UPDATE command denied to user 'nflzosnsstrona'@'10.14.20.140' for table 'nfl24_settings' NFL 24 - Twoje centrum informacji o lidze NFL i Futbolu Amerykańskim Piekło pochłonęło Załogę
Dodane przez Piotr Bera dnia Czerwiec 20 2010 20:56:13
Po widowiskowym spotkaniu Devils Wrocław pokonali The Crew Wrocław w bitwie o prymat w polskim futbolu.


Treść rozszerzona
Miał być hit. Miały być piękne akcje. Miało być dużo kibiców. Miało być mnóstwo walki. I to wszystko było. Devils Wrocław pokonują po dogrywce 31:24, w najlepszym meczu w historii PLFA, rywali zza miedzy – The Crew Wrocław.

Cały polski futbolowy świat żył tym meczem od co najmniej dwóch tygodni. Dwa dotąd niepokonane zespoły, które rozjeżdżały kolejnych przeciwników dając maluczkim srogą lekcję, miały zmierzyć się o prymat w stolicy Dolnego Śląska. O prymat nad Wisłą. W końcu stanęli naprzeciw godni siebie rywale. Piekło pochłonęło Załogę.

Po wymianie obowiązkowych kurtuazji oba zespoły od razu rzuciły się sobie do gardeł. Z wielką pasją defensywy jednych i drugich powstrzymywały ataki prowadzone przez dwóch kompletnie innych dyrygentów. W The Crew całkowitą kontrolę nad grą przejął Mark Philmore. Na widok zwinności i łatwości w przebijaniu się przez pierwszą i drugą linię obrony Devils byłego gracza Chicago Bears, od razu na myśl przychodził cytat z kultowego polskiego filmu: „Pełen luz. Te kocie ruchy”. Philmore praktycznie każdym biegiem zdobywał pierwsze próby dając prowadzenie The Crew. To, co na początku było największą siłą „Załogi” później okazało się ich największym przekleństwem. Przez cały mecz Amerykanin kreował grę tylko i wyłącznie pod siebie, czasem oddając piłkę running backowi Jakubowi Płaczkowi. Znamienna jest statystyka celnych podań rozgrywającego Crew: jedno celne zagranie (dające TD) na 9 prób (w tym interception na koniec czwartej kwarty)! Właściwie ofensywa The Crew sprowadzała się do oddania piłki swojemu quarterbackowi i torowaniu mu drogi przez dobrą Offensive Line. Amerykanin swoje zrobił zdobywając dwa przyłożenia i ponad 150 jardów biegiem, jednakże dołożył do tego także jedno fumble i dużo wylanego potu podczas każdej gry dołem. Zwłaszcza, że gwiazdor Załogi nie raz musiał cofnąć się kilkanaście jardów w celu ominięcia szarżujących linebackerów Devils. Zdecydowany brak pomysłu na grę.

Zupełnie inny system gry przyjęli zwycięzcy tego dnia Devils i ich pełną gębą lider – Krzysztof Wydrowski. Quarterback Diabłów doskonale wykonywał podawane z ławki rezerwowych zagrywki. 4 przyłożenia i ponad 200 jardów podaniem, do tego 28 jardów zdobytych dołem, daje wynik imponujący, zwłaszcza, że Wydrowski futbolu uczył się w Polsce. Kluczem do sukcesu było piekielnie inteligentne selekcjonowanie zagrywek. W porównaniu do rywali, Devils rozłożyli proporcjonalnie grę podaniem i biegiem, co wg każdego trenera futbolu jest pierwszym czynnikiem pozwalającym przejąć kontrolę nad grą. Wydrowski podawał piłkę, aż do pięciu różnych zawodników, co dało więcej miejsca najlepszemu skrzydłowemu gospodarzy - Danielowi Delahoussaye, a przede wszystkim bardzo dobrze dysponowanemu WR Patrycjuszowi Pałacowi. Zróżnicowane zagrywki podaniem (zagrania typu: slant, laterall pass, posts) oraz prawie 110 jardów zdobytych dołem dało przekonującą wygraną Diabłom w Wielkich futbolowych Derbach Wrocławia.
Idealnie niedzielne widowisko określił prezes Załogi - Lowell Hussey - The Crew popełniło zbyt dużo błędów. Devils zagrali inteligentnie.

Jeśli nie wydarzy się nic nieoczekiwanego, to najprawdopodobniej ujrzymy te same zespoły w finale PLFA 24 lipca na stadionie Niskie Łąki we Wrocławiu. Do przerwy: The Crew – Devils 0:1.

Statystyki z tego meczu można znaleźć TUTAJ.

Relację szczegółową TUTAJ.

Devils Wrocław – The Crew Wrocław 31:24 (6:7, 10:7, 0:3, 8:7, d. 7:0)

I kwarta


0:7 przyłożenie Marka Philmore po 30-jardowej akcji biegowej (podwyższenie za jeden punkt Kamil Ruta)
6:7 przyłożenie Patrycjusza Pałaca po 41-jardowej akcji po podaniu od Krzysztofa Wydrowskiego

II kwarta


13:7 przyłożenie Dawida Tarczyńskiego po 21-jardowej akcji po podaniu od Krzysztofa Wydrowskiego (podwyższenie za jeden punkt Krzysztof Wis)
16:7 kopnięcie Krzysztofa Wisa z pola z 49-jardów
16:14 przyłożenie Telley’ego Chelley po 27-jardowej akcji po podaniu od Marka Philmore (podwyższenie za jeden punkt Kamil Ruta)

III kwarta

16:17 kopnięcie Kamila Ruty z pola z 33 jardów

IV kwarta

16:24 przyłożenie Marka Philmore po 9-jardowej akcji biegowej (podwyższenie za jeden punkt Kamil Ruta)
24:24 przyłożenie Dawida Tarczyńskiego po 1-jardowej akcji po podaniu od Krzysztofa Wydrowskiego (podwyższenie za dwa punkty Daniel Delahoussaye po podaniu od Krzysztofa Wydrowskiego)

Dogrywka

31:24 przyłożenie Daniela Delahoussaye po 5-jardowej akcji biegowej po podaniu od Krzysztofa Wydrowskiego (podwyższenie za jeden punkt Krzysztof Wis)



--------------------------------------------------------------------



Rozmowa z najlepszym zawodnikiem meczu - Krzysztofem Wydrowskim z Devils Wrocław.


Offensive Line dała Ci dzisiaj bardzo dużo czasu na podawanie piłek

- Świetny mecz. Linia ofensywna trzymała przeciwników, receiverzy łapali piłki. Wszystko szło tak jak powinno, do tego mecz był bardzo emocjonujący, kibice głośno dopingowali przez cały mecz. To było niesamowite przeżycie zarówno dla nas zawodników, jak i kibiców.


Oglądaliśmy dzisiaj przedwczesny finał? Co było najważniejsze w tym spotkaniu?

- To była walka o honor. O to kto rządzi w mieście. Po za tym przed meczem pojawiało się bardzo dużo negatywnych komentarzy ze strony The Crew. Jednakże, my nie dawaliśmy się prowokować i wiedzieliśmy, że musimy zrobić swoje. Zrobiliśmy to co do nas należało.

Jakiego typu to były prowokacje?

- Było dużo negatywnych słów. Nie ma co teraz płakać nad rozlanym mlekiem, stało się. Wygraliśmy i pokazaliśmy na co nas stać. Jeden z naszych zawodników powiedział „im wyżej cztery litery się nosi, tym bardziej boli jak upadają na ziemie” i chyba to niestety dzisiaj zawodnikom The Crew się przydarzyło.

Mieliście dodatkową motywację, żeby wygrać dzisiaj.


- To była dodatkowa motywacja, ale jej nawet nie potrzebowaliśmy., byliśmy bardzo zmotywowani oprócz tego, zrobiliśmy co do nas należy.


Nie jesteś typem rozgrywającego typu scrambler, a w ważnych momentach pobiegłeś i zdobyłeś pierwsze próby.

- Robię to, co trzeba zrobić


Dlaczego grało się Tobie łatwiej, niż Markowi Philmore?

- Mam pięciu znakomitych WR, którzy łapią wszystkie piłki, biegają tak jak chce, żeby biegali. Mamy miedzy sobą chemie i dlatego nasza ofensywa podaniami tak dobrze wychodzi.


Przez większość meczu inicjatywa była po waszej stronie, lecz pod koniec meczu przegrywaliście 8 pkt.


- Minuta i 40 sekund do końca. Wiedzieliśmy, ze musimy zdobyć TD i podwyższenie za 2 pkt. Udało się. Zrobiliśmy co do nas należało. Szybkie podania i przeszliśmy brakujące jardy do ziemi obiecanej, do end zone.

Mark Philmore czy Daniel Delahoussey ?

- Zdecydowanie Daniel Delahoussey (śmiech).

Prezes The Crew, Lowell Hussey wierzy, że będziesz pierwszą prawdziwą polską gwiazdą.

- Dziekuję niezmiernie Lowelowi Hussey.



Na pełną galerię zdjęć z tego spotkania zapraszamy już niedługo.