem nowego trenera będą znacznie zwiększali swój poziom z każdym następnym meczem. Odnoszę wrażenie, że powinni wyglądać zupełnie inaczej niż w minionym preseason. Widziałem mało rzeczy zbliżonych do tego co prezentowali podczas obozów przygotowawczych, a to może oznaczać, że chowają w rękawie jakiegoś asa.
Podobna mi się też to co widzę po tegorocznych skrzydłowych. Po powrocie Roethlisberger na pewno nie będzie rzucał już tak często, ale podczas prób, które otrzyma, na pewno znajdzie dla siebie odpowiednie cele. Młody duet Mike Wallace - Emmanuel Sanders jest chyba najlepszym jaki widziałem w ekipie z Pittsburgha od kiedy zacząłem interesować się NFL. Każdy z nich to pełen pakiet, a widzieć coś takiego po drugo i pierwszoroczniaku to rzecz niesamowita. Wspomniane już secondary Atlanty może napotkać niemałe trudności, kiedy będą próbowali kryć tych młodych i atletycznych zawodników. Szczególnie, że nadal po boisku będzie krążył fenomenalny Hines Ward, któremu również nie brakuje tak wiele do złapania tysięcznego podania.
Zapowiada się emocjonujące, pełne niespodzianek spotkanie, które rozstrzygnie się prawdopodobnie po defensywnej stronie. Po tej stronie, po której to właśnie Steelers zdolni są zdominować niemal każdego.
Piotr Kuśnierzowski
Pedro@nfl24.pl