UPDATE command denied to user 'nflzosnsstrona'@'10.14.20.140' for table 'nfl24_settings' NFL 24 - Twoje centrum informacji o lidze NFL i Futbolu Amerykańskim Podsumowanie week 11
Dodane przez Piotr Bera dnia Listopad 23 2010 10:45:26
W wielkim klasyku AFC Tom Brady przechytrzył Peytona Manninga. Steelers rozgromili Raiders, Packers roznieśli Vikings, pozbawiając posady Brada Childressa. Jets znów wygrywają w okolicznościach co najmniej zadziwiających pozostawiając w polu Houston Texans. A na koniec trochę o głównym kandydacie do nagrody MVP. I nie jest to Michael Vick.


Manning o dwóch twarzach

Powtórka z rozrywki była tak blisko. W 10. tygodniu zeszłorocznych rozgrywek New England Patriots przegrali z Indianapolis Colts pomimo pewnego prowadzenia 31:14. Teraz Patriots znów prowadzili 31:14, lecz tym razem Peyton Manning nie wydarł, wydawać się mogło, pewnego zwycięstwa ekipie z Foxboro. Ewentualne zwycięstwo Colts w ostatnich sekundach byłoby wręcz niesprawiedliwe. Przez cały mecz lepiej prezentowali się gospodarze. Brady efektywnie prowadził swój zespół zdobywając 3 przyłożenia w pierwszych trzech seriach ofensywnych! Ataki górą (186 jardów) i dołem (160 jardów) zostały doskonale zbilansowane. Wes Welker (blisko 60 jardów i pierwszy touchdown od drugiej kolejki) przemykał niczym duch pomiędzy dziurawą linią obrony gości. Swoje zrobił następca Randy’ego Mossa: Deion Branch (70 jardów). Kolejne 2 przyłożenia dołożyli Green-Ellis i Woodhead wbiegając do end zone Colts. Gra linii ofensywnej Patriots była fascynująca. Nie dość, że pozwoliła na dużą zdobycz swoim biegaczom, to jeszcze całkowicie zatrzymała pass rush Colts. Dobrze kryty (często przez tight Enda Alge Crumplera) Dwight Freeney tylko raz dopadł Toma Brady. Można powiedzieć, że ten mecz to był pokaz gry ofensywnej Patriots.
Wysoka przewaga punktowa może być pewnikiem zwycięstwa ale nie wtedy gdy po drugiej stronie boiska stoi Peyton Manning. 34-letni rozgrywający ciągnie w tym sezonie okupiony wieloma urazami zespół (Bob Sanders, Gary Brackett, Clint Session, Joseph Addai czy kontuzjowany w trakcie meczu Austin Collie). Manning w tym sezonie (już po meczu z Patriots) rzucił ponad 3 tys. jardów, a średnio w jednym meczu zdobywa ich 305 (trzeci wynik w lidze). Mając takiego lidera wręcz nie można zaniechać posyłania futbolówki na kilkanaście/dziesiąt jardów. Ale czy tym razem nie przeliczyli się w Indianapolis? Manning grał agresywnie, emocje wręcz go rozsadzały. Aż 3 interception są wynikiem błędów samego rozgrywającego. Piłki posyłane zbyt wysoko lub pomiędzy dwóch skrzydłowych (ostatni przechwyt) są wynikiem jego lekkomyślności. Człowiek, który przez dużą część czasu zachowywał się jak profesor, w kilku sytuacjach przypominał nowicjusza ze szkoły średniej. Inna sprawa, że sytuacja w korpusie skrzydłowych nie jest zachęcająca. Colts wyciągnęli z zaplecza takich graczy jak Jacob Tamme (47 jardów we wcześniejszych dwóch sezonach, teraz już ponad 300) oraz Blair White (dwa fantastyczne przyłożenia tego debiutanta), a mimo to Colts znajdują się na czwartej pozycji w ilości zdobytych jardów na mecz! A trzeba dodać, że są prawie na dnie tabeli jeśli chodzi o grę dołem; w tym meczu gra biegowa znów nie istniała – z wyjątkiem jednego, kluczowego biegu Donalda Browna na 36 jardów. Osłabiona linia defensywna spisała się bardzo słabo (szczególnie linebackerzy), a mimo to Indianapolis prawie wygrali. Ale prawie robi wielką różnicę.

Koniec przygody


Vince Young definitywnie rozstaje się z Tennessee Titans. Wybrany w pierwszej rundzie naboru w 2006r. rozgrywający po porażce z Washington Redskins stracił miejsce w składzie. Co prawda, Young opuścił boisko z powodu urazu przy stanie 13-13, lecz trener Jeff Fisher stwierdził enigmatycznie po meczu, że „Young nie jest już starterem bez względu na to czy jest kontuzjowany, czy też nie”. Sfrustrowany Young szybko opuścił plac gry rzucając ze złością ochraniaczami. Uznawany za jednego z najlepszych szkoleniowców w NFL – Fisher ma nie lada problem. Nadal kontuzjowany jest Kerry Collins i wygląda na to, że pierwszym rozgrywającym zostanie pierwszoroczniak Rusty Smith. Fisher miota się od początku sezonu wystawiając raz Collinsa, raz Younga. Bez dobrego quarterbacka nie można zawojować NFL. Podłączeni do respiratora Titans wydają się ledwo dyszeć.

Vince Young nie jest jedyną ofiarą ostatniej niedzieli. Po druzgocącej porażce 31-3 z Green Bay Packers, z hukiem wyleciał Brad Childress. O trenerze Wikingów pisałem 2 tygodnie temu w kontekście zwycięstwa nad Cardinals. Wtedy szkoleniowiec za sprawą dobrego comebacku pozostał na stołku. Jednakże, klęska na własnym obiekcie z odwiecznym rywalem to za dużo dla właściciela Vikings – Zygiego Wilfa. Childress kontrolę nad zespołem stracił w momencie nagłego wyrzucenia z klubu Mossa. Jaki los czeka teraz Bretta Favre? Wiadomo, że w przyszłym sezonie ktoś inny poprowadzi Minnesotę w Metrodome. W takim wypadku na miejscu Wilfa wymusiłbym zmianę rozgrywającego. A nuż, Tarvaris Jackson wystrzeli jak Matt Cassel? A jeśli nie, to najwyższy czas na posiłki uniwersyteckie.
Packers ustrzelili dublet przeciwko Wikingom. Rok temu oba pojedynki przegrali. Teraz oba wygrali za sprawą Aarona Rodgersa – blisko 600 jardów i 6 przyłożeń przy zaledwie dwóch przechwytach. Nieźle prawda?

Skoro wspomniałem o Packers i Vikings, to muszę i o Bears. Tak przeze mnie krytykowany zespół z Chicago pokonał na Sun Life Stadium Miami Dolphins. Defensywa z Illinois nie pozwoliła gospodarzom na zdobycie ani jednego punktu. Jeśli ta formacja utrzyma tak wysoki poziom, to jest szansa na coś więcej, niż wildcard. Muszę posypać głowę chicagowskim popiołem?

Prawdziwe oblicze Najeźdźców?

Tempa nie zwalniają faworyci w AFC North. Ravens gładko ograli Panthers, a Steelers rozgromili Raiders. Aż żal było patrzeć na nieporadność całej drużyny z Oakland. Tom Cable znów nie wiedział gdzie się znajduje, Jason Campbell nie wiedział gdzie podaje, linia ofensywna nie wiedziała jak się broni, a Richard Seymour nie wiedział, że jest na boisku futbolowym, a nie na ringu. Zachowanie pięciokrotnego uczestnika Pro Bowl trudno nazwać po prostu nagannym. To była katastrofa. Nie dość, że w głupi sposób pokazał w połowie spotkania co sądzi o szansach na dobry wynik, to jeszcze najprawdopodobniej osłabi drużynę na przynajmniej jedno spotkanie (Seymour musi zostać zawieszony).
Steelers po porażce z Patriots powrócili do gry żelazną obroną. James Harrison pokazał Seymourowi jak powinien grać uczestnik meczu gwiazd (5 zatrzymań, 2 sacks, przechwyt i wymuszenie fumble). Osiągnięcia linebackera można tylko porównać do trzech przyłożeń po podaniu i jednym po akcji biegowej Bena Roethlisbergera.

Comeback

W 1993r. Buffalo Bills zdołało odrobić 32-punktową stratę do Houston Oilers. 17 lat później Bawoły znów dokonały wydawać by się mogło niemożliwego. Przegrywali o 21 punktów z Bengals i wygrali zdobywając 35 pkt z rzędu. Steve Johnson (3 TD) w duecie z Ryanem Fitzpatrickiem (316 jardów i 4 TD przy 2 INT) rozmontowali, uznawaną jeszcze rok temu za szczelną, defensywę gości. – To było fantastyczne. Wierzyliśmy przez cały mecz. To nasza wielka wygrana – stwierdził po meczu rozentuzjazmowany Fitzpatrick.
Odmienne nastroje panują w Ohio. Po raz pierwszy od 2003 roku spotkania Bengals nie było w lokalnej telewizji. – Jesteśmy fatalni. Nie winię fanów o to, że nie chcą przychodzić na nasze mecze – przyznał Terrell Owens, który rozgrywa dobry sezon. Bengals swojego kiepskiego bilansu raczej nie poprawią. Ostatnie 6 spotkań, to ekstremalny kalendarz Cincinnati. Jets, Saints, Steelers, Browns, Chargers i Ravens. Marvin Lewis straci pracę jako 3 szkoleniowiec w tym sezonie. Chyba, że wyprzedzi go Mike Singletary z San Francisco 49ers.

Z pod stryczka uciekli także NY Jets. Odrzutowce zdają się być specjalistami w kreowaniu dramatycznych końcówek. – Przysięgam, to było jak Dzień Świstaka – śmiał się po meczu Mark Sanchez nawiązując do ostatnich dwóch wygranych po dogrywkach. Santonio Holmes, który złapał, na 12 sekund przed końcem meczu, kolejne wygrywające podanie dla swojej drużyny, wyrasta na lidera tego zespołu. Najlepszy gracz finału z przed dwóch lat jest wybuchowy, szybki i daje drużynie szansę na big plays. Wspierany przez Braylona Edwardsa i LaDainiana Tomlinsona, Holmes może doprowadzić Jets do finału.
Texans pomimo zdobycia 20 pkt pod rząd jednak polegli. Tydzień temu Święta Maria posłała ich do nieba. Tym razem się nie udało ale fani Teksańczyków na nudę narzekać nie mogą. Za to na pewno spuszczają nosy na kwintę z powodu ostatniego miejsca w dywizji. Miał być historyczny awans do fazy posezonowej i wielki futbol. Nic z tego.

MVP

Po falstarcie Chargers wygrali 3 mecz z kolei. Tym razem łupem San Diego padli Denver Broncos rażeni piorunem w postaci Philipa Riversa. 28-letni futbolista to główny kandydat do nagrody dla najbardziej wartościowego gracza sezonu zasadniczego. Przeciw Mustangom Rivers rzucił 4 podania na TD i w całym sezonie uzbierał ich już 23. Natomiast średnio na mecz zdobywa 317 jardów. Pod tymi względami jest liderem w NFL. Dodając do tego rating 105 (od 3 lat na tym samym poziomie), to już wiemy kto zdobędzie nagrodę. Szczególnie w sytuacji gdy Chargers podnoszą się z kolan i najprawdopodobniej awansują do PO. Ekipa Norva Turnera aktualnie prezentuje bardzo wysoki poziom i w końcu wskoczy na pierwsze miejsce w dywizji. Za tydzień Rivers i spółka lecą do Indianapolis, lecz później pozostaną mecze z Oakland, Chiefs, San Francisco, Bengals i Denver. Scenariusz pięciu wygranych jest wielce prawdopodobny, zwłaszcza ogranie Kansas City.



To i owo:


- Chicago Bears wygrali po raz 700. w sezonie zasadniczym. To rekord NFL
- Tyler Thigpen został piętnastym QB Dolphins od czasów Dana Marino, który zaczął mecz jako starter
- Seattle Seahawks przegrali po raz piąty w tym sezonie. We wszystkich tych spotkaniach Seattle przegrywało dwucyfrową liczba punktów: 17,17,30,34 i 15. Mimo to, nadal są liderem NFC West
- Wielka walka w NFC South. Falcons, Saints i Buccaneers wygrały swoje mecze. Te 3 ekipy są w szóstce najlepszych drużyn w konferencji NFC. Jednakże, na koniec sezonu ktoś musi odpaść. A w PO będą np. Seattle Seahawks. Gdzie tu sprawiedliwość
- Filadelfia Eagles pokonała New York Giants 27-17. Tym razem Michael Vick ustąpił pola LeSeanowi McCoy, który uzbierał 140 jardów i touchdown po akcji biegowej.

napisz do autora: piotr.bera@nfl24.pl