UPDATE command denied to user 'nflzosnsstrona'@'10.14.20.105' for table 'nfl24_settings'
NFL 24 - Twoje centrum informacji o lidze NFL i Futbolu Amerykańskim
Wygra, kto popełni mniej błędów... relacja z meczu Miners @ Tigers
Dodane przez VirginGuard dnia Marzec 28 2010 16:39:55
Tegoroczne rozgrywki PLFA I rozpoczęły się przy wietrznej, ale słonecznej pogodzie w Krakowie, gdzie ubiegłoroczny mistrz Polski, AZS Silesia Miners, gościł u powracających z drugiej ligii graczach z Sioux Kraków Tigers.
Treść rozszerzona
Podczas inaugurującego PLFA I meczu, kibice, jak i w bardziej dotkliwy sposób gracze obu drużyn, mogli się przekonać, że football to gra, którą wygrywa się dzięki calom. Już pierwsze przesunięcie łańcucha, przez rozpoczynających mecz graczy Tigers, nastąpiło w atmosferze niepewności, kiedy po trzeciej próbie, sędziowie mierząc zdobycz jardową Tigers, uznali, że piłka minimalnie, ale przekroczyła wymagane 10 jardów. Kolejne cztery próby nie przyniosły jednak tak dobrego efektu i zawodnicy ustawili się w formacji specjalnej. Punt returner drużyny Miners nie docenił jednak puntera drużyny Tigers, ustawiając się wyraźnie za blisko, co zakończyło się prawie zatrzymaniem się piłki tuż przed polem punktowym Ślązaków. Błąd drużyny odbierającej spowodował jednak powtórzenie próby, a kolejny wykop był już na tyle dokładny, że obrońcy tytułu musieli zaczynać akcję przy własnej strefie punktowej.
Dla wielu kibiców zaskoczeniem było oglądanie w roli podstawowego rozgrywającego Miners numeru #7 Michała Kołka. Miał on trudne zadanie, gdyż zastępował miejsce ubiegłorocznego zdobywcy tytułu najlepszego rozgrywającego ligi - Bartłomieja Jaguszewskiego. Niestety, dla drużyny Miners, dwie pierwsze próby biegów nie przyniosły oczekiwanych zdobyczy, natomiast trzecia próba zainicjowała pierwszą, z wielu strat piłki w tym meczu. Tigers stanęli w tym momencie przed szansą, którą zdecydowanie wykorzystali i po 5-jardowym biegu zdobyli, dzięki przyłożeniu, a następnie podwyższeniu za dwa punkty Macieja Ginalskiego, swoje pierwsze punkty w tym sezonie.
Górnicy w kolejnych akcjach ofensywnych, skutecznie przedzierali się przez pole rywala biegami, które efektownie egzekwował numer 21, Krzysztof Matejuk. Ostatecznie, Górnicy zdobyli punkty po podaniu do Grzegorza Sudera, który znalazł się na czystej pozycji po lewej stronie boiska, a następnie przedarł się przez 20 jardów obrony przeciwnika.
Kolejne akcje obu drużyn wyróżniały się pojedynczymi silnymi biegami, które dawały duże zdobycze punktowe. Defensywy stawały jednak na wysokości zadania i powstrzymywały kolejne akcje zmuszając atak do odkopywania piłki. Jednak, trzeba przyznać, że obrona Minersów nie pokazała w pierwsze połowie, tego, do czego przyzwyczaiła nas w poprzednim sezonie, kiedy gra była zdecydowana i agresywna.
Obraz tego wyrównanego meczu zmienił się w drugiej kwarcie, kiedy special team drużyny gospodarzy, podczas wykonywania puntu, zaskoczył wszystkich skutecznością, gdyż zmyłka w tej akcji doprowadziła ich na trzeci jard przed pole punktowe. Kolejne osiem punktów dopisali do puli Tygrysów Filip Mościcki po biegu na przyłożenie, oraz Dawid Rechul po podwyższeniu za dwa punkty.
Kolejnym dobrym wykopem popisała się drużyna gospodarzy, jednak wyróżniający się w tym meczu cornerback Artur Loncierz zdołał utrzymać się na nogach po kilku silnych uderzeniach i powrócił z piłką w okolice połowy boiska. Zagubiony w pierwszej połowie atak Minersów, nie wykorzystał jednak tej pozycji i już w drugiej akcji po dziwnie wyglądającym upuszczeniu piłki, stracił ją po raz kolejny na rzecz przeciwnika. Prezent ten, od razu wykorzystali Tigersi, którzy w postaci dobrze biegającego w tym meczu Mieszka Łabuza dobili Górników, podwyższając po 32-jardowym biegu na 22:6, a następnie po podwyższeniu Macieja Ginalskiego, ustalając wynik na 24:6.
Tuż przed zakończeniem pierwszej połowy, kibice Miners mogli celebrować zdobycie kolejnych punktów, niestety piłka po dobrym podaniu i długim biegu została stracona przez skrzydłowego na rzecz gospodarzy.
Miners Nation zgromadzona w Krakowie po skończeniu pierwszej połowy, nie miała zbyt wielu powodów do radości. Zagubiony atak pod wodzą nowego rozgrywającego, nie potrafił ostatecznie zdobyć zbyt wielu punktów, do tego wiele niepotrzebnych strat piłki, czy też błędy popełniane podczas snapu spowodowały, że obrona, która do tego momentu nie wykazywała dominacji na boisku, czuła na sobie większą presję i... chyba jej uległa.
Drugą połowę rozpoczynali przegrywający do tej pory goście. Zmiana rozgrywającego na numer 15 (Sławomir Szymuś) wniosła nową jakoś do gry Miners, jednak nawet wtedy, gdy Górnicy znaleźli się w red zone rywala, nie ustrzegli się przed kolejnym błędem w postaci straty piłki na rzecz Tigers. Piłka nie była w posiadaniu gospodarzy zbyt długo, gdyż po raz kolejny w meczu trzeźwością umysłu wykazał się Artur Loncierz, przechwytując w pięknym stylu footbalówkę.
Nie wiadomo, czym zmotywował swoich zawodników w przerwie Jeff Shiffman, ale zarówno obrona jak i atak wyraźnie się obudziły. Skuteczne zmyłki podczas akcji biegowych, dobra gra i ucieczki Sławomira Szymusia zaowocowały przyłożeniem Witolda Wolnegopo 7-jardowym podaniu, a następnie podwyższeniem za dwa punkty Krzysztofa Matejuka. Wyraźnie też straciła rezon drużyna Tigersów, która pod wpływem agresywniejszej gry obronnej Minersów, popełniła kolejny błąd, pozwalając po raz drugi Arturowi Loncierzowi na przechwycenie piłki.
Podczas kolejnego ataku Minersów, obrona gospodarzy przypomniała sobie, co grała w pierwszej połowie na tyle skutecznie, że Górnicy owszem, zdobyli kolejne przyłożenie, ale były to punkty wymęczone, okupione stresem, kiedy podczas kolejnych czwartych prób, goście decydowali się na grę i próbę zdobycia kolejnych jardów. Punkty zdobył po jedno jardowym biegu środkiem Sławomir Szymuś, nieudana okazała się jednak próba podwyższenia za dwa punkty.
Wyraźnie też zagubił się atak Tigersów, w drugiej połowie nie potrafili oni zdobyć punktów, dlatego też cały ciężar gry spadł na formację obronną, która przy stanie 24:20 dla gospodarzy musiała wspiąć się na wyżyny swoich umiejętności, by powstrzymać przeciwnika. Końcówka meczu niosła więc ze sobą znamiona wielkich emocji. Kolejne próby po obu stronach nie przynosiły zamierzonych skutków, dlatego też, byliśmy świadkami wielu puntów. Na dwie minuty przed końcowym gwizdkiem, Górnicy ruszyli do ostatniego ataku, który skutecznymi akcjami w ataku przeplatany był dobrymi akcjami obronnymi. To jednak Minersi, prawie 30-jardowym podaniem znaleźli się blisko pola punktowego. Wzmogło to doping na trybunach, gdzie kibice obu drużyn starali się w końcówce meczu zmotywować swoich ulubieńców do jeszcze cięższej pracy. Tutaj ponownie obrona gospodarzy pokazała, że potrafi wywrzeć presję na przeciwniku, nie pozwalając mu zdobyć tak upragnionych jardów. Najpierw bieg na stratę wymusił na Górnikach grę podaniową, a następnie dobra presja spowodowała, że Szymuś niecelnie podał, a następnie w akcji o wszystko, przy czwartej próbie i 14-stu jardach do zdobycia, mimo dobrego podania, jego odbiorca Kajetan Kamiński mimo tego, że prawie opanował piłkę, wypuścił ją ostatecznie po dobrym uderzeniu zawodnika formacji obronnej.
Pozwoliło to drużynie Tigers spokojnie skończyć ich pierwszy, historyczny, zwycięski mecz w pierwszej lidze. Po końcowym gwizdku, eksplozja radości zawodników i kibiców była nie do opisania.
Na pochwałę zasługuje special team drużyny Tigers, który popisywał się skutecznymi kopnięciami, jak również obrona która potrafiła stanąć na wysokości zadania i powstrzymała w decycującej akcji rozkręcającą się ofensywną maszynę Minersów. Nie wiadomo też, jak wyglądałby ten mecz gdyby obrona gości przez cały mecz grała tak jak w drugiej połowie, kiedy nie pozwoliła Tigersom na żadną zdobycz punktową.
Sezon rozpoczął się od wielkiej niespodzianki, byłbym jednak powściągliwy z oceną poszczególnych drużyn po pierwszej kolejce, gdyż jak w przypadku Miners, zaszły dość fundamentalne zmiany w składzie, co może w następnych kolejkach przynieść jeszcze wiele emocji i niespodziewanych wyników.
Fotogaleria ze spotkania wykonana przez naszych reporterów dostępna jest TUTAJ