UPDATE command denied to user 'nflzosnsstrona'@'10.14.20.140' for table 'nfl24_settings'
NFL 24 - Twoje centrum informacji o lidze NFL i Futbolu Amerykańskim
Koszmar Steelers powraca?
Dodane przez Adrian Fulneczek dnia Listopad 14 2010 14:22:04
W ostatnim meczu z Cincinnati Bengals Mike Tomlin, gracze i kibice Steelers zaczynali wierzyć, że mają deja vu. Bardzo nieprzyjemne deja vu zresztą.
Rok temu jeśli Steelers przegrywali (a zrobili to aż 7-krotnie), to prawie zawsze tracąc prowadzenie w czwartej kwarcie. Szczególnie boleśnie w trzecim tygodniu tamtego sezonu: prowadzili z Bengals już 20:9, ale w czwartej kwarcie stracili 14 punktów, nie zdobywając żadnego i polegli 20:23.
W kolejnych dwóch tygodniach (z Chargers i Lions) wygrywali, ale przegrywali czwarte kwarty. Później udało im się to odmienić: w ostatniej kwarcie pokonywali Browns, Vikings i Broncos. Do kolejnego meczu z Bengals - w tygodniu 10. - przystępowali więc z wynikiem 6-2 (już bez kontuzjowanego Polamalu). Przegrali 18:12 po dwóch field-goalach w 4 kwarcie. I tak to się zaczęło: ten mecz rozpoczął serię pięciu porażek, które przedwcześnie skończyły sezon obrońców tytułu Mistrzów USA/Świata.
Tydzień 11, porażka po dogrywce z Kaiser Chiefs 24:27.
Tydzień 12, porażka z Ravens również po dogrywce 17:20.
Tydzień 13, Raiders zdobywają w czwartej kwarcie 21 punktów (ostatni touchdown na 9 sekund przed końcem) i Steelers przegrywają 27:24, mimo że na 1:56 przed końcem jeszcze prowadzili.
W tygodniu 14, na fali poprzednich porażek Steelers przegrali w Cleveland (pierwsze zwycięstwo Browns nad nimi od 2003 roku!). Nie stracili co prawda żadnych punktów w czwartej kwarcie, ale fakt, że żadnych też nie zdobyli uczynił ich pierwszym od 1987 roku obrońcą tytułu mistrzowskiego, który przegrał pięć meczów z rzędu.
W obecnym sezonie wszystko układało się dobrze. Aż do ubiegłego tygodnia, gdy koszmar z ubiegłego roku znów dał o sobie znać. Steelers (tym razem 5-2) prowadzili z Bengals, na ich stadionie, na początku czwartej kwarty aż 20 punktami. Niestety dla gości, zbyt łatwe oddawanie dużych ilości jardów i bezradność ofensywy sprawiła, że już na kilka sekund przed końcem spotkania gracze z Pittsburga musieli panicznie bronić zwycięstwa. I niewiele brakowało, żeby przegrali, bo Carson Palmer doprowadził gospodarzy aż na 12 jard rywali. Sytuacja była na tyle napięta, że z trudem nad swoją mimiką panował nawet Mike Tomlin, ale 4 niecelne podania (ostatnie wybite z rąk receivera przez obrońców Harrisona i Taylor'a) pozwoliły Steelers odetchnąć z ulgą.
Fani Roethlisbergera i spółki zapewne zdawali sobie sprawę ile znaczyło to zwycięstwo, czy raczej: niedopuszczenie do jego wydarcia. Gdyby do tego doszło, zespół mógłby znów stracić pewność siebie, charakter i przegrywać już wygrane mecze.
Możliwe, że w tym roku różnicą w trudnych momentach jest i będzie obecność na murawie Troy'a Polamalu. Nawet jeśli nie przecina decydującego podania, to jako safety rzeczywiście dodaje swojemu zespołowi trochę bezpieczeństwa. Jest ostatnią linią obrony, której w tamtym roku Steelers brakowało. Statystyki wyraźnie pokazują, że mecze „z nim” to znacznie częściej mecze wygrane niż te „bez niego”.
Czy niebezpieczeństwo jest już jednak zażegnane? Koszmary mają przecież to do siebie, że niełatwo pozbyć się ich na stałe. Często wracają w najmniej spodziewanych momentach. Może mecz z Patriots na Heinz Field z Patriots, to właśnie jeden z takich momentów? Rok temu proponowałbym postawienie w nim kilku groszy na zakład „Steelers stracą prowadzenie w czwartej kwarcie i przegrają mecz”. Tym razem jednak stawiam, że może i przegrają czwartą kwartę, ale i tak zrobią wystarczająco dużo, żeby dowieźć zwycięstwo do końca.