UPDATE command denied to user 'nflzosnsstrona'@'10.14.20.140' for table 'nfl24_settings' NFL 24 - Twoje centrum informacji o lidze NFL i Futbolu Amerykańskim NFL 2011: Podsumowanie week 3
Dodane przez Piotr Bera dnia Wrzesień 27 2011 21:06:15
Michael Vick tego sezonu nie może uznać do udanych. Najpierw uraz głowy, teraz złamana ręka i kilka tygodni przerwy w grze w ciężkiej sytuacji "No Dream Teamu". Równie kiepskie nastroje panują w Indianapolis i Atlancie. Ale za to piękne czasy nastały w Detroit, Cleveland i Buffalo... Tam od dawna nie płakali ze szczęścia.

Historie jednak prawdziwe

Zdobyli dotychczas najwięcej punktów – 113. Średnio na mecz uzyskują 431 jardów (3 miejsce), z czego biegiem 155 jardów (czwarta lokata) i są pierwszym zespołem od 1950 roku, który przegrywał co najmniej 18 punktami w dwóch meczach z kolei i oba wygrał. Są liderami w swojej dywizji i właśnie pokonali po raz pierwszy od piętnastu meczów New England Patriots. Oczywiście mowa o Buffalo Bills, drużynie deprecjonowanej przez wszystkich kibiców i ekspertów. Również przeze mnie.

W zeszłotygodniowym podsumowaniu napisałem, że Bawoły mają ogromne szanse na osiągnięcie bilansu 3-1. Jednak Bills celują w czwarte zwycięstwo odniesione w fantastycznym stylu. Bills to doskonały materiał na „Cinderella Team Story”. Quarterback z Harvardu, trener Chan Gailey zmieniający kluby częściej, niż Terrell Owens dyscypliny (5 klubów w 10 lat) i niewybrani w drafcie zawodnicy (David Nelson, Fred Jackson) prowadzą ten zespół do rzeczy wielkich. Maluczcy, którzy słyszą na każdym kroku, że są beznadziejni i niedługo będą co dwa tygodnie wybiegać na boisko w Los Angeles, postawili się tym wielkim, nieśmiertelnym (kto śmie ich tknąć?). Ba! Tom Brady rzucił cztery przyłożenia ale również tyle samo przechwytów – tyle ile w całym poprzednim sezonie. Buffalo ma niesamowity team spirit napędzający ten zespół. Każda passa musi zostać w końcu przerwana, ale dla mnie może trwać jak najdłużej. Trzymam kciuki za tę organizację.

Wielu w świetnych wynikach Bills widzi analogię z Detroit Lions. Nic bardziej mylnego. Fakt, jeszcze niedawno Lwy zapisały się w historii dyscypliny przegrywając wszystkie mecze sezonu zasadniczego, ale te czasy są już prehistorią. Od czasu angażu Jima Schwartza Lions pną się w górę i pokazują, że to oni, a nie Chicago Bears mogą wskoczyć na drugą lokatę w NFC North. Sezon jest długi i wiele jeszcze nas czeka, ale Lions już przed sezonem typowałem do bilansu 8-8. Tylko czy Matthew Stafford, Calvin Johnson, Brandon Pettigrew, Ndamukong Suh zadowolą się tylko tym? Na Ford Field już dawno nie było tak wesoło i wszyscy wierzą, że stan nieważkości w Detroit potrwa jeszcze trochę.

Problemy z QB

Filadelfia Eagles związała się z Michaelem Vickiem sześcioletnią umową wartą 100 mln dolarów. Vick w iście Hollywoodzkim stylu powrócił do NFL i zasłużył sobie na ten lukratywny kontrakt. No właśnie… czy zasłużył? Ciężko wyrokować po trzech tygodniach sezonu. Na pewno nie trafiają do mnie tłumaczenia, że zawalił dwa ostatnie mecze z powodu kontuzji. Wstrząśnienie mózgu i złamanej ręki nie zaliczyłbym w tym przypadku do błędów zawodnika i natychmiastowego skreślania go z listy swoich ulubieńców. Vick nie gra tak wspaniale jak rok temu, ale przecież oczywiste jest, że nie można uprawiać jakiegokolwiek sportu na tak wysokich obrotach. Szczególnie w sytuacji przebudowy drużyny i ogromnej presji otoczenia związanej z letnimi transferami Orłów. Prawda jest bolesna: nie sposób zbudować mistrzowskiej drużyny w tak krótkim czasie, do tego okrojonym przez lokaut. Dowiedzieli się o tym Miami Heat czy Real Madryt. Minie jeszcze wiele dni i nocy zanim Eagles pokonają tuzów z Green Bay i Nowej Anglii. Eagles to drużyna przyszłości – 2013 roku? Andy’ego Reida czeka jeszcze wiele pracy w układaniu zlepek gwiazd i nieopierzonych dzieciaków pokroju Caseya Matthewsa.

Duży dylemat co począć ma Norv Turner. San Diego Chargers wygrali z Kansas City Chiefs, ale słaby występ Philipa Riversa musi bić na alarm. Chargers to nadal według mnie główni faworyci do gry w AFC Championship game, ale z rozkojarzonym i źle czytającym defensywę Riversem, San Diego tak daleko na pewno nie zajdą. Turner może jeszcze liczyć na Ryana Matthewsa. Absolwent Fresno State gra jak przystało na następcę LaDainiana Tomlinsona…

Kluczem gra dołem

… który pokazał kawał dobrego futbolu w Oakland. Jego Jets przegrali z grą biegową Raiders i fantastycznym Darrenem McFaddenem. Nad grą tego chłopaka można się tylko rozpływać. Najeźdźcy nieprzypadkowo przewodzą w NFL w grze biegowej (185 jardów na mecz), bo mając McFaddena i Michaela Busha, można spokojnie patrzeć jak linia ofensywna tworzy dziury dla swoich kolegów.

W NFL przeobrażającej się w dominację podań nad biegiem, są jeszcze drużyny opierające swoją siłę na archaicznym stylu gry i I-formation. Atlanta Falcons bez Michaela Turnera w dobrej formie nie powtórzy wyniku z ostatniego roku. Sokoły zostały upolowane i wbite w ziemię przez Tampa Bay Buccaneers. Turner w jedenastu biegach uciułał zaledwie 20 jardów. Atlanta, której siła polega na długim utrzymywaniu się przy piłce i małej liczbie strat, prezentuje się bardzo słabo. Linia ofensywna pozbawiona Harvey Dahla jest fatalna. Matt Ryan został uderzony już 24 razy (mniej tylko od Sama Bradforda i Tarvarisa Jacksona). Do tego dochodzi 13 sacków (w tej klasyfikacji znów przewodzi Jay Cutler) i ukazuje się ogromny problem hamujący tak fantastycznych graczy jak Tony Gonzalez i Roddy White.

Podobne trudności dotykają Tennessee Titans. Chris Johnson nie potrafi odnaleźć formy i w trzynastu biegach przeciwko Denver Broncos zdobył tylko 21 jardów. W obu omawianych przypadkach wielką pracę wykonał agresywny blitz i słaba offensive line. Najlepsze rezultaty przyniosła gra z dwoma TE, lecz to i tak za mało na atak cornerbacka i safety z blind side. Zarówno Titans jak i Falcons muszą otworzyć swoje playbooki i rozciągnąć grę po za A i B gap. Tylko czy Michael Turner to potrafi?

Na co jeszcze warto zwrócić uwagę

- Green Bay Packers podbili Soldier Field nie grając futbolu najwyższych lotów. Obrońcy trofeum Vince’a Lombardiego jakby od niechcenia wypunktowali słabości Bears. Jay Cutler zagrał jeden z tych meczów, za które jest tak nielubiany. Ale i tak ciągnął grę. 13 jardów dołem mówi wiele… naprawdę wiele.

- St. Louis Rams rozczarowuje na całej linii. 3 przyłożenia, najgorsza linia ofensywna, słabiutka defensywa i Josh McDaniels.

- Miami Dolphins przegrali wszystkie mecze i to bez winy Chada Henne. Wygwizdywany rozgrywający pokazuje kawał dobrego futbolu i potrafi uruchomić takich graczy jak Brian Hartline i Davone Bess. Jeśli ktoś tu się gubi to Tony Sparano. Delfiny w najbliższej kolejce jadą do San Diego, później odpoczywają i potyczka na New Meadowlands z Jets. Sparano najprawdopodobniej pożegna się z posadą za 3 tygodnie. Jeśli nie wcześniej.

- Rushing game kuleje także w Pittsburghu. Tylko 2 przyłożenia i średnio 85 jardów na mecz. Mizerny wynik przy zeszłorocznych 120 jardach.

Foto:
1. Fred Jackson rozgrywa sezon życia.
2. Nnamdi Asomugha i Kurt Coleman pokazali jak nie powinno się zatrzymywać Victora Cruza


Napisz do autora: piotr.bera@nfl24.pl