UPDATE command denied to user 'nflzosnsstrona'@'10.14.20.23' for table 'nfl24_settings' NFL 24 - Twoje centrum informacji o lidze NFL i Futbolu Amerykańskim NFL w 2012 roku w pigułce
Dodane przez Michał Gutka dnia Grudzień 28 2012 14:59:18
Rok 2012 w National Football League dobiega końca. Jak zwykle obfitował w ciekawe zwroty akcji, pobite rekordy i powroty wielkich sław. W porównaniu do roku poprzedniego kibice znacznie spokojniej mogli obserwować swoich ulubieńców w offseason, ponieważ nad ligą nie wisiało widmo lokautu, jak miało to miejsce przed sezonem 2011.

Przedstawiam ranking najważniejszych 10 subiektywnie wybranych futbolowych wydarzeń 2012 roku w NFL.

1. New York Giants zdobywcami Super Bowl XLVI


Vince Lombardi Trophy przypadło 5 lutego 2012 roku zawodnikom New York Giants. Nowojorscy Giganci w typowy dla siebie sposób przebrnęli przez playoffy, a w Super Bowl pokonali faworyzowanych New England Patriots. Mówię, że w typowy, bo jakże podobną drogę Giants do mistrzostwa mieli w sezonie 2007.
Tak samo jak wtedy, w styczniu i lutym 2012 roku Giants musieli pokonać na wyjeździe Packers, w finale NFC stoczyć bój w dogrywce, a w ścisłym finale spotkali starych znajomych z Nowej Anglii. W roku 2007 nikt na Giants nie stawiał, bo w Super Bowl czekali na nich niepokonani Patriots. W sezonie 2011 drużyna, która prawie że bocznym wejściem znalazła się w playoffach pokonując w ostatniej kolejce Cowboys, w drodze do finału pokonała najpierw Falcons, potem Green Bay Packers z bilansem 15-1 i to na Lambeau Field, a w finale NFC w niezwykle zaciętym spotkaniu San Francisco 49ers po dogrywce. Giants przed finałem byli w gazie.

Młodszy z braci Manningów zdobył nagrodę MVP meczu i potwierdził własne słowa o tym, że należy do elity rozgrywających NFL.
Giants spuścili jednak z tonu w sezonie 2012. W momencie kiedy piszę ten tekst nowojorczycy potrzebują niemal cudu w week 17, by w ogóle wejść do postseason. Nie dość, że muszą wygrać z Eagles, to jeszcze Packers muszą pokonać Vikings, Bears przegrać z Lions, a Redskins wygrać z Dallas Cowboys. Czy szczęście znów uśmiechnie się do zawodników i kibiców z niebieskiej strony Nowego Jorku?


2. Przenosiny Peytona Manninga

Czy jeszcze kilka lat temu ktokolwiek przypuszczał, że legenda i ikona drużyny Indianapolis Colts, Peyon Manning, zmieni klub? Konia z rzędem temu, kto obstawiłby taki scenariusz. Jednak jakkolwiek brutalnie to zabrzmi, Colts i sam Manning potrzebowali nowego początku. Kontuzja szyi Manninga i absencje kluczowych graczy ekipy ze stanu Indiana, spowodowały, że drużyna pod wodzą trenera Jima Caldwella zanotowała bilans 2-14 i otrzymała pierwszy wybór w Drafcie w sezonie 2011.
W naborze trafił się ktoś, kto od dwóch lat nazywany był "nowym Manningiem". To absolwent Stanfordu, Andrew Luck. Było niemal pewne, że Colts sięgną po Lucka, ale co wtedy stanie się z Peytonem Manningiem? Gdyby Colts pozbyli się swojego symbolu, to kolejka chętnych po legendarnego rozgrywającego ustawi się bardzo szybko, a decyzja będzie należeć do samego quarterbacka.

Po kilku tygodniach spekulacji i podróży od klubu do klubu nowymi pracodawcami Manninga stali się Denver Broncos. Drużyna z Kolorado, wykazała się największą determinacją w wyścigu po usługi Manninga i zaproponowała 5-letni kontrakt opiewający na 96 milionów dolarów. Umowę podpisano 20 marca 2012 roku.
Jak dobry będzie Manning po kontuzji, która postawiła pod znakiem zapytania jego przyszłą karierę? Wielu powątpiewało, ale sezon 2012 pokazał, że stary, dobry Peyton Manning wciąż jest sobą. Jego Broncos wygrali dywizję AFC West i po week 16 mają bilans 12-3. Broncos zdobywają średnio prawei 30 punktów na mecz. Dzięki 34 przyłożeniom i 4355 jardom Manning jednym z faworytów do nagrody MVP, która byłaby jego piątą w karierze. Ponadto jest niemal pewniakiem do nagrody Comeback Player Of The Year.


3. Bounty scandal

Nic tak nie poruszyło futbolowym światem w trakcie offseason, jak bounty scandal w Nowym Orleanie. Proceder polegający na celowym powodowaniu kontuzji u przeciwników i wynagradzanie za to obrońców Saints położył się cieniem na całej organizacji ze stanu Luizjana. Niektórzy zaczęli kwestionować nawet uczciwość zdobytego w sezonie 2009 mistrzostwa NFL. Oglądając teraz spotkania tamtych playoffów przeciwko Cardinals i Vikings i patrząc na te spóźnione uderzenia oraz Kurta Warnera i Bretta Favre'a zwijających się po brutalnych uderzaniach na murawie, można rzeczywiście nabrać wątpliwości.
Reakcja Rogera Goodella była natychmiastowa. Kary posypały się na trenerów, władze i zawodników Saints. Sean Payton, head coach Świętych, przez cały sezon 2012 nie mógł kontaktować się z drużyną. GM Mickey Loomis dostał ośmiomeczowe zawieszenie. Koordynator defensywny, Gregg Williams, został zawieszony na czas nieokreślony i już być może nigdy nie będzie przy liniach w NFL. Kara spotkała także Joe Vitta, tymczasowego trenera Saints na sezon 2012, który był wcześniej asystentem Williamsa i trenerem linebackerów.

Wśród zawodników ukarani zostali kapitanowie defensywy ówczesnej drużyny. Jonathan Vilma miał nie grać cały sezon 2012, a kary kilku spotkań dostali Will Smith, Scott Fujita i Anthony Hargrove. Drużynie odebrano wybory w Drafcie. Kluczem okazały się taśmy sprzed meczu w playoffach sezonu 2011, na której Williams instruuje swoich graczy, którzy zawodnicy 49ers są świeżo po urazach kolan, szyi i głowy i pada hasło: "Kill the head, the body will die"
Po tych decyzjach rozpętała się wojna. Głównym wojującym stał się Vilma, który oskarżył komisarza Goodella o zniesławienie i wokół skandalu narastały kolejne kontrowersje. Zawieszenia i kary co chwilę były zrywane i przywracane, a przeciętny kibic mógł pogubić się w całym zamieszaniu. Ostatecznie do akcji wkroczył były komisarz NFL, Paul Tagliabue. Ten ostatecznie 11 grudnia cofnął wszystkie kary dla zawodników Saints, ale podtrzymał zawieszenia dla trenerów i włodarzy.

Saints w sezonie 2012 byli w tarapatach. Początek sezonu w NO był fatalny, Saints zaczęli od czterech porażek. Świętych nie zobaczymy w playoffach, a po 16 kolejkach mają bilans 7-8. Za rok jednak podrażnieni mogą znów wojować w konferencji NFC. Pytanie tylko co z trenerem Paytonem? W trakcie tego sezonu Goodell rozwiązał kontrakt trenera z drużyną z Nowego Orleanu. Czy Payton wykaże się lojalnością i podpisze nową umowę z Saints, czy może wróci na stare śmieci do Dallas, gdyby pracę stracił Jason Garrett?


4. Zastępczy sędziowie


Zeszły rok miał lokaut, rok 2012 miał strajk sędziów. Zastępczy arbitrzy byli tematem numer 1 początku sezonu, a ich decyzje były kwestionowane na każdym kroku. "Prawdziwi" sędziowie nie uzgodnili warunków nowej umowy z NFL, która miała obowiązywać od roku 2012. Strajk rozpoczął się 4 czerwca 2012 roku. Całe zamieszanie powstałe wokół strajku odbiło się negatywnie na lidze. Zmienników ściągano z NCAA, lig licealnych, amatorskich, a nawet futbolu flagowego.

Nieporadność, niepewne werdykty i kary z kapelusza drażniły fanów, a sędziowie spotykali się z kpinami i niechęcią. Do historii przejdą skandowane przez kibiców Ravens hasła "Bullsh*t" w meczu z Patriots, czy wielka kontrowersja na koniec meczu Seahawks - Packers w MNF podczas week 3.
W ostateniej akcji meczu przy wyniku 7:12 dla Green Bay, Russell Wilson zdecydował się na Hail Mary. Piłka wpadła do end zone i wyskoczyło do niej kilku graczy, w tym safety M.D. Jennings i WR Golden Tate. Sędziowie orzekli o TD dla Seahawks, mimo że powtórki pokazały, że piłkę złapał safety Packers, a nie Tate. Skrzydłowy Seahawks wywalczył ją częściowo spadając na murawę, ale to Jennings jako pierwszy nad nią zapanował i do końca trzymał dłonie na futbolówce. Zagranie zostało zrewidowane, ale mimo to sędziowie przyznali przyłożenie gospodarzom.

Cała akcja została nazwana "Fail Mary". Przyczyniła się jednak do bardzo szybkiego zakończenia strajku sędziów, którzy od week 4 wybiegli na boiska NFL. Patrząc jednak na to, co wyczyniali niektórzy sędziowie na początku sezonu zastanawiano się, jak wpłynie to na dalsze rozstrzygnięcia w sezonie. Na szczęście sędziowie nie wypaczyli wyników innych spotkań. Niesmak jednak pozostał.


5. Rekonwalescencja Adriana Petersona

24 grudnia 2011 roku wszyscy fani Minnesoty Vikings zamarli. Największa gwiazda i najlepszy biegacz w historii drużyny, upadł powalony przez DeJona Gomesa, safety drużyny Washington Redskins. Tuż po upadnięciu Peterson złapał się za kolano i z grymasem bólu opuścił FedEx Field na noszach. Diagnoza była jak kubeł zimnej wody: zerwanie więzadła krzyżowego przedniego i pobocznego piszczelowego. Lekarze dawali mu co najmniej 10 miesięcy na dojście do pełni zdrowia, co oznaczałoby, że AP opuści obóz przygotowawczy i początek sezonu 2012.

Peterson udowodnił jednak, że nie jest zwykłym running backiem. Już w marcu rozpoczął indywidualne treningi na siłowni i boisku, a w lipcu był gotowy na training camp. Wielu ekspertów, lekarzy oraz media zastanawiało się, czy Peterson za bardzo nie forsuje tempa rehabilitacji. W preseason biegacz Wikingów odpoczywał i początkowo wydawało się, że występ gwiazdy Vikings w week 1 przeciwko Jaguars nie dojdzie skutku. Tymczasem Peterson nie dość, że zagrał to wybiegał 84 jardy i dwa przyłożenia, a jego drużyna wygrała pierwszy mecz w sezonie.
Później już było tylko lepiej. W tygodniach 7-15 Peterson przekraczał barierę 100 jardów w meczu, a jego najsłabszy występ to 108 jardów przeciwko świetnej defensywie Bears. W spotkaniu z Packers na Lambaeu Field zdobył ich 210 i o mało co, w pojedynkę nie pokonał faworytów z Green Bay. Przed kolejką 17. Peterson potrzebuje 208 jardów do pobicia rekordu Erica Dickersona, który wynosi 2105 jardów. Przeciwnikiem Wikingów są Packers. Dodatkowo, wygrana zapewnia Minnesocie awans do playoffów rok po sezonie z bilansem 3-13. Sam Peterson przez wielu uważany jest za MVP sezonu 2012.
Rekord NFL, zwycięstwo, nagroda MVP i playoffy rok po fatalnej kontuzji, która jeszcze kilka lat temu zakończyłaby karierę zawodnika na tej pozycji? To wszystko jest możliwe. Adrian Peterson jest kimś więcej niż zwykłym zawodnikiem.


6. Rozgrywający debiutanci

Draft 2012 może okazać się najlepszym pod względem bogactwa na pozycji QB w historii NFL. Póki co tytuły te należą do lat 1983 i 2004. W roku 1983 Draft wydał takich rozgrywających jak Dan Marino, Jim Kelly, John Elway, czyli Hall Of Famerzy, czy Ken O'Brien i Tony Eason, regularni starterzy i uczestnicy Pro Bowl. Rok 2004 to z kolei Eli Manning i Ben Roethlisberger, którzy mają po dwa tytuły Super Bowl, a także Philip Rivers, pro bowler z San Diego.
Być może wcześnie jeszcze, by mówić tak odważne słowa, ale tacy rozgrywający jak Andrew Luck, Robert Griffin III, Russell Wilson, a być może nawet Ryan Tannehill i Brandon Weeden to gracze, którzy przez najbliższe kilka lat mogą być w czołówce NFL.

Już w tym roku kwestia wyboru Ofensywnego Debiutanta Roku jest otwarta. Luck przerodził drużynę Indianapolis Colts z bilansu 2-14 do 10-5 i drużyny na miarę playoffów. Sam nr 1 Draftu podał na 4183 jardów, debiutancki rekord, 21 przyłożeń, 18 INT i dodatkowo wybiegał pięć przyłożeń. U siebie potrafił pokonać Packers, Vikings i Dolphins, a także wykonał aż sześć comebacków i dawał swojej drużynie wygrane w końcówkach spotkań. W meczach, które rozstrzygały się różnicą siedmniu punktów lub mniej, Luck ma niesamowity bilans 10-1.
RGIII i jego Redskins w ostatniej kolejce powalczą o zwycięstwo w NFC East, bo już mają bilans 9-6. Debiutant z Baylor ma 3100 jardów górą i 752 jardów dołem. Podał na 20 przyłożeń i tylko pięć jego podań zostało przechwyconych, niesamowity wyczyn biorąc pod uwagę, że zwykle debiutanci podejmują ryzykowne deyzje i tracą futbolówkę. QB Redskins ma też sześć przyłożeń po biegu, a rating 104,1 to wyczyn niecodzienny dla debiutanta.
Russell Wilson został wybrany w Drafcie dopiero w trzeciej rundzie, gdyż trenerzy wątpili, że mierzący 178 cm zawodnik może być quarterbackiem w NFL. Wilson wygryzł ze składu Matta Flynna i od początku roku jest pierwszym rozgrywającym Seahawks. Przed ostatnią kolejką sezonu Seattle ma bilans 10-5, jest pewne gry w playoffach, a Wilson potrzebuje dwóch przyłożeń, by pobić debiutancki rekord NFL. Ponadto absolwent Wisconsin nie przegrał meczu u siebie, gdzie polegli Packers, Patriots, Vikings, Cowboys i 49ers.

Trzej rozgrywający w playoffach to byłby pierwszy taki przypadek w dziejach ligi zza Oceanu. Jeśli Washington Redskins pokonają Dallas Cowboys, to stanie się to faktem. Tak czy inaczej rozgrywający debiutanci z roku 2012 i ich drużyny mają przed sobą świetlaną przyszłość w NFL.


7. Cyrk o nazwie New York Jets

Przed sezonem New York Jets potrzebowali jakiejś zmiany. Drużyna, która dwa sezony z rzędu grała w finale AFC w sezonie 2011 nawet nie weszła do playoffów. Trener Rex Ryan wielokrotnie powtarzał natomiast, że nie szykuje rewolucji. Rozgrywający Mark Sanchez przedłużył kontrakt wygasający po sezonie 2012 zo trzy lata, a do jego końca ma zarobić 58,25 miliona dolarów, z czego 20 milinów miał w pełni zagwarantowane.
21 marca 2012 roku, dzień po przybyciu Peytona Manninga do Denver, było wiadomo, że dni Tima Tebow w Kolorado dobiegły końca. Odrzutowce zdecydowały się na transfer quarterbacka wysyłając do Denver wybór z szóstej i czwartej rundy Draftu. Kibice głowili się nad decyzją zarządu. Mark Sanchez przecież niewiele ponad tydzień wcześniej podpisał wielomilionowy kontrakt. To zapowiadało skandal.
Nie jest tajemnicą, że Rex Ryan nie był zwolennikiem sprowadzenia byłego QB Broncos. Transfer przeforsowali jednak właściciel Woody Johnson i GM Tannenbaum. Kolejna zapowiedź konfliktu.

Tebow miał walczyć o miejsce w pierwszym składzie podczas training campu, ale trener Ryan przewidział dla niego miejsce w formacji Wildcat. Początek sezonu 2012 z bilansem 2-1 nie zapowiadało nadchodzącego chaosu. Wtedy nadeszła jednak seria fatalnych wyników i jeszcze gorszej gry. W ośmiu następnych meczach Jets wygrali dwa razy i przegrali sześć. Wygrane nad Cardinals i Jaguars poprawiły bilans drużyny do 6-7, ale styl gry był okropny, kibice opuszczali stadion i wygwizdywali swoich ulubieńców. Kibice domagali się Tebowa, ale ten akurat był kontuzjowany. W końcu na ławce zasiadł Mark Sanchez, a mecz z Cardinals dokończył Greg McElroy. W week 16 McElroy był już starterem, Sanchez oglądał mecz z ławki, a Tebow nie grał nawet w formacji Wildcat i obraził się na trenera Ryana.
Jets stracili wszelkie szanse na playoffy w 15. kolejce po najbrzydszym Monday Night Football w sezonie. Przegrali wtedy z Titans, a Mark Sanchez miał cztery przechwyty i fumble w ostatniej akcji meczu. Mike Tirico, relacjonujący ten mecz dla ESPN po tym zagraniu wyraźnie zaśmiał się na antenie, po czym powiedział: "Właśnie tak powinien skończyć się sezon Jets! Brzydko i z porażką" Do historii przejdzie też zagranie z meczu z New England, w którym Sanchez wbiegł prosto w cztery litery swojego liniowego, w wyniku czego upadł, stracił futbolówkę, a Patriots odzyskali ją i zdobyli TD po akcji powrotnej.

Na jedną kolejkę do końca Jets nie walczą o nic i mają bilans 6-9. Wobec kontuzji McElroy'a, rozgrywającym znów jest Sanchez. Powstaje więc pytanie jaki był sens ściągnięcia Tebowa, skoro jest on QB nr 3, nie gra w formacji, którą Jets ustawili pod niego, oraz po co Jets dali Sanchezowi kontrakt wyższy od takich graczy jak Romo czy Rodgers, skoro już pierwsza umowa była przepłacona, ale kończyłaby się po sezonie 2012? Sanchez zarabia za dużo, a co gorsza nie ma chętnych, którzy sięgnęliby po niego w ramach transferu. Można oczywiście "obciąć" kontrakt byłego gracza USC, ale Jets straciliby na tym 17 milionów dolarów salary cap na następny sezon.
Po sezonie możliwe, że pracę straci trener, GM, klub pozbędzie się Marka Sancheza, Tima Tebow oraz ulubieńców Ryana jak Santonio Holmes, Bart Scott i Antonio Cromartie. Zwolnienia pewien już jest koordynator ofensywy Tony Sparano. W obozie Jets czas na naciśnięcie przycisku "reset" i przebudowę organizacji z góry na dół. Proces ten będzie długi i bolesny, ale powinien wyjść na dobre wszystkim z zielonej części Nowego Jorku.


8. Bolesny upadek Eagles

Jak już jesteśmy przy drużynach, w których panuje chaos to warto powiedzieć o Philadelphia Eagles. Orły z Miasta Braterskiej Miłości rok temu otrzymały łatkę "Dream Teamu". Niespodziewanie jednak, zamiast dominacji NFL czekał ich nierówny sezon z bilansem 8-8. Kibice mogli wybaczyć wpadkę w pierwszym roku. Odpowiednik takiego "Dream Teamu" w koszykarskiej lidze NBA, Miami Heat, wygrał swoje mistrzostwo dopiero dwa lata po sprowadzeniu wielkich gwiazd i okrzyknięciu "Drużyną Marzeń". Z Orłami miało być podobnie.
Mieszanka talentu rzadko wybucha w pierwszym sezonie, gwiazdy musiały się ze sobą poznać, nauczyć razem grać, a optymistycznym znakiem była seria czterech wygranych na koniec sezonu 2011. Sezon 2012 musi być lepszy, a Eagles będą walczyć o Super Bowl, prawda? Nie do końca...


Pierwsze dwa mecze Eagles wygrali różnicą jednego punktu. Jedni narzekali, że drużyna ma więcej szczęścia, niż umiejętności, a inni mówili, że takie wygrane scalają drużynę i pokazują jej ducha. Tydzień trzeci to jednak bolesna porażka z Arizona Cardinals na wyjeździe, gdzie Orły nie miały nic do powiedzenia. W week 4 ten niekorzystny wynik Eagles odpracowali u siebie, pokonując wielkich rywali, New York Giants. Wygrana znowu była szczęśliwa, bo tylko dwoma punktami.
Od tego czasu zaczęła się obniżka lotów Orłów. Podopieczni Andy'ego Reida przegrali osiem spotkań z rzędu. Winę można zrzucić na wiele czynników. Krytyka spadła na rozgrywającego Michaela Vicka oraz trenera. Head coach Eagles zwolnił także defensywnego koordynatora, Juana Castillo, mimo że to nie obrona zawodziła.
Eagles zanotowali potężną plagę kontuzji, głównie w ofensywie. Vick, LeSean McCoy, liniowi Jason Peters, Jason Kelce, Evan Mathis, King Dunlap, Demtress Bell, Danny Watkins, Todd Herremans oraz skrzydłowi Maclin i Jackson opuścili cały sezon lub znaczną jego część. Ich miejsce musieli zajmować debiutanci, gracze z practice squad lub podpisani w ostatniej chwili wolni agenci.
Drużyna z Filadelfii w końcu mianowała Nicka Folesa, debiutanta z trzeciej rundy, starterem na pozycji quarterbacka. W czasie, gdy Foles wychodził w pierwszym składzie Orły wygrała raz, a przegrały pięć spotkań. Blondwłosy QB złamał jednak rękę i w week 17 kibice zobaczą występ Michaela Vicka. Być może ostatni w barwach Eagles.

Po sezonie w Filadelfii, tak jak w Nowym Jorku, powinno dojść do dużych zmian. Z posadą pożegna się niemal na pewno Andy Reid. Szkoleniowiec prowadzący od 1999 roku drużynę ze stanu Pennsylvania doprowadził Orły tylko do jednego meczu Super Bowl, w którym przegrał z Patriots. Za jego kadencji w Eagles doszło do aż 104 zmian na stanowisku trenera w całej lidze, ale chyba w końcu przyszedł czas na Reida. Wśród jego następców wymienia się byłego trenera Buccaneers, a obecnie komentatora ESPN, Jona Grudena, trenera Oregon Ducks, Chipa Kelly oraz defensywnego koordynatora Bengals, Mike'a Zimmera.
Z Filadelfii odejdzie niemal na pewno Michael Vick i już zaczynają się spekulacje gdzie trafi były numer 1 Draftu. O Vicka walczyć mają Jets, Cardinals i Chiefs.
Eagles mają już bilans 4-11 i prawdopodobnie będą wybierać w pierwszej piątce Draftu. Nabór 2013 nie obfituje jednak w wysokiej klasy rozgrywających. Tak czy inaczej w Mieście Braterskiej Miłości zakończy się jednak epoka, a zacznie nowa. Kierunek w jakim pójdzie nowa drużyna zależeć będzie w głównej mierze od tego, kto zostanie trenerem Orłów.


9. Rekordowy Megatron

Detroit Lions w sezonie 2012 z drużyny na miarę playoffów stoczyli się na dno dywizji NFC North. Jednym z niewielu pozytywów nieudanej kampanii 2012 może być postawa skrzydłowego drużyny z Motown, Calvina Johnsona.
Popularny "Megatron" przed sezonem znalazł się na okładce gry Madden. Sezon 2011 w jego wykonaniu był świetny, wybór więc nie może dziwić. Wszyscy zaczęli zastanawiać się, czy legendarna "klątwa Maddena" i tym razem odbije się negatywnie na formie skrzydłowego Lwów. Okazuje się jednak, że patrząc z punktu widzenia indywidualnych statystyk, klątwę tę można włożyć między bajki.

Calvin Johnson, mimo generalnie słabej postawy drużyny z Michigan (bilans 4-11 przed week 17) zanotował rekordowy sezon. Na jedeń tydzień przed końcem sezonu 2012 pobił należący do Jerry'ego Rice'a, legendy NFL, rekord w ilości jardów zdobytych w jednym sezonie na pozycji WR. Poprzedni rekord wynosił 1848 jardów, a Rice ustanowił go w sezonie 1995. Johnson już w meczu z Atlanta Falcons zdobył 225 jardów, dzięki czemu wyprzedził osiągnięcie Rice'a i ma już 1892 jardów. Teraz będzie starał się zostać pierwszym w historii skrzydłowym, który przekorczy barierę 2000 jardów w jednym roku. Należy mu życzyć powodzenia, bo oglądanie gry "Megatrona" to czysta przyjemność.


10. The Year Of The Kicker

Billy Cundiff, Blair Walsh, Greg Zuerlein, Kai Forbath, Sebastian Janikowski, David Akers i Mason Crosby. Ci kopacze w mniej lub bardziej pozytywny sposób zaznaczyli swoją obecność w National Football League w 2012 roku. Rekordy, celne próby na wagę wygranej, chybione kopnięcia, które odbierały szanse nawet na awans do Super Bowl lub bycie głównymi "dostawcami" punktów swoich drużyn.
Niekórzy mogą powiedzieć , że kopacze przecież zawsze odgrywają główne role w niektórych meczach, więc co w tym dziwnego? Ja odniosłem jednak wrażenie, że ten rok był wyjątkowy pod tym względem.

Patrząc na młodą generację kickerów w NFL można stwierdzić, że mamy do czynienia ze zmianą warty i nową jakością w NFL. Kopacz Vikings, Blair Walsh już w debiutanckim roku pobił rekord ligi w ilości celnych kopnięć dłuższych niż 50 jardów. Inny rekord przypadł Kaiowi Forbathowi z Washington Redskins. Debiutant wywalczył miejsce startera po kilku kolejkach i z marszu wszedł do National Football League. Forbath wykonał 17 z rzędu celnych kopnięć, najlepszy początek kariery w wykonaniu kopacza w historii NFL.
Zuerlein to również rookie. Kopacz Rams potrafił w jednym meczu trafić z 58 i 60 jardów, ale zdarzyły mu się wpadki, jak niecelne kopnięcia z odległości bliższej niz 40 jardów. W spotkaniu z Dolphins, Zuerlein próbował szczęścia z 67 jardów. Kopnięcie było wystarczająco silne, ale minęło bramkę. Jeśli ktoś ma kiedyś pobić rekord w długości field goala, to stawiam na Zuerleina.

Rekord ten wyrównał natomiast David Akers. W meczu week 1 z Packers trafił z 63 jardów Na tym można jednak skończyć pochwały kopacza 49ers. Po bardzo udanym sezonie 2011, Akers notuje duży regres. Weteran nie trafiał z bliskich odległości i znacznie obniżył skuteczność. To samo zrobił kopacz Packers, Mason Crosby, ale jego pomyłki były dużo bardziej kosztowne. Zawodnik z Green Bay trafił tylko 17 z 29 prób w sezonie 2012 w tym kilka potencjalnych game-winnerów.

Najbardziej kosztowną pomyłkę roku popełnił jednak Cundiff. Ówczesny kopacz Baltimore Ravens nie trafił z 32 jardów w finale AFC równo z końcem meczu. Gdyby wtedy trafił, to mielibyśmy remis i dogrywkę, a tak Ravens obeszli się smakiem. Dla Cundiffa w sezonie 2012 nie było już miejsca w barwach Kruków.
Nasz jedynak w NFL ustabilizował formę i znów zagrał solidny sezon. "Seabass" dawał cenne wygrane jak np. w meczu ze Steelers, albo w ogóle był całą ofensywą Raiders, jak w meczu z Chiefs wygranym 15:0. Mimo, że w tym roku zabraknie do w Pro Bowl, to możemy być dumni z naszego zawodnika i jedynaka w National Football League.


Michał Gutka

Zdjęcia:
1. Giants drugi raz w ciągu pięciu lat zawieźli do domu Vince Lombardi Trophy (waxedredthreads.blogspot.com)
2. Zastępczy sędziowie wprowadzili ogromny chaos na początku sezonu w NFL. (cbssports.com)
3. Eagles drugi rok z rzędu zawiedli na całej linii. (espn.go.com)