UPDATE command denied to user 'nflzosnsstrona'@'10.14.20.23' for table 'nfl24_settings'
NFL 24 - Twoje centrum informacji o lidze NFL i Futbolu Amerykańskim
SuperFinałowe wspomnienia redakcyjne
Dodane przez Piotr Bera dnia Lipiec 19 2012 16:28:55
Trzech redaktorów NFL24.pl postanowiło podzielić się swoimi wspomnieniami z tego wydarzenia. Żaden z nich nie pokazywał swojego tekstu innemu i nie dzielił się przemyśleniami...
Luźne reminiscencje płynące prosto z serca.
Jacek Masłowski
Największy sukces SuperFinał odniósł pod względem marketingowym. Dowodem mogą być choćby moi przyjaciele, którzy nigdy nie mieli z futbolem nic wspólnego, a gdy tylko dowiedzieli się, że byłem na Finale w Warszawie, zareagowali entuzjastycznie i spytali kiedy mogą obejrzeć kolejny mecz. Takich osób na pewno jest więcej, zwłaszcza, że mecz pokazywany był w 2 stacjach telewizyjnych, a powtórki na swojej antenie emituje także Eurosport.
Do tego ilość plakatów, ulotek, reklam (na platformie N czy w bankomatach Euronetu), artykułów w prasie, materiałów w telewizji - była jak na tak niszowy i co by nie było raczkujący w Polsce sport, wręcz ogromna. Chyba nie było gazety, telewizji czy stacji radiowej, która nie wspomniałaby o SuperFinale.
Trochę martwiłem się, że spotkanie może utonąć w morzu innych sportowych atrakcji, jakie odbędą się w te wakacje. Najpierw Euro 2012, później Olimpiada w Londynie, a gdzieś po środku mało atrakcyjny mecz na Stadionie Narodowym. Na dodatek jakiś tam futbol amerykański, którego nikt nie kojarzy - kto się tym zainteresuje? Na całe szczęście czarny scenariusz się nie sprawdził. Ogromny sukces SuperFinał bez wątpienia zawdzięcza wyprzedaniu wszystkich wejściówek. Dwadzieścia trzy tysiące osób robi wrażenie i jest świetną kartą przetargową w rozmowach z potencjalnymi sponsorami.
Samo spotkanie nie mogło chyba wyglądać lepiej. Każdy kto spędził niedzielne popołudnie na Narodowym znalazł w nim coś dla siebie. Fani futbolu, którym ten sport nie jest obcy, mogli obserwować zacięty pojedynek i dużo spektakularnych akcji. Ich autorami byli głównie gracze formacji ofensywnych, gdyż formacje obronne Seahawks i Eagles nie dawały sobie na boisku rady. Zaskakujące są statystyki: w całym spotkaniu mieliśmy tylko jeden punt i dwie czwarte próby! Jeśli ktoś przyszedł więc z nastawieniem zobaczenia zaciętego meczu z nieustępliwymi defensywami, na wysokim poziomie, mógł być trochę niezadowolony. Większość kibiców woli jednak przyłożenia od twardej defensywnej gry, a z pewnością ci, dla których SuperFinał był pierwszym kontaktem z futbolem amerykańskim. Oni również mogli być ze spotkania zadowoleni. Nawet jeśli nie wiedzieli co się dzieje na boisku (lub nie byli tym, aż tak zainteresowani) mogli cieszyć się dobrą atmosferą na trybunach oraz oprawą muzyczno-graficzną na dobrym poziomie. Jedyne co mogło się nie podobać to długie kolejki do gastronomii (niektóre osoby stały w kolejkach prawie godzinę) oraz problemy z wejściem na stadion.
Każdy znalazł coś dla siebie na Tailgate Party: szczególnie zadbano o to, by najmłodsi mieli pełne ręce roboty i ani przez chwilę nie mogli się nudzić. Fani NFL mieli niepowtarzalną okazję spotkania i rozmowy z Ronem Jaworskim.
Dobrze że PLFA nie zwalnia tempa i jeszcze w tym roku planuje kolejne duże spotkanie, tym razem w wydaniu halowym. Mam nadzieję, że kolejny SuperFinał odbędzie się na Stadionie Narodowym i wiem, że na taki mecz czeka cała masa fanów futbolu w Polsce.
Michał Gutka
NAC VII SuperFinał jak dla mnie wypadł bardzo dobrze. Pomimo, że interesuje się futbolem amerykańskim od początku sezonu 2005, to był to pierwszy mecz tej dyscypliny na jakim byłem. To dlatego, że najbliższa drużyna ode mnie, Ravens Rzeszów, dopiero od tego sezonu gra w PLFA II. Nie mogłem sobie wyobrazić lepszego spotkania jak na kibicowski debiut.
SuperFinał zrobił na mnie bardzo duże wrażenie i na pewno nie zapomnę go do końca życia. Bałem się, że atmosfera wokół spotkania nie zostanie "podłapana" przez ludzi, którzy zupełnie nie znają futbolu, ale zostałem pozytywnie zaskoczony. Bardzo wielu kibiców pojawiło się na tailgate party i chętnie odwiedziało stoiska drużyn, brało udział w konkursie rzutu piłką do celu itp. Rodziny przychodziły z dziećmi, dla których też planowano atrakcje. To duży plus. W szał futbolowy dali wciągnąć się nawet stewardzi, którzy przed otwarciem bram podawali do siebie futbolówkę. Poza tym udało mi się zamienić parę słów z Ronem Jaworskim i zrobić sobie z nim zdjęcie, co także miło wspominam.
Samo spotkanie stało według mnie na dobrym poziomie tak sportowym, jak i organizacyjnym. Osobiście lubię oglądać skuteczne akcje nie tylko ofensywy, ale także defensywy i jedynie tego mi w tym meczu zabrakło. Jednak nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Dzięki takiemu ofensywnemu przebiegowi meczu można liczyć, że laikom spodoba się futbol i wrócą na kolejne mecze. Organizatorzy zadbali o dobrą atmosferę, oprawa mogła się podobać. Mi osobiście przypadło miejsce, wokół którego siedzieli sami kibice Eagles. Dzięki temu w większej mierze odczuwałem emocje i atmosferę na trybunach. Pozostaje tylko liczyć, że następny finał będzie jeszcze lepszy, a ludzie zjawią się w większej liczbie niż w tym roku.
Dariusz Ankiewicz
Jakie są moje przemyślenia odnośnie NAC VII SuperFinału? Na prawdę chcecie je poznać? Dobra!
Na początku muszę zaznaczyć, że był to dopiero, mój pierwszy mecz futbolu amerykańskiego, który oglądałem na żywo z trybun i już wiem, że nie ostatni. Mam zamiar od teraz częściej odwiedzać mecze Polskiej Ligi Futbolu Amerykańskiego, bo atmosfera była wspaniała. Być może było to spowodowane miejscem SuperFinału i "magią" Stadionu Narodowego, ale to jak podczas meczu bawili się kibice Seahawks, Eagles i innych polskich drużyn m.in. Królewskich, Lowlanders, Spartans czy Mustangs, pozwala mi wierzyć, że taka atmosfera panuje na każdym meczu PLFA.
Wracając do samego SuperFinału, który miałem przyjemność obejrzeć nie tylko z punktu widzenia normalnego kibica, ale również "od środka" za sprawą otrzymanej akredytacji, muszę przyznać, że byłem bardzo zaskoczony - oczywiście w pozytywny sposób. Co wpłynęło na taką opinie? Organizacja i to, że projekt, który przez wielu od samego początku był bardzo krytykowany i skazany na niewypał, udał się i to w takim stopniu, że przerósł najśmielsze oczekiwania organizatorów i całego polskiego środowiska futbolowego. Wygląd murawy, która prezentowała się naprawdę świetnie i bardzo reprezentacyjnie (z tego miejsca mój ukłon w stronę Przemysława Klingera i jego zespołu, który tę murawę przygotował). Otoczka całego spotkania, gdzie postarano się o to by w jak największym stopniu oddać klimat amerykańskiego Super Bowl i pomyślano od wszystkich, nie tylko prawdziwych fanach tego pięknego sportu, ale również o rodzinach z dziećmi, czy przypadkowych osobach, dla których SuperFinał był tylko pretekstem do tego by zobaczyć stadion (bo nie ukrywajmy takich osób było sporo). Jak również samego Stadionu Narodowego, który zrobił na mnie naprawdę wielkie wrażenie (może również dlatego, że pierwszy raz w życiu miałem możliwość zobaczenia meczu na takim dużym obiekcie).
Niestety nie za wiele mogę powiedzieć o samym spotkaniu, którego ze względu na prowadzenie dla Was relacji na żywo nie miałem okazji obejrzeć tak od początku do końca, bo ciągle coś się w tym naszym press boxie działo, ale mam nadzieję, że któryś z moich redakcyjnych kolegów napisze coś więcej na ten temat. Ja ze swojej strony mogę tylko powiedzieć, że sam mecz jak i jego wynik, wydaje mi się bardzo dobrym telewizyjnym spotkaniem, które mam na celu promowanie futbolu amerykańskiego w Polsce i zainteresowanie tym sportem nową rzeszę ludzi. Co prawda brakowało mi lepszej gry defensywnej obu zespołów, bo (bodajże) tylko jeden sack i przechwyt to trochę za mało dla fanów defensywnego futbolu, który nie urywam bardzo lubię. Nie wiem również jak to wyglądało w telewizji, bo ten tekst piszę w poniedziałek w drodze powrotnej z Warszawy do domu, ale mam nadzieję, że jak za kilka dni obejrzę gdzieś retransmisje, nie będę zawiedziony!
Może tak szybko jeszcze co mi się z kolei nie podobało, bo przecież nie wszystko było idealne.
Spiker na stadionie, który był bardzo stronniczy i który gdy nie motywował do dopingu całego stadionu, to robił to tylko względem kibiców Eagles, a o Seahawks zapominał. W końcu protokolarnym gospodarzem SuperFinału była drużyna z Gdyni, więc mógł być trochę bardziej obiektywny. Ponadto bardzo trudno było uzyskać dokładną informację od stewardów, którzy nie do końca potrafili wytłumaczyć jak dojść w kilka miejsc. Szczególny problem mieliśmy z press boxem, na którego poszukiwania straciliśmy, jako redakcja, chyba z godzinę. Jak również brak możliwości skorzystania z windy, która przeznaczona była tylko dla Vip'ów, a my musieliśmy biegać kilka razy na po tych schodach na 6 piętro (z poziomu -2 na 4 piętro) co było dość męczące i uciążliwe szczególnie gdy szybko musieliśmy znaleźć się na dole i później jak najszybiej wrócić na górę.
Ogólnie rzecz ujmując NAC VII SuperFinał uważam, za bardzo udaną imprezę, która w dużym stopniu powinna pomóc w promocji futbolu amerykańskiego w Polsce. ;)
Źródło: własne