UPDATE command denied to user 'nflzosnsstrona'@'10.14.20.153' for table 'nfl24_settings' NFL 24 - Twoje centrum informacji o lidze NFL i Futbolu Amerykańskim No Huddle: Odbić się od dna
Dodane przez Wojciech Augusiewicz dnia Luty 24 2013 17:27:54
Dno to całkiem niezłe miejsce do spoczęcia w NFL. Nie możesz już spaść niżej, a samo osiągnięcie tego poziomu zmusza do opanowania się, opracowania jakichś planów, a nawet zrobienia małej rewolucji. I oczywiście dostajesz wysoki numer w drafcie, jest zatem i jakiś punkt zaczepienia jeśli chodzi o osobę, wokół której zbuduje się nową, mocniejszą drużynę. W sytuacji osiągnięcia dna znalazły się po zakończeniu sezonu 2012 dwie drużyny – Jacksonville Jaguars i Kansas City Chiefs. Jednak sam fakt osiągnięcia dna nie daje oczywiście sam z siebie poprawy postawy w następnym sezonie, potrzeba jeszcze chęci zmian i działań. I oczywiście perspektyw. Dlatego będę się trzymał zdania, że to drużyna z Missouri w przyszłym sezonie będzie naprawdę groźna.


Lepsze dno, niż tkwienie w marazmie. W NFL jest zresztą dużo lepiej przegrać któryś z sezonów na całej linii, by zyskać jak najwyższy numer w drafcie. Tego właśnie już od paru lat brakuje w Oakland i Jacksonville. To są świetne przykłady zespołów, które od dłuższego już czasu nie potrafią przeskoczyć powyżej pewnego poziomu, nie są być może najgorsze w ogólnym rozrachunku sezonowym, ale też, właśnie z tego powodu, nie potrafią zdobyć impulsu potrzebnego do zmian. Brakuje im też oczywiście sporo szczęścia, bo przecież rok temu Jaguars wybrali z numerem piątym Justina Blackmona, który nie spełnił w całości pokładanych w nim nadziei, ba, nie zrobił tego nawet w większym procencie. Podobnie zresztą w przypadku Raiders. Jeżeli nie osiągniesz w końcu dna, a będziesz lewitować tuż nad nim – impulsu nigdy nie będzie i będziesz tkwił w strasznej nicości. Bo niby dostajesz wysoki numer w drafcie, ale ciągle nie zdobywasz najcenniejszej perełki z każdego rocznika. Indianapolis Colts spadli dwa lata temu na poziom zupełnego dna, ale to tylko zainicjowało proces zmian i odmłodzenia, przebudowy skostniałej już nieco drużyny. Andrew Luck pokazał, że może być nowym liderem, a z drużyną pożegnał się Peyton Manning. Efekt? Playoffy już w kolejnym sezonie.

Dno jest zresztą nawet lepsze niż bycie średniakiem. San Diego Chargers, New York Jets, Pittsburgh Steelers to doskonałe przykłady. Niby jest nieźle, niby jest gdzieś potencjał, ambicje do walki o mecze w playoffach co sezon, ale nic się przecież zmienić nie może. Brakuje bowiem zmian, nie ma dopływu świeżej krwi, a pisząc świeża krew mam na myśli nie delikatne zmiany i parę wymian, ale zrobienie naprawdę poważnych zmian. Gdy jednak jesteśmy zaliczani do grona drużyn aspirujących cały czas do czołówki, nie mamy najmniejszej ochoty na wielkie zmiany. Ani w drafcie nie możemy złapać prawdziwych skarbów, ani za bardzo nie robimy transakcji zawodników . I siłą rzeczy nigdy nie osiągniemy celów, do jakich aspirujemy. Bo skoro prezentujemy stały poziom to już wyżej nie podskoczymy, chyba, że rywale okażą się słabsi. To jednak zupełnie absurdalne myślenie – umiesz liczyć, licz na siebie.


Dno daje doskonałe pole do popisu. Stąd już można iść tylko i wyłącznie do góry, bo w dół się nie da. Do tego, jak już wspomniałem, mamy bodziec do zmian. Wiemy przecież, że jesteśmy słabi i nikt, ani my siebie, nie oszukuje, iż mamy jakieś szanse. Każdy wie – chcemy coś osiągnąć i zacząć się liczyć, musimy dokonać gruntownej przebudowy. System obowiązujący w NFL, a także w pozostałych ligach sportowych w Stanach Zjednoczonych daje nam zresztą dodatkową szansę, czyli wysoki numer w drafcie. Znane hasło „Suck for Luck” odnosiło się co prawda akurat do wyścigu po jak najgorszy bilans, by móc wybrać w drafcie Andrew Lucka, jako najlepszego rozgrywającego z uczelni od dłuższego czasu. Ale slogan ten sprawdza się w każdej innej sytuacji. Czasem lepiej jest przegrać zupełnie cały sezon, by potem móc kolejny zupełnie wygrać.


Draft po obecnym sezonie nie będzie obfitował w tak szeroki wybór graczy ofensywnych, jaki był w latach poprzednich. Tym lepsza jest to sytuacja dla Kansas City Chiefs i to właśnie dlatego stawiam ich szanse w przyszłym sezonie wyżej, niż szanse Jaguarów. Chiefs mają przecież już pewien potencjał w ofensywie, jest Dwayne Bowe (drużyna chce go zatrzymać za wszelką cenę na wszelki sezon, prawdopodobnie dając mu franchise tag) na pozycji wide receivera, Jamaal Charles pokazał świetny poziom jako running back, Tony Moeaki jako tight end był w jeszcze w czasie draftu w roku 2010 uważany za zawodnika z czołowej ósemki na swojej pozycji. Ciągle wierzę też w Matta Cassela jako rozgrywającego, który jeszcze dwa lata temu grał w spotkaniu Pro Bowl i był uważany za jednego z lepszych quarterbacków w lidze. Kontuzja zdecydowanie skomplikowała przebieg jego kariery, od ponad roku drastycznie obniżył poziom – ale jednocześnie muszę stanąć w jego obronie, bo ciężko jest grać po kilku operacjach i to na najwyższych obrotach.



To, czego Chiefs brakowało to właśnie solidnej defensywy i liniowych w ogóle. A w drafcie 2013 to właśnie zawodnicy z tych pozycji dominują, ba, prezentują naprawdę bardzo, bardzo wysoki poziom. Gwiazdą draftu będzie zapewne Luke Joeckel, offensive tackle, świetnie pasujący do ekipy z Missouri. Z takim zawodnikiem w linii ofensywnej każdy quarterback na pewno zyska dużo więcej czasu na podjęcie decyzji, co wpłynie na wyniki całej drużyny. A poza Joeckelem do wyboru czeka zastęp bardzo utalentowanych zawodników formacji defensywnej i to na kilku pozycjach. Nie ma w tym miejscu sensu rozpisywać się dokładnie kto jest dostępny, na ten temat można przeczytać mnóstwo świetnych artykułów na tym portalu. Wniosek jest za to jeden – drużyna, która potrzebuje liniowych i zawodników defensywnych, silnych fizycznie, w nadchodzącym drafcie znajdzie mnóstwo dla siebie. A tacy są właśnie Chiefs. I oczywiście mają „jedynkę”, co wiąże się z możliwością wyłowienia najlepszej perełki, najbardziej dla nich pasującej. Jaguary są w gorszej sytuacji, bo nie tylko obrona nie funkcjonowała tak jak należy, ale do wymiany jest jeszcze mnóstwo w formacji ofensywnej. Mimo wszystko uważam, że potrzebne są wzmocnienia na każdej pozycji, począwszy od rozgrywającego, przez skrzydłowych, a skończywszy na liniowych. Bardzo ciężko jest wzmocnić wszystkie te pozycje w jednym tylko drafcie, szczególnie, że będzie on zdominowany przez defensywę.


Przede wszystkim jednak w ekipie z Kansas widać dużo chęci zmian. Po sezonie nastąpiła zmiana szkoleniowca, nowym został Andy Reid. Wiąże się to z nową wizją budowy drużyny, nowym sztabem, ale z pewnością jest to odpowiedni człowiek na odpowiednie czasy. Ogromne doświadczenie na stanowisku head coacha, zdobyte przez 13 lat pracy z Philadelphia Eagles, gdzie zbudował naprawdę bardzo silną i liczącą się drużynę. Z czasem nastąpiło zmęczenie materiału, tym bardziej potrzeba było zmiany środowiska. Reid lubi wyzwania, a takim będzie odbudowanie siły Kansas City Chiefs. Jestem więcej niż przekonany, że mu podoła. Natomiast czy Gus Bradley zdoła tchnąć nowego ducha w Jaguary, tkwiące w marazmie już od kilku sezonów? Ostatecznie dotknęli już dna i postawili na szkoleniowca doświadczonego w defensywie (koordynator defensywy Seattle Seahawks, czy trener linebackerów Buccaneers), którego zeszły sezon może robić wrażenie, w końcu ekipa ze stanu Waszyngton miała chyba najlepszą obronę w całym NFL. Brak doświadczenia jako head coach może wpłynąć jednak negatywnie na to, co pokaże nam w przyszłym sezonie jego nowy zespół. A potrzeba zrobić naprawdę sporo, nie tyko w kierunku wzmocnienia obrony.


Po minionym sezonie dwie drużyny dostały szansę odrodzenia się na nowo. Z dna pozostaje się przecież już tylko odbić i przeć coraz wyżej. Póki co, w moich oczach, to Chiefs mają i więcej chęci i lepszą pozycję do tego, by poszybować wysoko w przyszłym roku. Różnie to jednak bywa z młodymi zawodnikami w NFL, ciężko jest zatem już teraz na sto procent stwierdzić, co będzie działo się za kilka miesięcy. Będę jednak bacznie obserwował zespół z Kansas i liczył, że jeszcze zdołają sporo namieszać.


Wojciech Augusiewicz

Zdjęcia:
1. Andy Reid ma przed sobą poważne wyzwanie, ale i zapas doświadczenia (espn.go.com)
2. Czy Luke Joeckel trafi do Kansas City Chiefs jako numer jeden draftu? (cbssports.com)