UPDATE command denied to user 'nflzosnsstrona'@'10.14.20.179' for table 'nfl24_settings' NFL 24 - Twoje centrum informacji o lidze NFL i Futbolu Amerykańskim Podsumowanie Monday Night Football
Dodane przez Piotr Bera dnia Wrzesień 18 2012 06:21:34
Starcie Atlanty Falcons z Denver Broncos już za nami. Sprawdź kto okazał się lepszy. Matt Ryan czy Peyton Manning?


Treść rozszerzona
Ten mecz zapowiadano jako potyczkę dwóch bombardierów na fali. Peyton Manning opromieniony po rewelacyjnym występie przeciwko defensywie nr 1 w NFL nie sprostał w Georgia Dome miejscowym Falcons. Atlanta z bilansem 2-0 przewodzi w dywizji NFC South.

O tym jak będzie to ciężki mecz Manning przekonał się gdy tylko otrzymał pierwszego snapa. Natychmiastowa presja, blitz i podanie prawie przechwycone przez linebackera Seana Weatherspoona. Następnie oddanie piłki w ręce Willisa McGahee, który został zatrzymany przed line of scrimmage. Trzecia próba i interception w wykonaniu strong safety Williama Moore'a. Falcons szybko odpowiedzieli 1-jardowym biegiem Michela Turnera. Szybki start Sokołów i formacji obronnej prowadzonej przez Mike'a Nolana.

Drugi drive i kolejny interception – tym razem Thomas DeCoud. 3 punkty dokłada Matt Bryant kopnięciem z pola z 37-jardów i na tablicy wyników mamy 10:0 dla gospodarzy.



W trzeciej serii ofensywnej Peyton Manning po raz kolejny podejmuje fatalną decyzję i cornerback Robert McClain, który pojawił się chwilę wcześniej na boisku za lekko kontuzjowanego Asante Samuela, wyprzedza Brandona Stokley'a i notuje interception. No-huddle offense idealnie sprawdził się w warunkach domowych, sprzyjających szybkiej konsultacji bez potrzeby przekrzykiwania wielotysięcznego tłumu. Na obcych włościach wszelkie mankamenty wychodzą od razu na wierzch. Drugi raz w historii Manning rzucił 3 przechwyty w jednej kwarcie (2007r. z San Diego Chargers).

Jeśli już raz otworzy się puszkę Pandory to nieszczęściom nie ma końca. Jeszcze przed końcem pierwszej odsłony Stephen Nicholas uderza Knowshona Moreno i ten traci futbolówkę.

W drugiej kwarcie Falcons dołożyli kolejne 10 pkt po 42-jardowym kopnięciu Matta Bryanta i przyłożeniu Tony'ego Gonzaleza po 73-jardowej serii zagrywek. Matt Ryan tak jak Manning prowadził ofensywę no-huddle praktycznie przez cały mecz. Ale mając Roddy'ego White'a lub Gonzaleza, po prostu można sobie na to pozwolić. White w całym meczu zdobył ponad 100 jardów, kilka kluczowych pierwszych prób i touchdown w trzeciej kwarcie. Wcześniej do szatni dla Broncos punktował Demaryius Thomas.

Do przerwy 20:7 dla Falcons przy całkowitej ich dominacji. Widok bezradnego Peytona Manninga należy do rzadkości i … tak musi zostać. Były gwiazdor Indianapolis Colts obudził się w czwartej kwarcie prowadząc dwie serie zagrywek prosto do end zone po biegach McGahee. 27:21 i niecałe trzy minuty do końca meczu. Pewne wydawało się zwycięstwo zaczęło przeciekać przez palce.

W tym momencie obudził się Michael Turner. Weteran zakończył mecz z 42 jardami na koncie, lecz w decydującym momencie zdobył pierwszą próbę kończąc mecz. Falcons wygrywają 27:21 i lądują w czubie konferencji NFC.

Denver przespało pierwszą połowę pozwalając narzucić sobie styl gry Falcons, którzy powoli zamykają usta wszelkim krytykom. Trio Gonzales-White- Julio Jones znów było wielkie. Ale najbardziej z nich wszystkich Matt Ryan odnoszący swoje 44. zwycięstwo w futbolu zawodowym.

Peyton Manning ma jeszcze nad czym pracować. I dobrze. W końcu oglądanie jak udoskonala swoją grę jest pasjonujące.

Foto: Peyton Manning na kolanch. Defensywa Falcons zagrała rewelacyjnie notując 3 INT, fumble i 3 sacki /denverpost.com