UPDATE command denied to user 'nflzosnsstrona'@'10.14.20.179' for table 'nfl24_settings' NFL 24 - Twoje centrum informacji o lidze NFL i Futbolu Amerykańskim Podsumowanie Monday Night Football
Dodane przez Piotr Bera dnia Październik 02 2012 14:06:20
Tony Romo czy Jay Cutler? Pojedynek dwóch niedocenianych rozgrywających musiał wygrać jeden z nich. I to zdecydowanie.


Treść rozszerzona
Dallas Cowboys i Chicago Bears. Dwa wielkie zespoły w opałach, w dwóch bardzo wyrównanych dywizjach Oba potrzebowały zwycięstwa jak tlenu. Dlatego teraz Cowboys ledwo dyszą, tak samo jak nowy kontrakt Tony'ego Romo w Dallas.

Jay Cutler w ostatnich dniach nie miał dobrej prasy. Generalnie zawodził, a na domiar złego popełnił grzech niewybaczalny – jako kapitan i do tego quarterback skrytykował na łamach prasy człowieka, który jest odpowiedzialny za jego bezpieczeństwo. Left tackle J'Marcus Webb ostatecznie nadal gra w pierwszym składzie... i Cutler musi być z tego zadowolony. Gdy tylko otrzymuje odpowiednie zabezpieczenie w pocket, to należy do ścisłej czołówki rozgrywających. Potwierdził to w drugiej połowie meczu w Dallas, choć wcześniej jego zachowanie znów przypominało primadonnę w najgorszym wydaniu (mowa o ostentacyjnym olaniu koordynatora defensywy, który usiadł obok Cutlera z playbookiem). Cutler całe spotkanie zakończył z 275 jardami i 2 przyłożeniami. Tego wyczynu na pewno zazdrości mu Tony Romo.

Quarterback Cowboys zanotował 307 jardów, przyłożenie i 5 przechwytów. Statystyki katarstrofalne, ale nie tylko z jego winy. Ostatnie dwa interception, to oczywiste błędy Kevina Ogletree i Dez'a Bryanta. Były wide receiver Oklahoma State zagrał przeciętny mecz, choć przeczą temu statystyki (8 złapanych podań na 105 jardów). Jednakże Bryant upuścił kilka kluczowych piłek i mylił ścieżki.



Do przerwy Bears prowadzili 10:7 po kopnięciu z pola Robbie Goulda i przechwycie zamienionym na touchdown przez Charlesa Tillmana (to właśnie w tej sytuacji Bryant pomylił ścieżkę). Cowboys odpowiedzieli przyłożeniem Milesa Austina i tylko na tyle było ich stać przy wszechobecnych okrzykach... fanów Bears.

Już na początku drugiej odsłony Bears pokazali, że tego dnia to oni są lepszym zespołem. Cztery podania do trzech różnych skrzydłowych i mamy 34-jardowe przyłożenie po pięknym chwycie Devina Hestera - kolejnego gracza Chicago uwielbiającego wylewać swe żale przed mikrofonami.

Kolejne przyłożenie dołożył weteran Lance Briggs po przechwycie. Natomiast kwintesencją całego meczu i katastrofalnej postawy formacji obrony Cowboys było przyłożenie Brandona Marshalla. Całkowicie niekryty spokojnie biegł przez 31 jardów w samo serce end zone. Po tym meczu koordynator obrony Bob Ryan pewnie otrzymał smsa od brata Rexa z New York Jets, z prośbą o małe spotkanie i topienie smutków w butelce szampana.

Ten sezon miał być przełomem dla Cowboys. W pełni zdrowy Romo, popierany m.in. przez Brett'a Favre'a i Kurta Warnera miał poprowadzić Dallas do zwycięstwa w dywizji NFC East i marszu po pierwszy Super Bowl od 1995r. Na razie te marzenia wydają się być kolejnymi mrzonkami. Romo, jak i cały zespół Cowboys jest w rozsypce i brakuje mu regularności. Dużo upuszczonych podań i kar (średnio 8,2 na mecz, a przeciwko Bears 13) nie przynoszą chluby. Teraz Cowboys czeka przerwa i prawdziwy maraton przeciwko potentatom: Ravens, Panthers (są w stanie wygrać z każdym), Giants, Falcons i Eagles. Powodzenia Romo, a może Kyle Orton, który wszedł na boisko i zdobył touchdown?

Bears potrzebowali takiego spotkania po bardzo słabym występie w Green Bay. Chicago razem z Vikings przewodzą w dywizji NFC North.

Chicago Bears - Dallas Cowboys 34:18

Foto: Formacja obrony Bears nie dała żadnych szans ofensywie Cowboys /mysanantonio.com