UPDATE command denied to user 'nflzosnsstrona'@'10.14.20.23' for table 'nfl24_settings'
NFL 24 - Twoje centrum informacji o lidze NFL i Futbolu Amerykańskim
Giants gromią
Dodane przez Piotr Bera dnia Kwiecień 01 2012 19:44:27
Polacy rządzą w Czechach.
Treść rozszerzona
Giants Wrocław zrobili pierwszy krok ku dominacji w lidze czeskiej. Mistrzowie Polski udowodnili swoją wartość gromiąc Ostravę Steelers 55:0.
Na ten dzień czekała większość futbolowej Polski. Giants Wrocław po wielomiesięcznej zawierusze i słownych przepychankach stanęli przed pierwszą czeską przeszkodą w drodze po kolejne trofeum w swojej historii. Wzmocnieni nowymi amerykańskimi zawodnikami i elitą Devils Wrocław, Giants po raz pierwszy zaprezentowali się szerszej publiczności, nie pozostawiając żadnych złudzeń swoim rywalom.
Giganci od samego początku narzucili swój rytm gry Steelers i zdobyli przyłożenie już w pierwszej akcji meczu. Quarterback Stan Bedwell podał futbolówkę do biegacza Shannona Woodsa, który wykorzystał świetne bloki i bez problemu wbiegł do end zone. Chwilę później wynik podwyższył doświadczony Jacek Szuszkiewicz po kolejnym podaniu Bedwella. Warto podkreślić, że oba przyłożenia zakończyły się 2-point conversion Tomasza Dziedzica - jednego z najlepszych na boisku. 17-letni wide receiver zrobił prawdziwą furorę jako returner, blokujący oraz adresat licznych podań Bedwella. - Jestem świeżakiem w tym zespole, więc nie uważam się za gwiazdę. Dopiero zaczynam – przyznał po spotkaniu Dziedzic.
W czwartej kwarcie na boisku pojawił się kolejny z klanu Dziedziców – Bartosz. Jeśli wszyscy nowicjusze będą wkraczać do profesjonalnego futbolu z takim hukiem, to możemy spać spokojnie myśląc o przyszłości amerykańskiej odmiany futbolu w naszym kraju.
Pierwszą kwartę zakończył touchdown Bartosza Świątka po interception. Druga odsłona tej nierównej rywalizacji uwypukliła jeszcze bardziej przewagę Giants. Przyłożenie bardzo dobrego w przeciągu całego meczu WR Pawła Wojnarowicza, dodało smaczku bezbłędnej grze obronnej gospodarzy. - Spodziewaliśmy się cięższej przeprawy, ale wiedzieliśmy, że w Ostravie zabrakło podstawowego rozgrywającego i pewnie dlatego przegrali tak wysoko – podsumował mecz Mateusz Ruta. 23-letni linebacker znany jest z ciętego języka i przechwałek, ale tym razem miał do tego pełne prawo. Razem z bratem Kamilem, Mottem Gaymonem i Walterem Harazimem zgotowali Czechom prawdziwe piekło. - To nie była katastrofa. Oczekiwaliśmy, że zostaniemy pokonani. Jesteśmy bardzo młodym zespołem z dużą liczbą nowych graczy. Przegraliśmy, ale momentami prezentowaliśmy dobry futbol – tłumaczył Jan Klimeš ze Steelers. Jedynym członkiem formacji defensywnej, który ma o czy myśleć po tym spotkaniu jest Bartosz Zalejski. Defensywny liniowy opuścił boisko już w drugiej kwarcie za celowe kopnięcie rywala.
Do przerwy Giants prowadzili 28:0. W trzeciej i czwartej kwarcie dołożyli kolejne cztery przyłożenia (Woods, Wojnarowicz, Mateusz Szefler, Łukasz Omelańczuk). Giants praktycznie nie schodzili z połowy rywala, choć zaprezentowali tylko 1/3 swojego playbooka. - Nie możemy się odkrywać. Za dwa tygodnie gramy z Prague Black Hawks – mistrzami Czech, później Kopenhaga. Nie możemy pokazać wszystkich naszych atutów na samym początku – stwierdził Mateusz Ruta.
Wrocławianie przewyższali Steelers nie tylko umiejętnościami czysto futbolowymi, ale przede wszystkim fizycznością. Jeśli ktoś uwielbia twardy, męski futbol, to powinien przyjrzeć się bliżej ekipie Jacka Walluscha. - Czekaliśmy na ten mecz ponad sześć miesięcy. Tak długa przerwa spowodowała, że zdominowaliśmy ich fizycznie – tłumaczył ogromną chęć do gry Ruta.
We Wrocławiu dopisało dzisiaj wszystko. Pogoda, organizacja i widzowie. Docenili to nawet pokonani.- Kibice byli wspaniali. Przyszło wielu widzów, których nie zobaczymy na meczach domowych naszego zespołu. Dobrze się bawiłem grając tutaj – śmiał się Klimeš.
Pozostaje jeszcze jedno pytanie: na ile stać Giants Wrocław? Ostrava Stelers to średniak czeskiego futbolu i wynik 55:0 nie może nikogo dziwić. - Oczekiwałem trochę więcej od Giants. Wiem, że mogą być lepsi – przyznał Klimeš.
Czekamy na więcej.
Foto: Stan Bedwell pewnie poprowadził Giants do zwycięstwa / facebook
Źródło: własne