UPDATE command denied to user 'nflzosnsstrona'@'10.14.20.140' for table 'nfl24_settings'
NFL 24 - Twoje centrum informacji o lidze NFL i Futbolu Amerykańskim
Podsumowanie sezonu: AFC West
Dodane przez Piotr Bera dnia Styczeń 20 2011 19:46:40
Koniec dominacji San Diego Chargers. Wielkie zmiany w Kansas City Chiefs doprowadziły outsidera do pewnej wygranej w jednej z ciekawszych dywizji w NFL. Wiele także się działo w Oakland i Denver, wiele niekoniecznie dobrego.
1. Kansas City Chiefs
Podczas jednego sezonu wygrali więcej meczów, niż przez 2 ostatnie. Jedyna ekipa w NFL, która z ostatniego miejsca w dywizji wskoczyła na pierwsze. Todd Haley nie mógł wymarzyć sobie lepszego debiutu na stanowisku trenera głównego Kansas. Były ofensywny koordynator Arizony Cardinals w ciągu jednego sezonu poprawił ofensywę Chiefs o 13 lokat.
Z Matta Cassela zrobił Kurta Warnera, z Larry’ego Fitzgeralda Dwayne Bowe. I dołożył do tego nietuzinkowego Jamaala Charlesa i doświadczonego Thomasa Jonesa. Haley w kilka miesięcy całkowicie przestawił ofensywę prowadzonych przez siebie zespołów. Arizona do SB doszła podaniem, Chiefs doszli do mistrzostwa AFC West grą dołem. Charles i Jones wybiegali średnio 164 jardy na mecz (najwięcej w NFL). Razem z Haley do drużyny trafił Scott Pioli. Generalny menedżer wyznaje jasną filozofię budowania drużyny pozbawionej gwiazd. Siłą jest zjednoczony zespół. Chiefs w 2010 roku pokazali, że są wielką rodziną, tak jak New England Patriots w pierwszej dekadzie XX wieku, kiedy Pioli razem z Billem Bellichickiem tworzył dynastię. Nieprzypadkowo Pioli za jednego z największych mentorów uznaje Gregga Poppovicha – trenera San Antonio Spurs. Bliskie jego futbolowemu sercu są także pomysły Thomasa Dimitroffa z Atlanty Falcons. Kansas City Chiefs to ekipa gdzie każdy trybik musi pasować dla dobra całej franczyzy. W ostatnim naborze sześciu z siedmiu wybranych zawodników wchodziło w skład kapitanów drużyn uniwersyteckich.
Przede wszystkim postawiono na mieszankę rutyny i młodości. Do Mike’a Vrabela, Tamby Hali, Ryana Lilja, Chrisa Chambersa, Casey Wiegmanna, Briana Watersa dołożono Erica Berry, Jamaala Charlesa, Dextera McClustera, Tony’ego Moeaki i Javiera Arenasa. Wszystko „zatrybiło”, czego dowodem są 3 nominacje do Meczu Gwiazd (Charles, Bowe i Waters).
Miejsca w tym elitarnym gronie zabrakło dla Matta Cassela. Ex-quarterback Patriots podpatrywał przez 4 lata Toma Brady, co pokazał w tym sezonie posyłając fantastyczne piłki do Moeaki i Bowe. Rozgrywający przyznaje, że lepszym zawodnikiem uczyniła go kolejna nowa postać w sztabie szkoleniowym Chiefs – Charlie Weis ściągnięty z Notre Dame.
Chiefs czeka świetlana przyszłość. 10 zwycięstw, z czego zaledwie dwie w AFC West. Haley musi to poprawić. Tak jak grę bez Cassela.
2. San Diego Chargers
Trener Norv Turner mówił przed sezonem, że posiada najlepszą ekipę od 2007 roku. Wtedy Chargers przegrali w finale konferencji z Patriots. W pewnym sensie Turner ma rację. Statystycznie rzecz ujmując San Diego zaprezentowali najlepszą defensywę i ofensywę ligi. Takie rzeczy jednak się zdarzają i dają dużo do myślenia.
Chargers zawiedli najbardziej w special teams. Najdłuższa akcja powrotna po kickoffie liczyła zaledwie 45 jardów. Drużyna aspirująca o jak najwyższe cele nie może sobie pozwolić na tak przeciętne wyniki. Nie to jest jednak najgorsze. Chargers razem z Colts są czerwoną latarnią ligi pod względem ilości oddanych jardów po oddaniu piłki. Rywale po kickoffie przebiegli na odległość 1880 jardów. Już wiemy dlaczego defensywa nr 1 nie pozwoliła na awans do następnej fazy. Zamiast zdobywać 80 jardów, wystarczyło 50.
Musze powiedzieć, że nie wiem co dalej z Chargers. Z Kalifornii już uciekł Ron Rivera do Panthers. To oznacza zmiany w grze defensywy. Innych rozwiązać trzeba szukać też po przeciwnej stronie boiska. Rivers zagrał życiowy sezon 30 razy podając piłkę w end zone, a łącznie zdobył 4710 jardów – najwięcej w lidze zawodowej. Post-tomlinsonowska era na razie San Diego nie wyszła na dobre. Przyszłego członka Galerii Sław nie zastąpił godnie debiutant Ryan Matthews. Dwaj uczestnicy Pro Bowl, Marcus McNeill i Vincent Jackson głośno dopominali się o lepsze umowy i osłabili wyraźnie swój ukochany klub.
3. Oakland Raiders
Wygrali wszystko w AFC West. I szybko zakończyli sezon, jednocześnie zwalniając Toma Cable. Szkoleniowiec nie należał do ulubieńców fanów, lecz jego odejście po najlepszych od 2002 roku rozgrywkach przyjęto bez entuzjazmu, wręcz z niezadowoleniem. Tuż po decyzji Ala Davisa, cornerback Nnamdi Asomugha przyznał, że przyszły sezon spędzi w innym mieście. Raiders Nation czekają na pewno na informację dotyczące przyszłości Richarda Seymoura. Zgasić świeżo zapalony płomyczek w ciemnym tunelu? To potrafi tylko niegdysiejszy, najlepszy menedżer ligi – Al Davis.
Raiders zatrudnili przed sezonem Jasona Campbella z Washington Redskins i pozbyli się tym samym JaMarcusa Russela. Były Czerwonoskóry grał w kratkę i Cable dawał szansę Bruce’owi Gradkowskiemu. Za to równą formę prezentował Darren McFadden doprowadzając Raiders do drugiej pozycji w rushing game w NFL. 23-letni zawodnik przemierzył z futbolówką pod ręką ponad 1150 jardów zdobywając 7 przyłożeń. Zupełnie inaczej wygląda sytuacja w defensywie. Obrona przed podaniami znajduje się w ścisłej czołówce ligi, czego nie można powiedzieć o rushing defense.
Fani Oakland na pewno zapamiętają jeden mecz z minionego sezonu. W 7 kolejce Raiders najechali Denver i zmiażdżyli Broncos wbijając im 59 pkt. Chociażby dla takiej wiktorii warto mieszkać w Kalifornii.
Z Oakland pożegnał się także defensywny koordynator John Marshall. Kiedy piszę te słowa nadeszła wiadomość o nowym szkoleniowcu. Hue Jackson został awansowany z koordynatora ofensywy i to on pociągnie za rok Raiderski wózek. Widocznie stwierdzono, że to nie Cable, a Jackson odpowiada za przyzwoite wyniki zespołu i poszczególnych graczy jak np.: Jacoby Ford czy Michael Bush.
Jedno jest pewne. Offseason nie będzie czasem sezonu ogórkowego w Kalifornii. Przed zarządem Raiders wiele nieprzespanych dni i nocy.
4. Denver Broncos
Ciężkie chmury wiszą nad Denver. Zbyt wielu pozytywów po minionych rozgrywkach nie wyciągnąć nie można. Tylko 4 wygrane, w tym jedna z Kansas City Chiefs. Najgorsza defensywa w lidze i prawie najgorszy atak dołem. A jeszcze rok temu formację obronną Broncos sklasyfikowano na 7 pozycji. Dla usprawiedliwienia trzeba wspomnieć o kontuzji Elvisa Dumervila i braku godnego zastępstwa. Wiele szumu wywołał swoim samobójstwem Kenny McKinley. Swoje zrobił Steve Scarnecchia nagrywający trening San Francisco 49ers w Londynie. Sprzyjające wiatry nie wiały wokół Invesco Field.
Myśląc Broncos widzę przed oczami Knowshona Moreno. Drugoroczniak opuścił 3 spotkania, a mimo to uzbierał 8 TD i 1100 jardów. Na tego zawodnika z pewnością mógł liczyć Josh McDaniels. Podobnie sprawa wygląda w przypadku Brandona Lloyda. 29-letni skrzydłowy jest liderem w zdobytych jardach (1448) i średniej jardów na podanie (18,8). Do tego dodał 11 przyłożeń. Lloydowi wydatnie w uzyskaniu tych wyników pomógł Kyle Orton. Quarterback początkowo spisywał się naprawdę znakomicie, lecz z miesiąca na miesiąc nie grał już tak dobrze. Orton nie prowadził Denver do zwycięstw, co ma zmienić Tim Tebow. Oraz John Elway, pod którego skrzydła trafi Tebow. Nie mogę się doczekać rezultatów współpracy obu panów.
Koniec końców Josh McDaniels stracił posadę w Kolorado, a jego miejsce zajmie John Fox. Młodość zastąpiona doświadczeniem.
Jeśli Denver chcą szybko powrócić do walki o playoffy w co raz ciekawszej dywizji AFC West, to bez wątpienia muszą lepiej przygotować się do kwietniowego naboru. O drafcie 2010 w Denver wszyscy chcą zapomnieć jak najszybciej. Tak jak o całym 2010 roku.
Wyróżnienia indywidualne
Najlepszy gracz ofensywny: Jamaal Charles
Eksplozja talentu. Podczas swojego trzeciego sezonu w NFL, Charles wydatnie przyczynił się do punktowania przeciwników Kansas City Chiefs. 24-letni futbolista uzbierał łącznie 2 tys. jardów i 8 przyłożeń. Jeden z najszybszych zawodników w lidze swoją grą zasłużył na występ w Pro Bowl.
Najlepszy gracz defensywny: Tamba Hali
Cóż to był za sezon dla outsider linebackera. 14,5 sacka, 3 zbite podania i 4 wymuszone straty. Do tego charakter wojownika i tylko 27 lat na karku. Tamba Hali trzymał w ryzach całą formację defensywną Chiefs.
Najlepszy debiut: Eric Berry
Z miejsca stał się gwiazdą na swojej pozycji. Prawie 80 zatrzymań, 2 sacki, wymuszona strata, 9 zbitych podań, 4 przechwyty okraszone przyłożeniem. Eric Berry to kolejny absolwent uczelni Tennessee zapisujący się złotymi zgłoskami na karcie ze znaczkiem NFL.
Największe rozczarowanie: Vincent Jackson, Ryan Matthews
Jackson, bo od uczestnika Meczu Gwiazd wymaga się trochę więcej, aniżeli krnąbrnego charakteru i parcia na forsę. Zwłaszcza gdy „ukochany klub” ma problemy.
Matthews, bo w żadnym wypadku nie zastąpił LaDainiana Tomlinsona i nie wpływał znacząco na wyniki San Diego. Statystycznie wygląda to naprawdę dobrze jak na pierwszoroczniaka (blisko 700 jardów i 7 TD), lecz oczekiwania wobec gry dołem Chargers były dużo większe.
napisz do autora: piotr.bera@nfl24.pl