UPDATE command denied to user 'nflzosnsstrona'@'10.14.20.23' for table 'nfl24_settings' NFL 24 - Twoje centrum informacji o lidze NFL i Futbolu Amerykańskim 60 Minut: Gdy zegar tyka.
Dodane przez Pedro dnia Luty 22 2010 19:41:47
1st: Clutch.

Więc tak, słowem wstępu - co znaczy clutch? Taki tytuł nadaje się zawodnikom, którzy w ostatniej sekundzie meczu potrafią zwalczyć nerwy i przeważyć szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Termin znany głównie z NBA, w której to lidze pełno decydujących o zwycięstwie rzutów oddanych łącznie z ostatnią syreną. W NFL nie ma chyba pozycji, której to określenie należałoby się bardziej niż Quarterback. Nie mówię, że inni gracze nie potrafią "dokonywać cudów". Mimo wszystko to przeważnie rozgrywający potrafią zadecydować o losach meczu. Czy to niesamowitym podaniem zakończonym przyłożeniem, czy też wprost przeciwnie - przechwytem. Nie będę bynajmniej mówił tu o meczach w fazie regularnej. Tam ta presja nie jest tak wielka jak w Play Offach, gdzie przegrani odpadają. W zasadzie artykuł zrodził się po obejrzeniu raz jeszcze wszystkich meczów tej fazy z niedawno zakończonego sezonu. Każdy widział tragiczne w skutkach podania takich graczy jak Peyton Manning, czy Brett Favre. Oba zakończyły się przechwytami w kluczowych dla spotkaniach momentach. Co więc oczywiste obu panom, którzy są absolutnymi liderami jeśli chodzi o praktycznie wszystkie istotne statystyki na swojej pozycji, zdecydowanie ten tytuł się nie należy. Zatem komu?

Będę szczery, zawsze jestem przeciwny tworzeniu zestawień w stylu „Wszech czasów”. Powód jest prosty. Jak można porównać takiego wspomnianego już Manninga do Johnny’ego Unitasa? Pierwszy to zdecydowanie najlepszy Quarterbacków w historii ligi. Drugi to natomiast człowiek, który zrewolucjonizował tą pozycję - 3 step, 5 step, czy cała reszta zagrań stosowanych do dziś są jego dziełem. Do tego grał w erze kiedy zawodnicy nie mieli ciągłego kontaktu z trenerem, który dziś zapewnia nowoczesna technologia. Kiedyś to on sam stał na boisku, to on polegając tylko na swoim wzroku i zdolności do czytania gry wybierał zagrywki. Tym samym takie porównanie jest po prostu niemożliwe. Dlatego też postaram się wybrać tego jednego pana, ale spośród zawodników z ostatnich 10 lat. W końcu mija dekada, okrągła liczba, dlaczego by tego nie wykorzystać? Niestety pominę przez to takie ikony jak Terry Bradshaw, Troy Aikman (karierę zakończył niestety równo z 2000 rokiem), Otto Graham,Dan Marino, John Elway, czy wielki Joe Montana. Możecie się sprzeciwiać, ale nie pojawi się tu też Drew Brees. Powód jest prosty - póki co w Play Offach było go „za mało”. Chodzi mi tu tak o ilość rozegranych meczy, jak i fakt, że aż tak oszałamiający nie był, a przynajmniej nie zawsze.

Przede wszystkim Tom Brady, który odniósł godne podziwu czternaście zwycięstw w rozgrywkach posezonowych. Dwukrotnie zdobył tytuł Super Bowl MVP. Mimo wszystko skoro mówię o nim już teraz, możecie się zorientować, że tym jedynym nie jest. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta i można ją było znaleźć dwa sezony wstecz. Kiedy to po niesamowitym sezonie, w najważniejszym meczu - poległ. Co oczywiste mam na myśli spotkanie z New York Giants przed dwoma laty. Obrona Giants była wtedy conajmniej spektakularna, aż pięciokrotnie dopadła rozgrywającego New England Patriots, nim ten zdołał podać piłkę. To bez wątpienia przełożyło się na ostateczne rezultat i chociaż to obrona oddała w decydującej chwili prowadzenie. Brady w tym meczu nie grał jak MVP ligi, czy najlepszy zawodnik ofensywny. Ostatecznie w końcu poległ.

Kto następny? Rekord 8-2 w rozgrywkach posezonowych, dwa mistrzowskie sygnety w wieku 27 lat, podanie, które zapewniło zwycięstwo jego drużynie w ostatnich sekundach meczu. Mowa tu oczywiście o rozgrywającym Steelers - Ben Roethlisberger. Pomimo tego on również nie jest numerem jeden. Odpowiedź jest banalnie prosta - jego pierwszy Super Bowl: 9 celnych podań na 21, 123 jardy i 2 przechwyty. To zdecydowanie nic imponującego. Nie mógłbym zatem z czystym sercem nazwać go najlepszym zawodnikiem tego zestawienia.

Podobnie jest z Donowanem McNabbem. Wielu ma o nim niezbyt pochlebne zdanie, mimo wszystko trzeba pamiętać, że przeważnie nie mógł cieszyć się otoczeniem elitarnych skrzydłowych. Ledwie przez chwilę miał do dyspozycji Terrela Owensa, ale oprócz niego musiał radzić sobie zupełnie sam. Oczywiste - teraz grupa osób, do których QB Eagles może kierować podania jest równie młoda, co i utalentowana. Warto jednak pamiętać, że jeszcze nie tak dawno było zupełnie inaczej.

Kto zatem jest numerem jeden? Kto w swej karierze pokazał, że w Play Offach nie było od niego lepszych? Odpowiedź jest prosta Kurt Warner. Zarówno wygrał Super Bowl jak i został MVP tego spotkania. Co najlepsze dotarł do tego najważniejszego meczu z dwoma różnymi drużynami. Oczy ludzi rzadko zwróconego były na jego osobę, bo zarówno w Rams i Cardinals pojawił się znikąd, zastępując kontuzjowanych starterów. Sezon temu kiedy niestety (a dla mnie jako fana stety) został pokonany przez Pittsburgh Steelers, rozegrał naprawdę niesamowite zawody. Przewodził w lidze tak w łącznej ilości jardów (1147), jak i liczbie rzuconych przyłożeń (11, w stosunku do 5 drugiej osoby pod tym względem - McNabb). Do tego wszystkiego oszałamiający QB Rating - 112.2. Kurt Warner to zawodnik, który zasługuje na to miano głównie z uwagi na fakt, że nawet kiedy przegrywa nie ponosi odpowiedzialności za ostateczny rezultat. Po prostu gra dobrze. Wielu twierdzi, że Saints zmiażdżyli Cardinals w półfinałach (trudno się dziwić skoro obrona w dwóch pierwszych meczach oddała najwięcej punktów w historii ligi - 90). Faktycznie w owym meczu rzucił jeden przechwyt, mimo wszystko trzeba pamiętać, że grał solidnie pomimo odniesionego urazu. To co natomiast zrobił w spotkaniu z Packers moim zdaniem powinno przejść do historii. Zwyczajnie nie potrafię przypomnieć sobie rozgrywającego, który posiadałby mniej niecelnych podań niż przyłożeń. Warner w tym meczu chybił tylko 4 razy, punkty zdobył natomiast aż 5. Moim zdaniem to stawia go ponad pozostałymi. Choć to oczywiście moje subiektywne zdanie i jeśli ktoś ma ochotę, zawsze mogę na ten temat podyskutować.

Z góry chciałbym też zaznaczyć, że poza ostatnią opisaną osobą - kolejność jest przypadkowa.

2nd: Pierwsza runda nie dla wszystkich.

Ano właśnie, trzeba przyznać, że to fakt. Liga się zmienia, w zasadzie już się zmieniła. Pojawia się coraz więcej drużyn, które stawiają na grę podaniem. Na czym cierpi gra biegowa, na czym z kolei cierpią sami biegacze, a to znowu z kolei rzecz niefajna, zwłaszcza że to właśnie im zbiera się najbardziej. Jakby tego było mało, większość drużyn zaczęła stosować strategię zakładającą aktywny udział dwóch różnych "Backów". Wszystko to jednak nieco mniej istotne. Zresztą wystarczy spojrzeć na poprzedni draft. Tylko trzech Running Backów trafiło do ligi w pierwszej rundzie Knowshon Moreno, Donald Brown i Beanie Wells. Najzabawniejszy w tym wszystkim jest fakt, że dwaj ostatni znaleźli sobie miejsce w drużynach, które są właśnie przede wszystkim grające górą. Wielkiego pola do popisu więc nie mają, choć obaj pokazali się przynajmniej solidnie.

Z drugiej natomiast strony. Coraz więcej zdolnych biegaczy jest dostępnych znacznie później. Rewelacyjny Shonn Greene, który trafił do Jets z numerem 65 - jeśli już mamy trzymać się poprzedniego naboru. Wcześniej pojawiali się jednak inni, równie uzdolnieni zawodnicy. Maurice Jones-Drew wybrany w drugiej rundzie przez Jaguars, Steve Sloaton, Ray Rice, Michael Turner wybrany jako 154 i wielu, wielu innych. Bez wątpienia od graczy, którzy grają na tej pozycji wymaga się czegoś więcej. Doskonałym przykładem jest tu chociażby Reggie Bush, który biegaczem jest raczej przeciętnym. Za to doskonale sprawdza się w Special Teams, czy jako dodatkowy skrzydłowy dla Breesa. Jak zatem przedstawia się sytuacja w tegorocznym drafcie? Moim zdaniem jest jeden zawodnik, który z całą pewnością pojawi się w pierwszej rundzie. Nie wiem jak reszta, ale zwyczajnie bym się nie zakładał.

Młody człowiek, na którego osobiście zwracam szczególną uwagę to C.J. Spiller z Clemson Tigers. 180 centymetrów i 88 kilo, do tego oszałamiająca szybkość (nie zdziwię się jeśli zejdzie w okolice 4.3 w sprincie na 40 jardów), no i coś co zdecydowanie wyróżnia go na tle innych. W sezonie 2009 wybrano go do First-Team All-America jako Kick Returner i otrzymał tytuł gracza roku ACC. Posiada więc ten dodatkowy atut, o którym mówiłem już w przypadku Busha. To jeden z tych zawodników, którzy od razu mogą przynieść korzyść swojej drużynie, więc z całą pewnością zasługuje na wysoki numer.

Co natomiast z resztą zawodników? Moim zdaniem i tak jest lepiej niż poprzednio. Do tych, którzy mają realne szanse na pierwszą rundę i już mogą być zupełnie spokojni jeśli mowa o drugiej należą chociażby: Ryan Mathews, Jahvid Best, Jonathan Dwyer. Zastanawiałbym się nad Joe McKnightem i Dexterem McClusterem (głównie z uwagi na doskonałe dłonie, problemem jest tylko zbyt niski wzrost). Mimo wszystko to również bardzo zdolni biegacze.

3rd: Po i przed sezonem - Detroit Lions.

Detroit Lions to drużyna, która jeszcze niedawno jako pierwsza w historii ligi zakończyła sezon bez nawet jednej wygranej. Można powiedzieć, że wszytko wróciło na odpowiedni tor, co zaowocowało wynikiem 2-14. Nie jest to może tak spektakularna poprawa jaką zaserwowali nam w poprzednim roku Miami Dolphins. Mimo wszystko widać, że właściciele podejmują odpowiednie kroki. Drużyna nadal pozostaje w fazie głębokiej przebudowy, ale funkcjonując odpowiednio na rynku wolnych agentów i wykorzystując wysokie numery w drafcie (2. numer w praktycznie wszystkich rundach), mogą wzmocnić się jeszcze bardziej. No ale po kolei.

Larry Foote - 29 letni Linebacker to bez wątpienia podstawowy wolny agent, na którego Detroit musi zwrócić uwagę. Doświadczenie z lat spędzonych w drużynie Pittsburgh Steelers dały efekty. Prócz niewątpliwej wartości jako lider defensywy. Foote zanotował doskonały sezon przewodząc drużynie pod względem ilości zatrzymanych zawodników (Tackles - 99). Wspólnie z Julianem Petersonem tworzy doskonały duet doświadczonych defensorów. Wspiera ich wybrany w trzeciej rundzie draftu DeAndre Levy, który bez wątpienia korzysta z posiadanego przez kolegów doświadczenia.
Kolejnym kluczowymi wolnymi agentami są Jon Jansen i Daniel Loper obaj są podstawami linii ofensywnej Lwów, choć bez wątpienia przydałoby im się ogromne wsparcie. Świadczy o tym chociażby fakt, że pozwolili dopaść swojego Quarterbacka aż 43 razy. Trudno w tym wypadku nie martwić się kontuzjami i odpowiednim rozwojem wybranego z pierwszym numerem w zeszłorocznym drafcie Mathew Stafforda. Co prawda tak atletyczny Tight End jak Brandon Pettigrew doskonale sprawdza się w bloku, ale bez wątpienia przydałby się ktoś skuteczniejszy w samym jego środku.
Ostatnią osobą, której podpisanie jest kluczową sprawą dla Lions jest Defensive End Jason Hunter. Prócz tego, że jest solidnym zawodnikiem (Tackles - 34 i Sacks - 5.0), drużyna ze stanu Michigan desperacko potrzebuje solidnej pierwszej linii. Chociażby z uwagi na fakt, że trener Jim Schwartz należy do mało agresywnych w obronie. Toteż dla wywierania odpowiedniej presji na rozgrywającym potrzebuje dobrej linii defensywnej.
Odnośnie natomiast wolnych agentów spoza samych Lwów. Tu skupiłbym się przede wszystkim na grze biegowej. Jest wielu utalentowanych weteranów, których sama obecność pozwoli odwrócić trochę uwagę od rozgrywających, tym samym nie narażać ich tak na kontuzje. Kilka nazwisk, na które warto zwrócić uwagę: Chester Taylor - Minnesota Vikings, LaDainian Tomlinson - Chargers, Willie Parker - Steelers.

Potrzeb jest oczywiście wiele i w zasadzie o obu była już mowa. Linia zarówno ofensywna jak i defensywna to podstawowa sprawa w tym wypadku. Poprzednio dwa wybory w pierwszej rundzie draftu przeznaczono na dwóch zawodników ofensywnych. Posiadając młodego rozgrywającego i Tight Enda oraz takiego skrzydłowego jak Calvin Johnson o podania martwić się nie trzeba. Potrzebą numer jeden jest zatem defensywa. Ndamukong Suh i Gerald McCoy, któryś z tych panów na pewno będzie figurował na liście dostępnych zawodników. Naprawdę nie wyobrażam sobie by jeden albo drugi, nie nosił od przyszłego sezonu niebieskiego lwa na swym kasku. Obaj niezwykle wzmocnią linię ofensywną, tym samym pozwolą większej ilości obrońców skupić się na kryciu.
Kolejne wybory w drafcie podobnie jak i pozostałe działania dotyczące wolnych agentów muszą skupiać się na wzmocnieniu tak linii ofensywnej, jak i Secondary. Co prawda rok temu Louis Delmas jeden z najlepszych Safety wchodzących do ligi, również dołączył do Detroit. Mimo wszystko Lions to nadal najgorsza drużyna jeśli chodzi o obronę podań rywali. Bez wątpienia potrzebne jest więc wzmocnienie.

Jak będzie to wyglądało w nadchodzącym sezonie? Jeśli wszystko potoczy się tak jak pisałem powyżej, bez wątpienia drużyna wypadnie dużo lepiej. Również w tym sezonie byłaby na to szansa gdyby nie plaga kontuzji, która dotknęła kluczowych graczy Lions. To też coś o czym trzeba pamiętać. Generalnie dobra mieszanka zarówno młodych jak i dużo bardziej doświadczonych zawodników sprawia, że Detroit wyglądają znacznie lepiej niż przed kilkoma sezonami, kiedy zwyczajnie toczyli się po równi pochyłej. Moim zdaniem 5 wygranych w przyszłym roku, jest jak najbardziej w ich zasięgu.

4th: To i owo.

W tym tygodniu inaczej. Głównie dlatego, że dostałem pierwsze pytanie i chociaż sytuacja została w jakimś stopniu przedstawiona we wcześniejszym newsie. To zwyczajnie z uwagi na fakt, że wreszcie ktoś dał mi coś do roboty, naświetlę trochę sprawę z mojego punktu widzenia.

Chodzi mianowicie o Michaela Vicka i jego sytuację w Eagles. Jeśli czytaliście 60 Minut w zeszłym tygodniu pamiętacie, że moim zdaniem aktualny starter Donovan McNabb nigdzie się nie wybiera. Dalej tak myślę. Podobne zdanie mam na temat dwóch pozostałych Quarterbacków. Przede wszystkim zacznijmy od tego co jest na chwilę obecną. Nie wiem czy jakakolwiek inna drużyna posiada tyle talentu na tej pozycji w NFL. Poczynając od McNabba, który osiągnął z tym zespołem tak wiele i nadal posiada w sobie możliwość by grać dalej, przez Kevina Kolba wybranego w drugiej rundzie, który już pokazał, że potrafi grać fenomenalnie, no i kończąc właśnie na Vicku. Wiele osób wietrzy tu konflikt, toteż praktycznie każdy z tej trójki jest „posądzany” o przeprowadzkę do innego miasta.

Generalnie gdyby miano pozbyć się kogokolwiek, z pewnością nie byłby to Kolb - jest osobą, która w przyszłości ma zostać podstawowym rozgrywającym Orłów. Z drugiej strony wielu uważa, że jest póki co nieprzygotowany, toteż weteran McNabb nadal jest potrzebny. No i na samym końcu Michael Vick, który doskonale operuje w tak kreatywnej ofensywie. Trudno o taką, która byłaby tak bogata w najróżniejsze zmyłki. Różnorodność screenów, DeSean Jackson i fakt, że w meczach zdobywa przyłożenia tak po podaniach, czy akcjach biegowy, etc. Toteż najlepszym wyjściem byłoby zatrzymanie wszystkich i to też będą starali się osiągnąć.

Nie będą przy tym przejmowali się faktem, że Vick otrzyma w przyszłym sezonie bonus wynoszący bagatela 1.5 miliona dolarów. To coś na co ta drużyna może sobie pozwolić. Myślę też, że zaczną wykorzystywać go znacznie częściej, być może nawet w okolicach 20 akcji w meczu. Teraz kiedy są już przekonani o tym w jakiej jest formie i jak przygotowany jest mentalnie, mogą sobie na to pozwolić. W gruncie rzeczy to spisywał się całkiem solidnie. Co prawda rzucił tylko jedno przyłożenie, mimo wszystko zdobył dwa po akcjach biegowych, do tego przy przyzwoitej średniej wynoszącej 4.0.

Generalnie nie ma co liczyć na jakieś niezwykłe oferty dopóki nie zaczną się przynajmniej rozgrywki przedsezonowe. Drużyny zainteresowane jak chociażby St. Louis Rams, Buffalo Bills, a nawet Oakland Raiders i Jacksonville Jaguars, będą wolały poczekać. Zbyt szybkie działanie zainteresowałoby więcej osób sprawą, a to mogłoby zwiększyć koszty dołączenia kogoś takiego do drużyny. Tego lepiej uniknąć. Ja osobiście stawiam, że zostanie w Eagles.

Tak na marginesie, bo o tym w sumie zapomniałem. Jeśli w przyszłości zamierzacie zadawać mi jakieś pytania dołączcie informację o tym, czy mogę ewentualnie użyć waszych danych osobowych. Ostatecznie podajcie pseudonim. Zawsze to lepiej zwracać się do kogoś bezpośrednio.

No i przypominam.
Pytania, wątpliwości, zażalenia i cokolwiek innego - Pedro@nfl24.pl.
Na każde pytanie odpowiem, najciekawsze zamieszczę na stronie.