UPDATE command denied to user 'nflzosnsstrona'@'10.14.20.23' for table 'nfl24_settings'
NFL 24 - Twoje centrum informacji o lidze NFL i Futbolu Amerykańskim
Podsumowanie sezonu: AFC East
Dodane przez Pedro dnia Styczeń 06 2011 10:03:15
O tej dywizji trudno nie pisać, rewelacyjny bilans Patriots, jak zwykle kontrowersyjni Jets i usiłujący wywalczyć dla siebie trochę miejsca Dolphins oraz Bills. Przyszła pora żeby rzucić okiem na to jak minął sezon każdej z tych czterech ekip:
New England Patriots
Przed sezonem można było usłyszeć naprawdę wiele słów o drużynie z Nowej Anglii. Poprzedni, raczej słaby rok, odejście kilku kluczowych zawodników. Trudno było nie słyszeć o zamykającym się oknie, za młodej defensywie, za starej ofensywie, spoczęciu na laurach przez weteranów i wielu innych rzeczach. Nikt nie miał też pojęcia jak będzie wyglądała gra Wesa Welkera po tak poważnej kontuzji. Później przyszła pora na ostatni mecz Randy Mossa w barwach zespołu. Bez żadnej wątpliwości wydarzyło się wiele, ale zdecydowanie zbyt mało, by powstrzymać tak doświadczoną i utytułowaną ekipę, której przewodzi szkoleniowiec pokroju Billa Belichicka.
Popularni Pats zrobili swoje już podczas draftu. Właśnie wtedy zdołali pozyskać CB, który pod koniec sezonu miał ustąpić tylko fenomenalnemu Edowi Reedowi pod względem ilości przechwytów - Devina McCourty oraz duet TE, którego zadaniem było wynieść ofensywę drużyny na zupełnie nowy poziom i co do tej pory wydawało się niewykonalne - zastąpić Randy Mossa: Rob Gronkowski i Aaron Hernandez. Jak wkrótce stało się jasne, New England nie pomylili się ani o cal. Zupełnie nowy styl gry, złożony playbook zakładający już nie tylko długie podania do przodu, ale znacznie intensywniejszą grę dołem i niemalże nieskończoną ilość zagrywek do fenomenalnej, odświeżonej grupy, do której Tom Brady mógł podawać bez najmniejszych kompleksów. Wszystko to przełożyło się na najlepszy bilans w lidze. Trudno doszukać się więc jakichkolwiek potknięć.
W trakcie obecnego sezonu powstrzymywali takie zespoły jak Pittsburgh Steelers, Baltimore Ravens, Indianapolis Colts, New York Jets, Green Bay Packers czy Chicago Bears. Innymi słowy praktycznie wszystkich uczestników tegorocznych finałów. To właśnie dlatego w chwili obecnej są głównym faworytem w walce o tytuł i trudno wyobrazić sobie co mogłoby stanąć na ich drodze po kolejny mistrzowski pierścień.
Nadal pozostają jednak pytania o defensywę zespołu. Spośród wszystkich uczestników tegorocznych playoff jedynie Seahawks mogą pochwalić się większą średnią ilością oddawanych jardów w meczu. Pod tym względem Patriots są aż na 25. pozycji w NFL. Kluczowa będzie więc tu zdolność do zapunktowania rywala, w czym ta ekipa właściwie nie ma sobie równych. Przy średnich zdobyczach przekraczających 32 punkty i stratach wynoszących niecałe 20, to nie powinien być taki problem.
New York Jets
Z jednej strony Jets pojawili się w playoff, a ich bilans jest całkiem przyzwoity. Z drugiej sam spodziewałem się znacznie więcej, szczególnie po tym jak wyglądał ich offseason. Pomimo faktu, że LaDainian Tomlinson i Jason Taylor pokazali, że zostało im jeszcze trochę paliwa w baku, raczej trudno cieszyć się widząc, że drużynę podtrzymują tacy weterani. Koszmarnie przeciągnięcie negocjacji z Darrelle Revisem przełożyły się na kontuzję oraz żałosne (jak na zawodnika, który przed sezonem o mało nie został najlepszym obrońcą ligi) 32 zatrzymania. Na szczęście Antonio Cromartie podczas jego absencji pokazał, że nadal potrafi bronić. Niestety pozyskany w pierwszej rundzie Kyle Wilson na przed sobą jeszcze wiele nauki i to było widać aż zbyt dobrze. Próżne okazały się również próby znalezienia zastępstwa dla starzejącego się, ale nadal fenomenalnego Alana Faneci, który opuścił drużynę podczas przerwy między sezonowej. Zdecydowanie zabrakło tego znanego sprzed roku impetu, z którym linia ofensywna Jets dosłownie zmiatała obrońców przeciwnych ekip.
Jets w przeciwieństwie do tego, na co przygotowali swoich fanów, wcale nie skupiali na sobie uwagi opinii publicznej występami na boisku. Zresztą nawet jeśli, znacznie lepiej udawało im się to kiedy schodzili z murawy. Znany incydent związany z osobą Sala Alosi, kontrowersyjne zdjęcia żony Rexa Ryana czy wciąż powracające sprawy związane jeszcze z obecnością w ekipie Bretta Favre. Wszystko to skutecznie odwracało uwagę wszystkich zainteresowanych.
Nawet jeśli więc bilans 11-5 na pozór zdaje się robić wrażenie, w rzeczywistości stoi za nim strasznie nierówna gra i upokorzenia rodem z przegranych starć przeciwko Packers (wynik: 9-0) oraz Patriots (wynik: 45-3). Właśnie dlatego tak trudno wyrokować jak faktycznie silnym zespołem są Jets. Choć można być pewnym, że są pełni niespodzianek.
Miami Dolphins
Prawda jest taka, że dla ekipy z Florydy miniony sezon był naprawdę niemałą rewolucją. Gdyby dołączyć do tego sporego pecha związanego z problemami swoich biegaczy, którzy jakby nie było byli podstawową siłą ofensywną zespołu i późniejsze kontuzje Chada Henne mającego ich zastąpić jako kluczowy punkt w formacji ataku. Niestety nie wygląda to dobrze, a co gorsza to bynajmniej nie koniec. W trakcie trwania sezonu przez swoje przeszedł również Jake Long. Fenomenalny LT zdołał co prawda wyjść na murawę we wszystkich spotkaniach, nie zmienia to jednak faktu, że jego obecność na niej była mocno ograniczenia bólami kolana oraz ramienia. Nawet Brandon Marshall pierwszą rzeczą jaką zrobił po dołączeniu do zespołu w trakcie offseason, było przejście operacji biodra i trwającej praktycznie cały obóz przygotowawczy rehabilitacji. To wszystko blednie jednak przy jednej kluczowej zmianie. To z czego była znana ta ofensywa już od dwóch sezonów, broń która była w stanie przed rokiem dwukrotnie uczynić absolutnie bezradną najlepszą defensywę ligi - Jets i coś co wyglądało mi na początek prawdziwej rewolucji w podejściu do ataku, a mianowicie Wildcat. Wszystko to ustąpiło bardziej klasycznym zagrywkom i moim zdaniem to właśnie tutaj pojawił się problem: 12., 17. i 21. Oto pozycje, które pod względem ogólnej ofensywy zajmowało Miami od 2008 roku. To chyba mówi samo za siebie.
Obrona również przeszła swoje, na szczęście jednak jej transformacja przełożyła się na wręcz fenomenalne rezultaty. Być może liczby o tym nie mówią, ale Mike Nolan, który przybył do miasta po tym jak czynił prawdziwe cuda z drużyną Broncos, by pokazać, że nie można było mówić wtedy o przypadku, dopiął swego. Bez najmniejszego skrępowania obszedł się ze stratą dwóch graczy, którzy być może za kilka lat znajdą dla siebie miejsce w Hali Sław: Joey Porter i Jason Taylor. Dzisiejsza defensywa Dolphins ma oparcie w niesamowitych, młodych chłopakach. Wybranym przed dwoma laty w pierwszej rundzie CB Vontae Davisie i nabytkiem z minionego draftu LB Koa Misi, których niedługo wspomoże również zaciągnięty przed nim Jared Odrick. Niestety kontuzje zmusiły fenomenalnego DE z Penn State do spędzenia sezonu na liście niezdolnych do gry. Osobiście już nie mogę doczekać się jego powrotu do formy.
Buffalo Bills
Nawet pomimo faktu, że to nie oni będą wybierali jako pierwsi w nadchodzącym naborze i nie zakończyli sezonu z najgorszym bilansem, nadal widzę w nich najsłabszy zespół ligi. W przeciwieństwie do Panthers, Broncos lub Bengals (identyczny lub gorszy bilans) brakuje im graczy z potencjałem na Pro Bowl. Nawet pomimo kilku wygranych trudno być więc zachwyconym obecną sytuacją. Władze i sztab szkoleniowy czeka jeszcze spora ilość pracy, nierozsądnie byłoby się w tym wypadku oszukiwać na ten temat. Bills potrzebują wsparcie w praktycznie każdym miejscu na boisku, no może za wyjątkiem RB. Ostatecznie to właśnie luki w tym miejscu załatali wyborem C.J. Spillera, który niestety nie miał za wiele okazji by popisać się swoim talentem. Nawet posiadając taki potencjał, może mieć poważne problemy jeśli w porę nie pojawi się właściwy blok. Na szczęście wraz z odejściem Marshawna Lyncha wraz ze zdobywanym doświadczeniem, będzie miał dla siebie znacznie więcej miejsca. Kluczowe wzmocnienie linii ofensywnej, powinno więc wpłynąć na znaczną poprawę.
Kolejna mocna strona zespołu to ich secondary, które pozwoliło drużynie zająć 3. miejsce pod względem obrony podań. Nie pytajcie mnie jak tego dokonali przy front seven znajdujące się na 27. pozycji pod względem ilość sacks. To tym dobitniej pokazuje jak niesamowicie wysoki poziom prezentuje tych kilku niezwykle niedocenianych obrońców. Niestety przy braku jakiegokolwiek wsparcia trudno określić ich mianem dominującej defensywy. Szczególnie przy najgorszej w lidze obronie przy akcjach biegowych (średnio niemalże 170 jardów!) i 28. lokacie pod względem oddawanych punktów.
Nie ulega wątpliwości, że Buffalo czeka jeszcze kilka naprawdę suchych lat.
"Wyróżnienia" Indywidualne
*Cudzysłów wziął się stąd, że jak możecie wnioskować ze znajomości mojej skromnej osoby, nie zawsze będą pozytywne. ;)
Najlepszy gracz ofensywy: Tom Brady
Choćby dlatego, że pod jednym względem przebił sezon, w którym zaliczył fenomenalne 50 przyłożeń. Tak się natomiast przypadkiem składa, że dla mnie jest to najistotniejsza statystycznie rzecz w życiu każdego QB, więc sprawa była prosta. Co mam w tej chwili na myśli? Oczywiście TD/INT ratio. Dla przypomnienia w 2007 roku było to 50 TD i 8 INT, w tym 36 przyłożeń oraz zaledwie 4 przechwyty. Tom nie przekroczył nawet granicy 4000 jardów, ale jego zabójcza skuteczność i pewność sprawiły, że w moim odczuciu to najlepszy rozgrywający właśnie zakończonego sezonu. Być może nie był tak efektowny jak Michael Vick, co prawdopodobnie będzie kosztowało go tytuł najbardziej wartościowego gracza ligi. Dla mnie to jednak właśnie zdolność do wygrywania i bycia najpewniejszym punktem zespołu czyni QB z prawdziwego zdarzenia. Innymi słowy całkowicie zasłużony tytuł.
Najlepszy obrońca i najlepszy debiut: Devin McCourty
Nigdy bym nie pomyślał, że będę zmuszony łamać sobie w tym miejscu głowę nad wyborem między dwójką pierwszoroczniaków. Ok, ok Jerod Mayo również był bardzo wysoko w tym notowaniu, ale ...
Jakkolwiek odnoszę wrażenie, że front seven Patriots jakoś dałoby sobie radę bez swojego ILB, który zapisał na swoim koncie największą ilość zatrzymań w NFL. Tak niedoświadczone secondary mogłoby złamać się jak zapałka bez ogromnego wkładu Devina, który robił praktycznie wszystko w tej formacji. Jego ostateczne statystyki to niesamowite jak na CB: 82 zatrzymania, 1.0 sack, 2 fumble, 7 przechwytów oraz 17 zbitych podań. Porównajcie te cyferki z tymi, które przed rokiem prezentowali walczący o tytuł najlepszego obrońcy roku Darrelle Revis i Charles Woodson. Nie będę zarzucał was tu ciągiem liczb, ale możecie uwierzyć mi na słowo - są niepokojąco zbliżone, a w końcu mówimy tu o pierwszoroczniaku.
Największe rozczarowanie: Randy Moss
Ta, teraz możecie zacząć się czepiać. Chłopak przegrał w dywizji tylko 1/4 sezonu, a ja i tak mam zamiar na niego wjechać. No przykro mi. Mówimy tu o gościu, którego wielu ma za jednego z najlepszych WR w historii, a którego ODEJŚCIE wyniosło New England Patriots kilka pięter w górę. Jakby tego było mało, po tym jak pożegnał się z władzami klubu, nie pokazał nawet dlaczego ci mieliby za nim zatęsknić chociaż przez chwilę. Zaprzepaścić szansę na kolejny tytuł i zrobienie z siebie zwyczajnego pośmiewiska kończąc sezon ze statystykami rzędu 28, 393, 5. Wszystko to tylko i wyłącznie dla pieniędzy? Sorry ale czuję się rozczarowany ...
Piotr Kuśnierzowski
piokus@nfl24.pl