UPDATE command denied to user 'nflzosnsstrona'@'10.14.20.23' for table 'nfl24_settings'
NFL 24 - Twoje centrum informacji o lidze NFL i Futbolu Amerykańskim
NFL Week 5 - Zapowiedź
Dodane przez Marcin dnia Październik 10 2010 10:26:41
Przed nami piąta kolejka sezonu zasadniczego NFL. Na chwilę obecną wszyscy rozpisują się i dyskutują o transferze Randy Moss'a. Można się zatem spodziewać, że poniedziałkowy mecz Jets-Vikings przykuje znaczną uwagę analiz przed najbliższą rundą spotkań. Wydaje mi się, że oprócz wspomnianego spotkania, jest kilka innych ciekawych pojedynków, którym się warto przyjrzeć. Zapraszam do lektury.
Denver Broncos (2-2) @ Baltimore Ravens (3-1)
Jestem pod wrażeniem. Jeśli Kyle Orton utrzyma obecne tempo w ilości zdobytych jardów to przekroczy granicę 5500 jardów (przypomne, że rekordzista Dan Marino zdobył 5084 jardy i od ponad 20 lat nikt tego wyniku nie pobił). Jestem naprawdę pod sporym wrażeniem tego co osiąga rozgrywający Broncos. Nie wiem u jakiego psychologa był przed sezonem ale wydaje się być zupełnie innym QB niż wcześniej. Teraz czeka go bardzo trudne zadanie. Zagra na wyjeździe, przeciwko obronie Ravens, która to nie pozwoliła żadnemu zawodnikowi w tym roku na zdobycie więcej niż 167 jardów. Jeśli Orton ma mieć realne szanse na pobicie rekordu wszechczasów, to w tym meczu będzie musiał zagrać tak dobrze, jak żaden inny rozgrywający dotychczas przeciwko Baltimore. Problem w tym, że QB Denver musi z meczu na mecz samodzielnie prowadzić ofensywę Broncos do przodu. Bez żadnego wsparcia ze strony swoich running backs. Denver jest bowiem na szarym końcu w lidze pod względem ilości zdobytych jardów w akcjach biegowych. Laurence Maroney jest beznadziejny i ostatni mecz w jego wydaniu tylko to potwierdził. Szczęśliwie, po dwóch meczach przerwy, wraca Knowshon Moreno. Zawodnik ten jest odrobinę lepszy niż Maroney i być może choć trochę ułatwi grę Ortonowi i postawi nieco więcej znaków zapytania w planie defensywnym Ravens.
Ray Rice nie dał wiele drużynie Ravens w ostatniej kolejce. Jednak trudno się dziwić, grali przeciw najlepszej defensywie w lidze przeciw akcjom biegowym. W tej kategorii Denver jest zespołem przeciętnym, dlatego przed running back gospodarzy jest dobra okazja na niezły występ. Z tego powodu defensywa Denver będzie miała utrudnione zadanie. Nie dość, że Joe Flacco jest bardzo dobrym graczem, to jeszcze z odpowiednim wsparciem akcji biegowych, obrona będzie musiała naprawdę sporo zgadywać. Broncos do tego mają cały sezon problem z wywieraniem odpowiedniej presji na rozgrywających. W ciągu czterech spotkań zaliczyli tylko cztery sacks (jeden z gorszych wyników w lidze). Można odnieść wrażenie, przynajmniej w teorii, że gospodarze nie powinni mieć najmniejszych problemów z punktowaniem.
No właśnie, w teorii... trzeba pamiętać o dość ważnym czynniku. Ravens dopiero co pokonali Steelers. Mecz ten miał dla nich ogromne znaczenie. Zrównali się ilością wygranych w dywizji z ekipą z Pittsburgha i teraz może przyjść małe rozluźnienie. Ostatnim razem kiedy Ravens pokonali Steelers, kolejkę później zebrali baty od Packers. Nie mówię od razu, że goście wygrają ten mecz. Jednak nie uważam, że gospodarze zwyciężą tutaj spokojnie i bez problemów. Broncos to wbrew pozorom całkiem solidny zespół. W ostatnich trzech kolejkach pokonali Titans, zmietli Seahawks i przegrali dość równy mecz z Colts. Wydaje mi się, że spotkanie będzie bardzo wyrównane i nie pozostawiam gości kompletnie bez szans. Ravens, których dopadnie rozprężenie po sporym sukcesie, będą się musieli sporo napocić by wygrać. A jeśli wygrają, to maksymalnie różnicą kilku punktów.
Philadelphia Eagles (2-2) @ San Francisco 49ers (0-4)
Zadziwiające jak dużo osób nagle straciło wiarę w Eagles tylko z tego powodu, że Michael Vick nie zagra a jego miejsce zajmie Kevin Kolb. Czy Kolb grał dobrze w tym roku? Nie. Ale czy dostał prawdziwą szansę na udowodnienie czegokolwiek? Również nie. W pierwszym meczu zagrał przez półtorej kwarty, do tego trener kombinował z wprowadzaniem Vicka, który miał zaskakiwać obrońców drużyny przeciwnej. Myślę, że każdy rozgrywający potwierdzi, że tego typu posunięcia tylko wybijają z rytmu i nie pozwalają odpowiednio wejść w mecz. Do tego słaba offensive line i już wszyscy wiemy jak to się skończyło. W ostatnim meczu znów rozgrywającemu Eagles przytrafiła się kontuzja. Tym razem Vick musiał opuścić mecz a jego miejsce zajął Kolb. Zagrał średnio jednak należy pamiętać, że przed tym meczem w ogóle nie brał udziału w treningach więc ciężko spodziewać się cudów w tej sytuacji. Równie dobrze można spojrzeć na jego mecze z ubiegłego sezonu. Wówczas miał świetny występ z Chiefs oraz solidnie zaprezentował się z Saints. Więc wiemy, że tego zawodnika stać na bardzo dobrą grę. Można dyskutować, że super postawa z Kansas City była efektem kiepskiej defensywy tego zespołu. Jednak tak naprawdę co wielkiego mają 49ers w obronie akcji podaniami? W każdym z ostatnich trzech spotkań pozwolili rozgrywającym na zdobycie przynajmniej 250 jardów (wliczając "wielkiego" Matta Cassel'a) a do tego zajmują 20 miejsce w lidze w obronie przeciw podaniom. 49ers do tego mają tylko sześć sacks w tym sezonie więc może w tym meczu Kolb będzie mógł spokojniej rozgrywać piłkę. Siłą defensywy 49ers jest niezła gra przeciw running backs. Tak więc bez względu na to czy LeSean McCoy zagra, Kevin Kolb będzie musiał liczyć przede wszystkim na samego siebie.
Szkoda mi trochę 49ers. Byli bardzo blisko wygranej, niestety znaczący wpływ na wynik spotkania z Falcons miały dwie beznadziejne straty jakie popełnił Alex Smith. Nie potrafię zrozumieć dlaczego ten zespół nie sprowadził Donovana McNabba ale stało się. Teraz muszą wymyślić plan by to właśnie ze Smith'em zacząć cokolwiek wygrywać. Niestety rozgrywający gospodarzy nie będzie miał łatwego zadania. Obrona gości świetnie wywiera presję na QB i myślę, że Smith może kolejny raz popełniać głupie błędy. Na szczęście dla nich, Frank Gore powinien mieć całkiem dobry mecz. Eagles kiepsko bronią akcje biegowe i w każdym meczu tego sezonu pozwolili by running back przeciwników zdobył przynajmniej 99 jardów (wliczając w to mecz z Packers, a to już naprawdę kiepsko o nich świadczy).
Patrząc na oba zespoły i to w jakiej są sytuacji, więcej szans na wygraną daję Eagles. 49ers przegrali mecz w dramatycznych okolicznościach, trener Mike Singletary był kompletnie załamany kiedy kicker Falcons zdobył trzy punkty i zakończył mecz. Szkoleniowiec na konferencji prasowej był strasznie przybity, można było odnieść wrażenie, że za chwilę zaleje się łzami. Jak po czymś takim San Francisco podniesie się i podejdzie na maksa do meczu z zespołem, którego podstawowy QB jest kontuzjowany? Zakładając oczywiście, że Vick na chwilę obecną byłby podstawowym rozgrywającym. I przy okazji. Lubię typować zespoły w pierwszym meczu, w którym ich wyjściowy QB nie zagra. Z powodu urazu Vicka media i fani momentalnie przestali dawać większe szanse Eagles. Myślę, że goście będą bardzo zmotywowani by udowodnić wszystkim, że są w stanie wygrywać bez Vicka. Biorąc pod uwagę te dwa czynniki i to, że uważam iż Kevin Kolb jest lepszy niż wiele osób go ocenia teraz, myślę, że goście mogą nawet wygrać ten mecz. Jeśli stałoby się inaczej, to nie mogę sobie wyobrazić by przegrali więcej niż trzema punktami.
St. Louis Rams (2-2) @ Detroit Lions (0-4)
Sam Bradford imponuje mi swoją grą. Wiązałem z nim spore nadziej na sezon 2011 lub później, nie spodziewałem się jednak, że może grać na tak dobrym poziomie. Biorąc oczywiście pod uwagę, że to jego pierwszy rok w NFL. Oczywiście należy pamiętać, że póki co Rams walczyli głównie z przeciętnymi, delikatnie mówiąc, zespołami. Na szczęście następni w kolejce są Lions. Więc jak najbardziej pasują do poziomu drużyn, z którymi Bradford narazie grał. I nie widzę powodu by nie miał kolejnego udanego meczu. Do tego będzie wsparty akcjami biegowymi. Lions zajmują dopiero 29 miejsce w lidze przeciwko akcjom po ziemi. Można się zatem spodziewać, że Jackson będzie miał udany mecz.
Jeszcze przed sezonem myślałem, że ten mecz będzie ciekawym pojedynkiem dwójki świetnych, utalentowanych i młodych rozgrywających. Niestety Matthew Stafford nadal nie gra z powodu kontuzji. Jego miejsce kolejny raz zajmie Shaun Hill. I prawdę mówiąc ostatnio radził sobie całkiem nieźle. W ostatnich trzech kolejkach zdobył 903 jardy i pięć przyłożeń, przy sześciu stratach. Czy z Rams jego gra nadal będzie się w miarę kleiła? Trudno do końca powiedzieć. Z jednej strony goście mają w miarę solidną obronę przeciw podaniom (14 miejsce w lidze). Z drugiej strony grali przeciwko takim rozgrywającym jak Anderson, Campbell, Gradkowski czy Hasselbeck. Nie jest to zespół ligowych gwiazd. Hill tak w zasadzie prezentuje podobny poziom, co wspomniani zawodnicy. Tyle tylko, że ma kilku ciekawych graczy do pomocy. Calvin Johnson to świetny zawodnik i z pewnością pomoże ofensywie gospodarzy. Do tego jest Jahvid Best, który przeciw słabej obronie Rams przeciw akcjom biegowym, powinien zagrać na dobrym poziomie.
Trzeba przyznać, że pomimo braku Stafforda, Lions dają z siebie bardzo wiele w każdym kolejnym meczu. Walczyli przeciw lepszym drużynom i każdą z nich zmuszali do walki do samego końca. Słowa uznania dla Jima Schwartz'a za to co wydobywa z tego zespołu pod nieobecność podstawowego QB. Ludzie chyba to zauważyli i docenili bo większość osób uważa gospodarzy za zdecydowanego faworyta. Moim zdaniem, goście mają duże szanse na wygraną. I nawet jeśli nie będzie to zdecydowany sukces z ich strony, to przynajmniej mecz będzie wyrównany i nie widzę tego by gospodarze odjechali z wynikiem. Do tego wątpię czy po dwóch bolesnych porażkach Lions, z rywalami z dywizji, będą w stanie podnieść się na odpowiedni poziom by odnieść pierwszą wygraną w sezonie. Poza tym, pomimo tego jak gra Hill, nie jestem przekonany czy można mu ufać na tyle by uważać zespół, który prowadzi, za faworyta.
Tennessee Titans (2-2) @ Dallas Cowboys (1-2)
Chris Johnson nie gra już tak fantastycznie w tym sezonie. W ostatniej kolejce jego najdłuższa akcja biegowa była na 8 jardów. Zdecydowanie widać, że to nie ten sam zawodnik co w ostatnim sezonie kiedy walczył o przekroczenie granicy dwóch tysięcy jardów. Można wręcz odnieść wrażenie, że każda akcja jest dla niego sporym problemem i kosztuje go dużo energii. I niestety mecz z Cowboys również nie będzie dla niego łatwy. Wprawdzie Dallas nie jest może jakąś świetną obroną przeciw akcjom po ziemi, jednak w dwóch meczach z trzech, ograniczyli poczynania running backs do mniej niż czterech jardów na akcję. Jeśli Johnson nie przebije się na jedną czy dwie długie akcje, to Titans będą mieli problemy z punktowaniem. Vince Young nie jest najlepszym podającym QB na świecie i mając naprzeciw tak świetną defensywę, będzie miał sporo problemów by samodzielnie prowadzić drużynę wzdłuż boiska.
Wprawdzie obrona Titans jest na 11 miejscu w lidze przeciw podaniom. Należy jednak pamiętać, że uwzględnia to mecze z takimi "tytanami" jak Jason Campbell, Dennis Dixon i Charlie Batch. Natomiast w ostatnich dwóch pojedynkach stracili aż 727 jardów w ten sposób. Myślę, żę Cowboys uświadomili sobie, że nie ma co za dużo kombinować z akcjami biegowymi. Muszą po prostu polegać na tym, że Tony Romo będzie dobrze i skutecznie rozdawał piłkę. Tym bardziej, że defensywa Titans jest jedną z najlepszych w lidze przeciw running backs. No chyba, że szkoleniowiec gospodarzy znów coś dziwnego wymyśli i wszystkich zaskoczy.
Dallas Cowboys mają zdecydowanie lepszy zespół w porównaniu do Titans (zresztą nawet w porównaniu do większości drużyn w lidze). Jednak w futbolu amerykańskim widzieliśmy już tyle niespodzianek, że nie zdziwię się jeśli ten mecz będzie jedną z nich. Wydaje mi się, że po kolejce przerwy Cowboys, mecz z Titans jest bardzo dużym wyzwaniem. W następnej kolejce grają z Vikings, którzy wyrzucili ich z ostatnich play offs, tydzień później przeciwko rywalowi z dywizji (NY Giants). Czy Dallas będą odpowiednio zmotywowani na ten mecz? Czy będą na pewno skoncentrowani by od początku walczyć na wysokich obrotach? Mam pewne obawy i dlatego uważam, że spotkanie będzie dużo bardziej wyrównane niż można się spodziewać. Dallas pewnie ostatecznie wygra, jednak wydaje mi się, że będzie to tylko różnicą kilku punktów.
Chicago Bears (3-1) @ Carolina Panthers (0-4)
Nie rozumiem dlaczego dla większości osób mecz Giants-Bears był beznadziejny do oglądania? Ja się nieźle ubawiłem. Modliłem się wręcz by Bears dostawali piłkę tak często by to możliwe. Po prostu chciałem by ekipa z New York zdobywała kolejne sacks i pobiła rekord 12 na jeden mecz. Niestety skończyło się na 9. W tym spotkaniu dała znać o sobie obrona Giants, która świetnie radziła sobie z offensive lines Bears. Giants byli w stanie regularnie wywierać presję na rozgrywającym Chicago bez przeprowadzania akcji blitz. Co ciekawe aż osiem z dziewięciu sacks, miało miejsce gdy NY wysłało do gry tylko czterech linemens. Panthers nie mają tak dobrej obrony jak GIants i nie są w stanie w tym sezonie regularnie naciskać rozgrywających. Dlatego myślę, że Jay Cutler, który raczej zagra, powinien mieć w miarę udane spotkanie.
Drużyna gospodarzy dodatkowo przystąpi do tego meczu osłabiona. Steve Smith prawdopodobnie wróci do gry dopiero w siódmej kolejce. Bez niego, Jimmy Clausen ma samych anonimowych graczy do dyspozycji. Jakby tego było mało, dość kiepska offensive line będzie musiała stawić czoło całkiem dobrej defensywie Bears. Jeśli gospodarze chcą uniknąć masakry na swoim QB, muszą w miarę szybko pokazać, że potrafią przeprowadzać groźne akcje biegowe. A to nie będzie łatwe, Bears mają jeszcze lepszą obronę w tej kategorii niż przeciw podaniom. W ostatniej kolejce Panthers zszokowali wszystkich swoją postawą. Byli o włos od pokonania Saints na ich terenie. Teraz przyjdzie im zagrać z zespołem, który wręcz skompromitował się przed całym krajem w niedzielny wieczór. Bears, po tak słabym występie, będą mieli coś do udowodnienia. Zwłaszcza tym, którzy mówili, że ich bilans 3-0 to przypadek i efekt szczęścia a nie dobrej gry zespołu. Jestem pewien, że po meczu z Giants, Chicago będzie chciało sobie zrekompensować ten fatalny występ i pokonają wyraźnie zespół Panthers.
Jacksonville Jaguars (2-2) @ Buffalo Bills (0-4)
Ofensywa Bills była beznadziejna w meczu z Jets. I to przez wielkie B. Pierwsze celne podanie jakie zaliczył Ryan Fitzpatrick było w drugiej kwarcie i pozwoliło zdobyć cały jeden jard. Do tego Bills jeszcze na minutę przed końcem pierwszej połowy mieli zaliczone tylko jedno first down. Trzeba się naprawdę postarać by tego dokonać. Szczęśliwie dla gospodarzy, obrona Jaguars to zupełnie coś innego niż Jets. Ryan Fitzpatrick pokazał dwie kolejki temu, przeciwko średniej defensywie Patriots, że stać go na zdobywanie jardów i prowadzenie zespołu po punkty. Biorąc pod uwagę, że defensywa Jaguars jest jeszcze gorsza, Bills powinni być w stanie sporo zapunktować w tym meczu. Podobnie jak u gości, obrona Bills jest równie słaba. Jeszcze rok temu mieli solidną defensywę, naprawdę nie wiem po co przeszli na system 3-4. W każdym bądź razie daje to fatalne efekty. Maurice Jones-Drew, po pierwszym udanym meczu w tym sezonie, z Colts, ma szansę na drugi z rzędu dobry występ. Bills nie byli w stanie zatrzymać Jets w niedzielę i nie wiem jak planują powstrzymać ataki po ziemi drużyny gości. Z odpowiednim wsparciem swojego running back, David Garrard powinien bez większych przeszkód móc zdobywać kolejne jardy.
Podsumowując. Z powodu kiepskiej defensywy jednej i drugiej drużyny, spodziewam się dużej ilości punktów na tablicy wyników. Jaguars, po wygraniu swojego Super Bowl i pokonaniu Colts, zamiast wycieczki do raju dostali bilety do chłodnego Buffalo. Nie widzę żadnej możliwości by goście zagrali w tym meczu na poziomie choćby zbliżonym do meczu z Indianapolis. Jaguars przeważnie nie starają sie za bardzo w meczach z rywala spoza dywizji. A do tego po spotkaniach z Colts, jak pokazuje historia, grają beznadziejnie. A skoro wygrali to można się spodziewać, że tym bardziej zlekceważą mecz z zespołem, który w końcu jeszcze nic nie wygrał. Uważam, że Jack Del Rio, jeden z najgorszych trenerów w NFL, nie przygotuje odpowiednio zespołu na ten mecz i gospodarze odniosą swoje pierwsze zwycięstwo w tym sezonie. I bardzo możliwe, że będzie to jedyne zwycięstwo z jakiego przyjdzie się cieszyć fanom Bills.
Kansas City Chiefs (3-0) @ Indianapolis Colts (2-2)
Ciekawe ile osób myślało przed sezonem, że kiedy te dwie drużyny spotkają się w piątej kolejce to właśnie Chiefs będą niepokonani. Zgodnie z oczekiwaniami, media dramatyzują po ostatniej porażce Colts. A tak naprawdę gdyby nie dwie nietypowe straty w redzone, Colts mieliby już trzy wygrane na koncie. Tak czy siak, spodziewam się, że Peyton Manning kolejny raz uciszy krytyków i pokaże, że nic złego się z nim nie dzieje. Wprawdzie defensywa Chiefs gra całkiem dobrze w tym sezonie, jednak ile drużyn jest w stanie powstrzymać Manninga i tych wszystkich graczy jakich ma do dyspozycji? Problemem pozostaje ich obrona. Wszyscy wiemy, że Colts nie potrafią zatrzymywać regularnie akcji biegowych. Pozwolili na zdobycie ponad 100 jardów po ziemi w trzech z czterech spotkaniach (ten wyjątkowy mecz to Broncos, którzy nie mają czym zagrozić patrząc na ich running backs). Tak więc wyobrażam sobie, że Chiefs będą w stanie kontrolować zegar i mają duże szanse na wygranie walki o czas posiadania piłki. Paradoksalnie to Thomas Jones i Jamaal Charles mogą być najlepszą obroną przeciwko ofensywie Manninga. Jeśli tylko drużyna gości będzie umiejętnie i długo przetrzymywała piłkę, rozgrywający gospodarzy może się trochę namęczyć nim wejdzie w rytm spotkania. Jeśli Chiefs chcą w tym meczu sprawić niespodziankę, to muszą kończyć wszystkie wypady do redzone przyłożeniami. Rzuty wolne to będzie za mało. Jaguars skutecznie punktowali i byli w stanie pokonać Colts, a Broncos, pomimo dobrej walki, w kluczowych momentach zawodzili i przegrali spotkanie. Problem jest jednak taki, że nie wiem czy Matt Cassel będzie w stanie regularnie wspomagać swoich running backs w zdobywaniu przyłożeń. Cały czas nie mogę się do niego przekonać i w niedzielę będzie miał trudny test.
Teoretycznie Colts powinni ten mecz wygrać łatwo i wysoko, w końcu wypada zrekompensować sobie porażkę. No ale czy w futbolu amerykańskim wszystko na boisku jest takie proste i oczywiste jak na papierze? Nie wiem czy to nie będzie jedno z największych spotkań jakie grali Chiefs w ostatnich latach. Być może nawet od stycznia 2007 kiedy to właśnie Indianapolis pokonało w play off ekipę Kansas City. Jestem przekonany, że będą bardzo zmotywowani i dadzą z siebie maksimum by zdobyć odpowiednie uznanie w oczach mediów i ekspertów. W ostatnich kilkunastu dniach usłyszeli sporo uwag w mediach na zasadzie "czy możesz uwierzyć, że Chiefs nie przegrali jeszcze spotkania?" Na szacunek trzeba zapracować i to świetna okazja. Dodatkowo ludzie trochę przeceniają Colts i Manninga w kwestii rekompensowania po porażce. Od 2002 roku, kiedy Indianapolis byli uważani za absolutnego faworyta po porażce, tylko w jednym na sześć spotkań przyszło im to bardzo łatwo i bez problemu. Myślę, że Colts ten mecz wygrają jednak Kansas City zmuszą ich by mocno powalczyć o to zwycięstwo. Dlatego nie spodziewam się wygranej gospodarzy powyżej różnicy jednego przyłożenia.
Minnesota Vikings (1-2) @ New York Jets (3-1)
Kolejka przerwy nie mogła pojawić się w lepszym momencie dla Vikings. Brett Favre, po tym jak ominął okres przygotowawczy, nie czuł się komfortowo na boisku i miał kłopoty z nawiązaniem odpowiedniej współpracy z każdym ze swoich łapiących. Przerwa powinna mu pomóc. Favre mógł w spokoju poćwiczyć i upewnić się, że współpraca z dwójką Percy Harvin i Greg Camarillo będzie układała się jak najlepiej. Przynajmniej do czasu aż wróci Sidney Rice a Randy Moss będzie stanowił realne wzmocnienie. To tyle z dobrych wieści dla Vikings. Złe są takie, że Darrelle Revis i Calvin Pace mają pojawić się w składzie z Jets na najbliższy mecz. Revis standardowo wyłączy swoją stronę boiska a Pace wzmocni defensywę gospodarzy dorzucając sporo presji na QB. Calvin Pace w ostatnich trzech sezonach zanotował 21 sacks. Tak więc Vikings, którzy mają pewne problemy w tym sezonie z ochroną Favre, sporo się namęczą z defensorami Jets. Jest jeszcze Adrian Peterson, obecnie najlepszy running back w lidze. Tyle tylko, że Jets są w czołówce w NFL przeciw akcjom biegowym pozwalając na zdobywanie tylko średnio 3.2 jarda na akcję.Jeśli Peterson nie da rady przeprowadzać regularnie udanych akcji, Vikings będą mieli spore kłopoty w ofensywie. I nie sądzę by Randy Moss zdziałał cuda, on i Favre nie będą mieli wiele czasu by poćwiczyć razem więc na efekty poczekamy. Poza tym Moss nic wielkiego nie pokazał w tym roku. Zaliczył tylko dziewięć odbiorów w tym sezonie.
LaDainian Tomlinson przypomina tego zawodnika, który kilka lat temu walczył o tytuł MVP. To niesamowite jak odzyskał swoją szybkość, energię i siłę. Myślałem, że już nic z niego nie będzie. A tu taka miła niespodzianka. Jednak w meczu z Vikings, Tomlinson i Shonn Greene nie będą mieli łatwego dnia. Defensywa gości jest solidna przeciw akcjom biegowym więc tych dwóch zawodników czeka trudna walka. To co przemawia wyraźnie na korzyść gospodarzy to gra podaniami. Mark Sanchez, po fatalnym pierwszym meczu, stał się nagle zupełnie innym, lepszym QB. Do tego,w przeciwieństwie do Favre, ma dobrą ochronę ze strony offensive line (żadnych sacks w ostatnich dwóch meczach). Dodatkowo ma do dyspozycji dobrych futbolistów. Nie dość, że są tacy zawodnicy jak Braylon Edwards, Jerricho Cotchery, Tomlinson czy Dustin Keller, to jeszcze wraca Santonio Holmes. Secondary gości będzie miało sporo pracy. Reasumując wszystkie za i przeciw, wydaje mi się, że pomimo tego iż mecz ten znaczy wiele dla Vikings, to Jets wygrają to spotkanie i to dość wyraźnie.
New Orleans Saints (3-1) @ Arizona Cardinals (2-2)
I w kilku słowach o tym meczu. Po ostatniej kolejce i tym co się stało w San Diego pewnie mało kto daje jakiekolwiek szanse drużynie Cardinals. Ja osobiście uważam, że gospodarze wcale nie przegrają wysoko tego spotkania. Trzeba bowiem zdać sobie sprawę z kilku rzeczy. Arizona nie jest może jakimś świetnym zespołem teraz, to jednak drużyna złożona z weteranów. Po upokorzeniu będą ponownie grać o swój honor i dumę. Już raz w tym sezonie byli w tej sytuacji. Do tego przyjdzie im zagrać z zespołem, który pokonał ich w ostatnich play offs. Dobra okazja by podjąć próbę rewanżu. Saints z drugiej strony nie grają rewelacyjnie. Swoje mecze wygrali różnicą 2,3 i 5 punktów. I do tego są to wyniki z zespołami, które mają obecnie bilans 1-10. Jak widać sporo się muszą napocić z, teoretycznymi, słabeuszami. Po ostatnich mękach z Panthers jadą teraz do Arizony by zagrać z zespołem, który zawsze prezentuje się nieźle na swoim boisku. Koniec końców zapewne Saints w jakiś sposób ten mecz wygrają. Jednak patrząc na to jak ich gra wygląda oraz uwzględniając sprawy, o których pisałem, uważam, że mecz będzie wyrównany. Różnica punktowa na korzyść gości nie powinna przekroczyć jednego przyłożenia.
Zapraszam do lektury i komentarzy następujących wpisów:
DrugiJard.pl: Randy Moss odszedł, co dalej z Patriots?
DrugiJard.pl: NFL Week 5 - Zapowiedź
DrugiJard.pl: NFL Fantasy - Week 5
DrugiJard.pl: NFL Week 4 - Podsumowanie
DrugiJard.pl: Czołowi rozgrywający młodego pokolenia