UPDATE command denied to user 'nflzosnsstrona'@'10.14.20.23' for table 'nfl24_settings'
NFL 24 - Twoje centrum informacji o lidze NFL i Futbolu Amerykańskim
Wywiad: Marcin Gałuszka
Dodane przez Masel dnia Marzec 22 2012 17:16:30
Rozmowa z Marcinem Gałuszką, trenerem warszawskich Wilkołaków.
Treść rozszerzona
Rozmowa z Marcinem Gałuszką, trenerem warszawskich Wilkołaków.
NFL24: Zeszły sezon nie był udany dla Wilkołaków, jakie wnioski zostały wyciągnięte, czy planujecie duże zmiany na ten rok?
Marcin Gałuszka: W poprzednim sezonie popełniliśmy prawie wszystkie błędy jakie nowa drużyna może popełnić. Niestety z błędami jest tak, że o ich istnieniu dowiadujemy się dopiero wtedy gdy zaistnieją a na początku wszystko wyglądało znakomicie. Mieliśmy poważne plany, dobry budżet, doświadczony i świadomy zarząd. Rekrutacja szła dobrze, dołączyło do nas kilku amerykańskich zawodników mieszkających na stałe w Warszawie, kilku byłych zawodników Warsaw Spartans z niemal bezcennym dla nas doświadczeniem ligowym, mieliśmy amerykańskiego Head Coacha. Kłopoty zaczęły się od opóźnionej dostawy sprzętu i jak to się mówi „jak coś nie idzie to nie idzie po całości” Mimo, że mieliśmy już w listopadzie 50 osobowy dobry skład to nie można było przejść do poważnych ćwiczeń bo nie było sprzętu. Na boot campie z trenerem Garzą w styczniu, koledzy z Mustangów pożyczali nam pady bo nie mieliśmy w czym ćwiczyć. Potem zaczęła się gehenna z miejscem do treningów. Nigdzie nie mogliśmy zagrzać miejsca bo ciągle nas skądś wyrzucali. Jeździliśmy na treningi po całej Warszawie a zazwyczaj o miejscu treningu dowiadywaliśmy się na dzień wcześniej. Potem nasz HC z bardzo poważnych powodów osobistych musiał nas opuścić i stery przejęli dotychczasowi asystenci. Trenowaliśmy nerwowo i z doskoku i w dalszym ciągu bez sprzętu więc nawet najlepsze chęci i heroiczny wysiłek trenerów szedł jak przysłowiowa „para w gwizdek”. Gdy w końcu sprzęt dojechał na półtora miesiąca przed inauguracją sezonu, było już za mało czasu na ułożenie gry, porządne przećwiczenie wariantów i wykorzystanie naprawdę świetnego potencjału ludzkiego jakim wtedy dysponowaliśmy. Na papierze byliśmy świetni a na boisku najgorsi o czym świadczyły już wyniki przedsezonowych sparingów. Do tego doszła nerwówka wewnątrz drużyny bo każdy wiedział lepiej co i jak robić…konsekwencją był chaos i na boisku i poza nim. Do tego wszystkiego dołożyły się jeszcze kontuzje na treningach bo bardzo chcieliśmy w szybkim tempie nadgonić stracony czas.
N: Podstawą składu każdej nowej drużyny jest silna rekrutacja. Jak wyglądało to dla Was w tym roku, czy udało się znaleźć zawodników, którzy zasilą w tym roku pierwszy skład?
MG: Niestety po nieudanym sezonie drużynę opuściła większość zawodników wraz z trenerem Grochowskim i postanowiła założyć własną. Korzystając z okazji chciałbym podziękować im za to, że byliśmy razem w tym strasznie trudnym okresie. Nigdy nie zapomnę wspólnie wylanego potu na treningach i poczucia wspólnoty jakie wtedy było. Nie zapomnimy także w Wilkołakach tego kto zdobył pierwsze historyczne punkty dla drużyny: Sebastian Kusik po interception w meczu z Torpedami Łódź. Życzymy Królewskim dobrze i chciałbym żeby wygrali wszystkie mecze w grupie (bo zasługują na to i potrafią grać) za wyjątkiem oczywiście dwóch meczów z nami.
Po rozłamie stanęliśmy przed koniecznością zbudowania drużyny na nowo. Kilku zawodników, którzy zostali w drużynie z poprzedniego sezonu stanowiło bazę na której postanowiliśmy stworzyć kompletnie nowych Warsaw Werewolves.
Nie szukaliśmy i nie szukamy zawodników w innych drużynach, oczywiście jeśli ktoś z doświadczeniem ligowym chciałby do nas dołączać to zapraszamy, niemniej jednak podstawą dla nas była i jest w dalszym ciągu porządnie prowadzona rekrutacja. Od września licząc udało nam się dzięki samej tylko rekrutacji pozyskać ponad 30 wartościowych zawodników co w połączeniu z zawodnikami z poprzedniego sezonu oraz tym, którzy wracają do nas po kontuzjach daje nam 50 osobową drużynę. W ciągu ostatnich 4 miesięcy przewinęło się dodatkowo około 40 osób, które albo same się wykruszyły albo sztab nie zaproponował im pozostania w drużynie. Wśród tych którzy zostali mamy kilka perełek np. Sebastian Frankowski, Michał Kuciński, Grzegorz Kaczmarek, Damian Lewandowski, Łukasz Kaliński czy choćby bracia Paweł i Michał Piłka. To wszystko bardzo młodzi ludzie zarażeni pasją do futbolu i mimo młodego wieku będą wyróżniającymi się graczami PLFA2 a niebawem także PLFA1. Ciągle domagają się lepszych treningów, większej ilości wiedzy, lepszego przygotowania fizycznego – są ludźmi, którzy odniosą wspaniałe sukcesy i w życiu i w sporcie.
N: Nowy sezon to nowe wyzwania, w tym roku Wilkołaki staną naprzeciw nowym drużynom, czy wprowadzacie nowe elementy w cyklu szkoleniowym pod kątem nieznanych przeciwników?
MG: Po poprzednim nieudanym sezonie robimy wszystko zgodnie z amerykańskimi ceryfikacjami. Plan treningowy, poszczególne drille, przygotowanie fizyczne i mentalne itd. itd. – to wszystko jest w 100% zgodne z certyfikacjami. Wszystko co robimy, robimy z godnie z amerykańską zasadą: crawl-walk-run czyli najpierw naucz się czołgać, potem chodzić a dopiero potem biegać. Pracujemy bardzo ciężko na treningach by odnieść wyraźny i zauważalny sukces w lidze. Zawodnicy są ambitni i nie w głowie im przegrywanie, chcą wygrywać i tylko wygrywać. Peer evaluation czyli wpływ kolegów i nacisk na rozwój jest bardzo duży. Siłowo, wydolnościowo i mentalnie jesteśmy przygotowani na rozegranie dwóch meczów pod rząd. Nie zamierzam zdradzać tajników naszego przygotowania ale uważam, że treningi 6 razy w tygodniu przyniosą oczekiwany efekt. Muszą przynieść efekt bo osobiście nie wierzę w odniesienie jakiegokolwiek sukcesu bez pracy ... a w futbolu bez dosłownie katorżniczej pracy. Nie boimy się żadnej drużyny i z każdą chcemy wygrać. Nie interesuje mnie w jaki sposób przeciwnicy będą się przygotowywać do sezonu ani jak będą grać. Nie interesują mnie ich playbooki ani mecze sparingowe, nie zamierzam ich oglądać. Nie interesuje mnie kto gdzie i na jakiej pozycji będzie grał w drużynie przeciwnika ani to czy w obronie zagrają czwórką czy może szóstką. Obojętnie czy przeciwnicy będą raczej rzucać czy raczej biegać, Wilkołaki mają wyjść na boisko wygrać mecz. Naszym celem jest panowanie nad linią wznowienia, panowanie na boisku, czego skutkiem będzie dominacja i wygrywanie meczów. Szanujemy przeciwników ale Zarząd Klubu i my sami uważamy, że naszym celem jest wygranie PLFA2 północ i to zadanie wykonamy.
N: Zostałeś nowym trenerem drużyny, czy masz już swoją ulubioną formację? Lub taką na której barkach będzie skupiony ciężar gry?
MG: Ciężar gry będzie skupiony na wszystkich zawodnikach ponieważ KAŻDY zawodnik jest ważny i każdy ma wpływ na wynik meczu. Bardzo ciężko pracujemy nad uświadomieniem wszystkim odpowiedzialności za własne czyny i wpływu własnej postawy na kolegów a szerzej: na wynik. Jako trener świeżej daty niedawno strasznie zachłystywałem się postawą formacji defensywnej (która jest moja ulubioną) bo uważałem, że atak zawsze coś tam rzuci ale grunt to zagrać perfekcyjnie w obronie i nie pozwolić przeciwnikowi nic ugrać. Efektem tego było, że na treningach wyłącznie defens się cieszył a ofens nie mógł ugrać nawet jarda.
Ostatnio popracowaliśmy solidnie w formacji ofensywnej i defensowi nie jest już tak lekko.
Mówiąc serio: skoro drużyna składa się z ataku i obrony to równomierna siła obu formacji wsparta formacjami specjalnymi zapewni nam sukces.
N: Czego możemy się spodziewać po Werewolves sezonu 2012? Planujecie czymś zaskoczyć ligę?
MG: Staramy się stworzyć nową jakość, pracować tak ciężko jak nikt inny, ćwiczyć jak nikt inny i wygrywać jak nikt inny. Nasi przeciwnicy nie przyjadą do nas po to aby nam umyć plecy pod prysznicem. Mamy świadomość, że chcieliby z nami wygrać. Jako drużyna będziemy starać się być perfekcyjni i idealnie wykonać każde najbliższe zagranie nie patrząc za daleko w przyszłość. Jeśli to nam się uda osiągniemy wszystko czego oczekujemy. Rozwijamy program juniorski w Warsaw Werewolves, mamy młodą drużynę o średniej wieku 22lata, pracujemy nad infrastrukturą klubu byśmy nie musieli się przed nikim niczego wstydzić. Uważamy, że idziemy w dobrym kierunku i przy pełnym wsparciu Zarządu budujemy drużynę na kilka lat. Nasza ciężka praca, pełne zaangażowanie i pasją muszą przynieść efekty.
Zdjęcie: Marcin Gałuszka na treningu Warsaw Werewolves
Autor wywiadu: Sew